- Członek spółdzielni jest niewolnikiem, w praktyce może się jedynie biernie przyglądać fatalnym działaniom organów zarządzających. A obecnie większość spółdzielni mieszkaniowych to relikty zamierzchłego PRL-u – mówiła przed trybunałem Lidia Staroń, posłanka PO reprezentująca wnioskodawców (sprawa K 60/13).
Ryszard Kalisz występujący w imieniu Sejmu przyznał, że przepisy są złe i niewłaściwie chronią spółdzielców. To jednak, jego zdaniem, nie jest powód, aby Trybunał Konstytucyjny uznał je za niezgodne z konstytucją.
- Jest pani przedstawicielką partii rządzącej. Macie władzę od 7 lat. Po prostu zmieńcie prawo, a nie szukacie oparcia w TK – grzmiał poseł Kalisz. Dodawał, że zdaje sobie sprawę z faktu, iż nie brakuje patologii w funkcjonowaniu niektórych spółdzielni.
Kwestionowane przez wnioskodawców przepisy od dawna budzą wątpliwości interpretacyjne.
Artykuł 27 ust. 2 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych (tj. Dz.U. z 2013 r. poz. 1222) stanowi, że zarząd nieruchomościami wspólnymi stanowiącymi współwłasność spółdzielni jest wykonywany przez spółdzielnię jak zarząd powierzony. Dzieje się tak co do zasady nawet w sytuacji, gdy właściciele lokali nie są członkami spółdzielni. Ustawa nie precyzuje jednak, czy uprawnienia spółdzielni dotyczą tylko czynności zwykłego zarządu, czy też mogą wykraczać poza jego zakres. Problematyczne jest także, czy ewentualnie spółdzielnia może decydować samodzielnie o czynnościach przekraczających zwykły zarząd. Jeżeli nie – to czy potrzebna jest zgoda większości współwłaścicieli czy wszystkich?
Na to pytanie różnych odpowiedzi udzieliły Naczelny Sąd Administracyjny oraz Sąd Najwyższy.
- Skoro najwyższe organy sądownicze tego kraju różnie orzekają, to świadczy to o tym, że przepis ten narusza zasady prawidłowej legislacji, a co za tym idzie – jest niezgodny z wizją demokratycznego państwa prawnego – przekonywała Lidia Staroń.
Wnioskodawcom nie podoba się również, że osoby rezygnujące z członkostwa w spółdzielni lub z niej wykluczone, są pozbawione prawa do odzyskania pieniędzy, które przez wiele lat na spółdzielnię łożyły (np. na fundusz remontowy).
- Proszę wyobrazić sobie sytuację – a takich nie brakuje – że ze spółdzielni po 30 latach odchodzi 180 osób. Zostaje w niej 20. I przy tych 20 osobach pozostają wszystkie zbierane przez wiele lat pieniądze. To absurd – uzasadniała poseł Staroń.
Trybunał Konstytucyjny po wysłuchaniu i uzyskaniu dodatkowych informacji od stron odroczył rozprawę do 5 lutego 2015 r. Można się spodziewać, że wtedy zapadnie wyrok.