Czy za dopuszczeniem radców do obron karnych powinny pójść kolejne zmiany prowadzące do połączenia ich z adwokaturą? Zdania wśród przedstawicieli obu zawodów są podzielone
Należało spodziewać się, że po uchwaleniu przez Sejm RP nowelizacji kodeksu postępowania karnego kwestia połączenia zawodów stanie się znowu aktualna – twierdzi Włodzimierz Chróścik, dziekan rady Okręgowej Izby Radców Prawnych w Warszawie.

Niewykluczone, niemożliwe

Jak przypomina, dość niedawno, bo w 2009 r., powstał projekt ustawy, który zakładał scalenie obu samorządów. Opracował ją ministerialny zespół, któremu przewodniczył ówczesny wiceminister sprawiedliwości Jacek Czaja.
– Pamiętam ogromne kontrowersje i emocje towarzyszące tej debacie. Wtedy nie służyła ona profesjonalnym zawodom prawniczym, niepotrzebnie wzbudzała antagonizmy pomiędzy częścią radców prawnych i adwokatów. Jedną z zasadniczych barier było zawarte w projekcie ograniczenie możliwości wykonywania zawodu radcom prawnym, zatrudnionym na podstawie umowy o pracę – opisuje mecenas Chróścik.
Jak podaje, w sondażu, który przeprowadził OBOP na zlecenie Krajowej Rady Radców Prawnych w styczniu 2010 r., aż 71 proc. ankietowanych radców stanowczo opowiedziało się przeciw takiemu rozwiązaniu.
– Przywilej swobodnego podejmowania pracy przez radców zarówno w formie kancelarii, jak i na etacie, jest zatem zasadniczą różnicą pomiędzy nami a adwokatami. I to, jak sądzę, byłaby główna oś sporu i przeszkoda w uchwaleniu stosownego prawa – dodaje mecenas Chróścik.
Jak dodaje, trudno mu sobie wyobrazić, by ktokolwiek w radcowskim samorządzie opowiedział się za wprowadzeniem zmian, które byłyby szykaną dla znacznej części radców prawnych. Jego zdaniem powrót do tej dyskusji to kwestia czasu.
– Nasza – nie mam wątpliwości, że udana – praktyka w sprawach karnych spowoduje zmianę w postrzeganiu radców prawnych nie tylko przez społeczeństwo, ale także przez władze adwokatury. Być może za kilka lat będzie możliwy powrót do rozmów bez niepotrzebnych emocji – kończy Chróścik.
Ale to, co dla radców niewykluczone, adwokatom zdaje się niemożliwe.
– Myślę, że tematu połączenia zawodu nie ma i nie będzie. Oba zawody funkcjonują na rynku usług prawnych i z całą pewnością jest miejsce dla obu samorządów – wskazuje Roman Kusz, wicedziekan Okręgowej Izby Adwokackiej w Katowicach, który ma spore wątpliwości co do kompetencji obrończych kolegów z drugiego samorządu.
– Zmiana jednego przepisu w k.p.k. nie uczyni cudu. Nie spłynie na nikogo łaska wiedzy i doświadczenia. Kto ma przygotowanie do obrony w sprawach karnych dziś, będzie miał je i jutro – dodaje.
Dziekan Kusz akcentuje również, że ostatnia – nieudana – próba zmiany zasad etyki radcy prawnego pokazała fundamentalne różnice w tych dwóch zawodach. Chodzi m.in. o propozycję dopuszczenia korzystania przez radców z płatnego pośrednictwa przy pozyskiwaniu klientów.
– Pomysł „urynkowienia” zawodu w samorządzie adwokackim nigdy nie mógłby być przedmiotem poważnych analiz, a z całą pewnością nie byłby nigdy procedowany. W kontekście spraw karnych trudno nie wspomnieć też o radcowskiej propozycji odmiennego uregulowania tajemnicy zawodowej – wskazuje mecenas Kusz.
W jego ocenie możliwość wyboru przez klienta pomiędzy adwokatem a radcą prawnym oceniana w kategoriach wolnego rynku jest niekwestionowaną wartością.
– Konkurencja oparta na zdrowych zasadach jest rzeczą dobrą i pożądaną. Konkurować należy jednak wiedzą i doświadczeniem, a nie pozycjonowaniem w wyszukiwarce czy też płatną reklamą – zaznacza prawnik.

Co dwa głosy, to nie jeden

Część adwokatów wcale jednak nie ukrywa, że jest zainteresowana współtworzeniem z radcami samorządu.
– Myślę, że to dobry moment, aby zastanowić się nad zmianami legislacyjnymi. Istnienie dwóch równoległych samorządów, które mają strzec interesu publicznego, a których kompetencje się pokrywają, nie służy społeczeństwu. To sztuczne mnożenie bytów, które tylko komplikuje system pomocy prawnej – uważa adwokat dr Łukasz Supera.
– Warto pomyśleć także o kosztach zarządzania takim dualnym systemem. Dwie ustawy, podwójne rozporządzenia, podwójne egzaminy wstępne czy końcowe etc. Wszystko razy dwa. Jeden samorząd na pewno miałby też więcej do powiedzenia w Rzeczpospolitej, bo byłby liczniejszy – dodaje.
W opinii mecenasa Supery kwestię zatrudnienia prawnika na etacie można bardzo łatwo rozwiązać. Wystarczyłoby powtórzyć zapis zawarty w nowelizacji procedury karnej, zgodnie z którym radca zatrudniony na podstawie umowy o pracę nie może być obrońcą w sprawach karnych.
– Należy też wskazać, że zakaz pozostawania w stosunku pracy u adwokatów jest zapisany dziś bardzo szeroko. W aktualnej sytuacji rynkowej być może są tacy członkowie palestry, którzy chcieliby mieć umowę o pracę z podmiotem niezwiązanym stricte z ich działalnością zawodową, a chodzić do sądu na tzw. drugi etat. Zakaz pozostawania w relacji pracowniczej im to jednak skutecznie uniemożliwia, co w mojej ocenie nie odpowiada czasom – podkreśla mecenas Supera.
Do tego – jak mówi – dochodzi jeszcze kwestia opłat na rzecz samorządu. Składki adwokackie, choć zależne od poszczególnych izb, u adwokatów są generalnie wyższe niż u radców.
– Gdyby jeszcze bardziej wzrosły, istnieje duże ryzyko, że młodzi ludzie będą wybierać drugi samorząd – zaznacza.
Odpływu członków nie obawia się już jednak dziekan Kusz.
– Przepływ pomiędzy zawodem adwokata i radcy prawnego odbywa się dziś praktycznie tylko w jednym kierunku. W naszej, katowickiej Izbie na rozpoznanie oczekują kolejne wnioski o wpis na listę adwokatów, złożone przez radców prawnych. Skala zjawiska nie jest duża, ale trudno mi jest przypomnieć sobie, aby jakiś adwokat z naszej Izby przeszedł do korporacji radców prawnych. Czy to się zmieni po 1 lipca? Nie sądzę – przekonuje.

W 2009 r. powstał projekt zakładający scalenie obu samorządów