Czy za pozostawanie w gotowości do świadczenia pracy powinno należeć się wynagrodzenie? Oczywiście, że tak, ale nie... adwokatowi
Problem związany jest z uregulowaniami kodeksu postępowania karnego, dotyczącymi sądów 24-godzinnych. Zgodnie z art. 517j dla umożliwienia oskarżonemu korzystania z pomocy obrońcy w postępowaniu przyspieszonym ustanawia się obowiązek pełnienia przez adwokatów dyżurów.
W zawieszeniu
O tym, gdzie i kiedy prawnicy mają pozostawać w gotowości, rozstrzyga rozporządzenie w sprawie sposobu zapewnienia oskarżonemu możliwości korzystania z pomocy obrońcy i jego wyboru w postępowaniu przyspieszonym oraz organizacji dyżurów adwokackich (Dz.U. z 2010 r. nr 98, poz. 631 – dalej r.z.o.o.). Dyżury takie powinny być więc pełnione co do zasady w siedzibie właściwego sądu rejonowego w czasie jego urzędowania. Wszystko dla „zapewnienia niezwłocznego rozpoznawania spraw”. Szkopuł jednak w tym, że żaden z przepisów ani ustawy – Prawo o adwokaturze (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 635 ze zm.), ani wskazanego rozporządzenia nie odpowiada na pytanie, czy za pozostawanie w gotowości do świadczenia pomocy prawnej profesjonalnemu pełnomocnikowi należy się wynagrodzenie. W efekcie część adwokatów np. z Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie zobligowana jest kilkakrotnie w trakcie kwartału pełnić dyżur w ramach postępowania przyspieszonego (codziennie od godziny 8 do 14 i od 14 do 20), za który nie otrzymują wynagrodzenia, jeśli do postępowania nie dojdzie i nie mają kogo bronić.
– Nie ulega wątpliwości, że ten zakres pracy powinien być wynagradzany na równi z zasadami wynagradzania za prowadzenie spraw z urzędu. W mojej ocenie adwokaci, którzy są zobowiązani ustawowo do wykonywania tego typu usług na rzecz państwa, mają ograniczoną wolność osobistą. Muszą bowiem pozostawać w dyspozycji sądu i nie mogą w tym czasie prowadzić własnej praktyki czy chodzić na rozprawy – wskazuje adwokat Rafał Dębowski, sekretarz Naczelnej Rady Adwokackiej.
W ocenie mec. Dębowskiego nie ma tu znaczenia, że w par. 2 r.z.o.o. zawarto zapis, który umożliwia prezesowi sądu rejonowego – na wniosek adwokata – zezwolić mu na pełnienie dyżuru w innym miejscu niż siedziba sądu.
– Na mocy tego przepisu adwokat jest bowiem zobligowany do przybycia do gmachu sądu w ciągu 30 minut od odebrania wezwania. Taka gotowość powinna być wynagradzana. Tym bardziej że obecnie bardzo często zdarzają się sytuacje, że nawet jeśli sprawy trafiają do rozpoznania w trybie przyspieszonym, to oskarżony nie decyduje się na obrońcę. Nie chcąc bowiem generować dodatkowych kosztów, postanawia dobrowolnie poddać się karze – mówi mec. Dębowski.
Dyskryminacja
– Lekarze za pełnienie dyżurów otrzymują wynagrodzenie, i to wyższe od standardowego. Żaden z nich nie poszedłby do pracy, gdyby wiedział, że będzie ją wykonywać za darmo. W przypadku adwokatów po raz kolejny natomiast uznano, że mogą finansować pomoc prawną, za zapewnienie której odpowiada przecież państwo – przekonuje adwokat dr Magdalena Matusiak-Frącczak.
Nawiązuje tu do problemu stawek adwokackich za prowadzenie spraw przydzielonych z urzędu. Rozporządzenie, na podstawie którego są zasądzane, nie było nowelizowane już od 12 lat. W efekcie wynagrodzenie profesjonalnych pełnomocników nie przystaje w żaden sposób do realiów gospodarczych.
– Państwo z jednej strony powtarza, że adwokaci mają walczyć o przetrwanie na wolnym rynku, z drugiej uwielbia nakładać na nich obowiązki, które mają wykonywać za darmo – przyznaje adwokat dr Łukasz Supera.
– W przypadku sądów 24-godzinnych jest to o tyle bulwersujące, że mamy tu do czynienia z systemem bardzo często pozornym, działającym głównie od święta, ale adwokaci zobowiązani są dyżurować codziennie na dwie zmiany, świątek piątek, bez jakiegokolwiek wynagrodzenia – dodaje prawnik.
Prawo do zmiany
Ale problem braku uregulowania wynagrodzeń za pełnienie dyżurów w sądach 24-godzinnych najpewniej nie zostanie rozwiązany przez orzecznictwo i konieczna będzie interwencja legislacyjna. Takie stanowisko zajął przynajmniej Trybunał Konstytucyjny (postanowienie sygn. akt SK 15/10), który rozpoznawał skargę jednego z adwokatów. Marcin S. domagał się w niej stwierdzenia niezgodności z ustawą zasadniczą art. 29 p.o.a. w zakresie, w jakim nie przewiduje wynagrodzenia adwokata za udział w dyżurach adwokackich. W jego ocenie również art. 517i par 4 oraz art. 517j naruszają wolność osobistą adwokata (art. 31 ust. 1–3 konstytucji) oraz wolność wykonywania zawodu (art. 65 ust. 1 konstytucji), ponieważ nakazują pełnienie dyżuru w określonym czasie i miejscu, i to bez rekompensaty. W skardze adwokat zaznaczał także, że regulacja, która nie przewiduje wynagrodzenia za pełnienie dyżurów, powoduje obciążenie kosztami funkcjonowania postępowania przyspieszonego jedynie adwokatów. Tymczasem wydatki wynikające z prawa publicznego powinny być pokrywane ze środków publicznych.
Do jego argumentów przyłączył się jednak jedynie rzecznik praw obywatelskich, podnosząc, że adwokat pełniący dyżur w ramach postępowania przyspieszonego pozostaje w stanie gotowości do pracy, o której stanowi art. 81 par. 1 kodeksu pracy i „do czasu zawarcia stosunku obrończego pełni rolę pomocnika procesowego. (...) Poświęca swój czas, świadcząc pomoc Państwu i biorąc udział w realizacji wymiaru sprawiedliwości”. A ponieważ w czasie dyżuru nie ma możliwości świadczenia usług na rzecz innych podmiotów, ponosi bez swojej woli koszty funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, co budzi – zdaniem RPO – wątpliwości konstytucyjne.
Przedstawiciel Sejmu przekonywał jednak w tym postępowaniu, że zwrot kosztów powinien przysługiwać za określone działania, a nie za samą gotowość adwokata do ich podjęcia. Udzielanie pomocy prawnej stanowi bowiem – zdaniem Sejmu – swego rodzaju „misję adwokatury”.
Mimo że do sprawy przyłączył się również prokurator generalny, została ona jednak umorzona. Skład TK, któremu przewodniczył sędzia Piotr Tuleja, a sprawozdawcą był sędzia Stanisław Biernat, uznał bowiem, że skarga jest niedopuszczalna. W uzasadnieniu wskazano, że zawarty w art. 29 ust. 1 prawa o adwokaturze obowiązek Skarbu Państwa ponoszenia kosztów nieopłaconej przez strony pomocy prawnej z urzędu dotyczy pomocy rzeczywiście udzielonej. Tym samym nie jest on „treściowo powiązany z organizacją dyżurów adwokackich”.
„Ewentualne wypełnianie treścią normatywną zaniechań ustawodawczych jest zadaniem władzy ustawodawczej. Dotyczy to także ewentualnego wprowadzenia wynagrodzenia dla adwokatów za pełnienie dyżurów w ramach postępowania przyspieszonego. Trybunał Konstytucyjny nie może w takich sytuacjach uzupełniać obowiązującego stanu prawnego” – zakończył TK.
Komentarze (17)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeCzy na wniosek adwokata prezes sądu rejonowego zezwala w praktyce na pełnienie dyżuru w innym miejscu niż siedziba sądu rejonowego, czy ma adwokata w kieszeni, jak rządzący cały wymiar sprawiedliwości lub niesprawiedliwości, w zależności od punktu siedzenia , widzenia, jak jest w rzeczywistości ?, tendencja, by za darmo i marne pieniądze „pracować’ jest fatalna dla wszystkich w skutkach, przecież wszystko wokół kosztuje, jak nie płacisz odcinają np. media z dnia na dzień, a ty się nie możesz doprosić i nie „wywalczysz” w żadnym sądzie wielokroć swojego itp. !, czy oirp np. w Warszawie protestowało, czy na to zezwala, także te „niebieskie parasole”, odkąd są wolne zawody traktuje się, jak „piąte koło u wozu”, czy ktoś ich szantażuje, w inny sposób wpływa, z czego zatem żyją lub egzystują ?, czy minister dostaje pieniądze za ministrowanie, całe te urzędówki, w tym cywilne, pracy są źle skonstruowane,. pieniądze zróżnicowane nie wiadomo dlaczego marne w sprawach pracowniczych, trwają latami i dużo pracy , w innych też się wieki czeka, płacenie za obronę wielu przestępców też duskusyjne?, dużo szumu medialnego wokół głównie profesjonalnch pełnomocników a pauperyzacja postępuje, nikt nie odpowiada za wadliwe, defraudacyjne zarządzanie, w kraju niesprawiedliwości i okradania i gnębienia niemal każdego obywatela, chodzi o to, by skłócić innych =wielu, poniżyć indywidualnie i grupy zawodowe, a x jak tak się w USA podoba, to niech jedzie, jak ma za co i skąd ?, bo 99% Polaków może pomarzyć, by tam polecieć i zobaczyć ten kraj „marzeń” wielu ?, po 10 latach akcesji w Unii, chyba jedynym rozwiązaniem jest ruszenie „siłą na decydentów i ich obalenie”, lista zarzutów jest długa, od miesięcy nie widziałem żadnej optymistycznej i pozytywnej wypowiedzi pod adresem chyba wszystkich , sama druzgocąca krytyka, ostatnio lekarzy w związku z kontraktami nfz, taki kraj, ludzie ?, jak tak dalej pójdzie niedługo ponownie znikniemy z mapy Europy, co wielu będzie pasowało, a Komorowski itp.nie będzie miał kogo odznaczać, bo w tym się specjalizuje, poza podpisywaniem uciażliwych w codziennym zyciu w ok. 99% tzw aktów prawnych ?
Ale wkrotce sie to zmieni gdyz bedzie musiala zniesc instytucje aplikanta i tylko ktos z tytulem adwokat bedzie mogl swiadczyc jakakolwiek pomoc prawna,czyli bedzie musiala zakonczyc z przyjmowac za slabych do adwokatury i z niewolnictwiem (opoznienianem w rozwoju i zlodziejstwem czasu) dla tych dobrych,a niedopuszczonych w terminie do zawodu pod pretekstem:stazow.doktoratow,aplkacji i innych zbednych bzdur dla uposledzonych umyslowo przynajmniej w stopniu lekkim.
I to nie jest moja subiketywna opinia.Takie sa przepisy wszystkich krajow.Polska to zacofany kraj,wiec wiadomo,ze oprocz tego ,ze biednie,to i glupio bez wyksztalcenia adwokackiego i zawodu.Polak nie dosc,ze biedny to i glupi! Stare przyslowie,swietnie sie tu sprawdza,.
Szkoda tych prawnikow i kandydatow do rprofesji bo daje się tej nędzy niszczyć od lat,Nedzy moralnej i intelektualnej.
Skoro adwokaci nie chcą urzędówek za takie pieniądze, to w pierwszej kolejności, państwo będące w kryzysie powinno poszukać innego rozwiązania, za jak najmniejsze pieniądze. Trudno, żeby wydawać na obronę przestępców jakieś wielkie pieniądze, kiedy brakuje ich na szpitale czy szkoły. Dzięki takiemu rozwiązaniu adwokaci będą szczęśliwi bo nie będą musieli odrabiać, jak to określacie "pańszczyzny", a magistrowie prawa znajdą zatrudnienie. Więc o co chodzi? Dla wszystkich jest to korzystne.
Odnośnie doświadczenia, po kilku miesiącach pracownik takiego biura obrońcy publicznego będzie miał wielokrotnie większe doświadczenie niż absolwent aplikacji. A po roku lub kilku latach mało kto będzie miał doświadczenie takie jak oni. To wszystko jest policzalne.
Zatem w czym problem?
Tylko że różnica między adwokatem a magistrem prawa jest kolosalna. Nie porównuj żółtodzioba bez doświadczenia z adwokatem. Dobry i doświadczony prawnik bez aplikacji na 4000 brutto też się nie skusi.
Proponowałabym aby osoby nie będące adwokatami (radcami prawnymi) się nie wymądrzały. Zazdrościcie kasy adwokatom czy radcom? Kto wam bronił zostać profesjonalnym prawnikiem? W dzisiejszych czasach młody adwokat czy radca prawny muszą ciężko pracować na dobrą kasę, dlaczego ma jeszcze dyżurować za darmo, czy też świadczyć pomoc prawną z urzędu za marne grosze?
Lista nieuzasadnionych nierówności jest znacznie dłuższa.
Lekarz dostaje pieniądze bo dyżur lekarski, po pierwsze pełniony jest w miejscu pracy, po drugie regulacja ta, to obejście przepisów o czasie pracy (mających umocowanie międzynarodowe) - bo przecież dyżur lekarski niczym nie różni się o od normalnej pracy lekarza.
.
Pragnę też zauważyć, że może lepszym rozwiązaniem byłoby, utworzenie stanowisk pracy zajmujących się reprezentowaniem osób, których nie stać na adwokata. Taka instytucja funkcjonuje w USA i nazywa się Biuro obrońcy publicznego (Public Defender Office). Możnaby zatrudnić prawników bez aplikacji(żeby było taniej) - tak jak to funkcjonuje w USA. Odpadałby problem denerwujących się na cenę urzędówki adwokatów, odpadałby problem dyżurów (bo byłyby pełnione w ramach pracy). Dodatkowo byłoby to znacznie tańsze rozwiązanie. Zatrudnienie magistra prawa - to wydatek rzędu 4 tys (brutto). Wystarczy policzyć.