PAP: Ostatnio nastąpiło ożywienie Pana bieżących kontaktów z rządem i resortem sprawiedliwości. Tutaj, zdaje się, wieją nieco cieplejsze wiatry niż poprzednio?
Andrzej Seremet: Zdecydowanie cieplejsze.
PAP: Premier Ewa Kopacz, przedstawiając nowego ministra sprawiedliwości, mówiła, że Cezary Grabarczyk kocha wszystkich ludzi. Czy także Pan to odczuł?
A.S.: Z całą pewnością atmosfera jest dobra. Nazywam to nawet nowym otwarciem, bo minister chętnie słucha argumentacji prokuratury. Ma oczywiście swoje koncepcje i swoje pomysły, natomiast nie zamyka się na to, co staram się przedstawiać. Ruszyły energiczne prace nad ustawą o prokuraturze. Minister zakłada, że na wiosnę uda mu się przesłać projekt Sejmowi. Nie można się też oszukiwać, że to będzie całkowicie nowa ustawa, która niczego nie weźmie z dotychczasowego projektu. Są w nim zresztą pewne trafne koncepcje. To, co interesuje ministra, to przede wszystkim próba usytuowania prokuratury ustrojowo.
Od 1 stycznia prokuratury okręgowe i apelacyjne czeka paraliż? >>>
W niedawnej rozmowie z ministrem doszliśmy do wniosku, że dziś nie ma szans na to, żeby wychodzić z inicjatywą jakiegoś konstytucyjnego ujęcia prokuratury, bo nikt teraz nie będzie podejmował prac nad zmianą konstytucji, ale minister widzi próżnię w odniesieniu do usytuowania prokuratury w obecnym pejzażu ustrojowym państwa. Czy ona jest bliżej władzy wykonawczej czy sądowniczej... Prokurator generalny ma swój ślad w konstytucji, jako uprawniony do zgłaszania wniosków do Trybunału Konstytucyjnego, ale prokuratura jako taka w konstytucji nie istnieje. I tę lukę ma wypełnić nowa ustawa.
PAP: Zapewne ma Pan też swoje postulaty i pomysły, jak to zrobić?
A.S.: Rozmawialiśmy o głównych założeniach, bo dziś nie czas na budowę odmiennego modelu prokuratury, jak postulują niektóre osoby publiczne mówiące np. o modelu prokuratury sądowej.
PAP: A taka koncepcja Panu by się podobała?
A.S.: Pewnie tak, to byłaby dość wygodna pozycja prokuratury. Wygodniejsza niż dzisiaj, gdy prokurator odpowiada i za śledztwo, i za oskarżenie. Ale wymagałoby to zdecydowanych zmian i przebudowy wszystkich organów ścigania. Poza tym postawiłoby pod wielkim znakiem zapytania inne role prokuratury jako organu ochrony prawnej: prokuratura to nie tylko ściganie przestępstw, ale występowanie w pewnych sprawach cywilnych, rodzinnych i konstytucyjnych.
PAP: Reforma procedury karnej została już jednak uchwalona i de facto określiła ramy koniecznych zmian i przebudowy prokuratury.
A.S.: Od tego nie ma odwrotu, ta reforma postępowań to stały punkt odniesienia, bo w tej kwestii czas dyskusji już minął. Wprawdzie w przepisach ma pozostać możliwość inicjatywy dowodowej sądu w wyjątkowych wypadkach, ale i tak zostanie wprowadzona rewolucyjna nowa formuła dowodzenia przed sądem w ramach równości stron. Prokuratorzy uczą się tych zmian i spokojnie robimy to, co do nas należy. Wszyscy uczestniczą w cyklach szkoleń. Także ja uczestniczyłem już w takim szkoleniu. Od stycznia będziemy je powtarzać w formie praktycznej, czyli takich symulacjach procesów. To nie jest tak, że prokuratorzy kontestują te zmiany.
PAP: Czego konkretnie się uczycie?
A.S.: W najbliższym czasie powołam w PG zespół, w skład którego wejdą sędziowie, przewodniczący wydziałów karnych z trzech sądów w Polsce, aby opracować procedurę i zasady współpracy organizacyjnej na styku sądów i prokuratury. Współpraca taka będzie konieczna w związku z założeniem prowadzenia spraw przed sądami przez tych prokuratorów, którzy formułowali akty oskarżenia.
Prokuratorzy: reformę procesu karnego zaczęto od końca >>>
Inaczej patrzę natomiast na rozprawy odwoławcze. Przyjęto zasadę, żeby przed sądem II instancji stawał ten sam prokurator. Tego spełnić się nie da, a ponadto prokurator obsługujący rozprawę odwoławczą dziś może np. przedstawić przełożonemu swoje krytyczne uwagi o wcześniejszym prowadzeniu sprawy. Zdarza się, że prokurator odwoławczy zmienia pierwotne stanowisko prokuratury i np. cofa apelację. To jest obiektywne spojrzenie innej osoby i tego byśmy się pozbawili.
PAP: Co jeszcze wymaga szybkiej korekty, żeby reforma postępowań karnych mogła zadziałać?
A.S.: Musimy znaleźć praktyczne rozwiązanie problemu obsługiwania przez prokuratorów przypisanych im spraw sądowych. Rozwiązaniem miałby być tzw. prokurator współreferent. Mam tu wiele uwag. Nie wiadomo, kto to miałby być względem referenta i jaka byłaby jego odpowiedzialność.
PAP: Minister jest za tym, aby prokurator generalny w nowej ustawie miał więcej uprawnień. Co byłoby Panu potrzebne?
A.S.: Chodzi o uprawnienia prokuratora generalnego w stosunku do podległych prokuratorów i o uprawnienia prokuratora generalnego na zewnątrz, czyli w porządku ustrojowym państwa. Przedstawiłem ministrowi propozycje w obu tych obszarach. Wydaje się, że minister jest do tego, jak na razie, przychylnie nastawiony.
Chodzi mi m.in. o to, aby prokurator generalny miał prawo podjąć umorzone postępowanie, jeszcze zanim nieprawidłową - jego zdaniem - decyzję doręczy się stronie. Nietrafne decyzje - umarzające bądź odmawiające wszczęcia postępowania - najbardziej szkodzą prokuraturze. Obecnie, jeśli jest jakaś taka kontrowersyjna decyzja, w uzasadnionych przypadkach podejmuję rozpaczliwą próbę jej zmiany, ale uprawnienia mam takie, że najwyżej mogę prosić o coś prokuratora apelacyjnego. Wprawdzie od decyzji o umorzeniu można odwołać się do sądu, ale trzeba czekać na decyzję sądu, a niekiedy błąd można byłoby naprawić wcześniej. A w pewnej kategorii spraw, np. tych o przestępstwo urzędnicze, nie ma podmiotu uprawnionego do złożenia odwołania.
Nie będzie katastrofy z powodu nowego regulaminu ministra sprawiedliwości >>>
Co do uprawnień PG na zewnątrz, zwracałem uwagę, że źle wykorzystywanym instrumentem może stać się planowane uchwalanie przez rząd wytyczania prokuraturze zasadniczych kierunków polityki karnej - ministerstwo być może od tego odstąpi. Minister twierdzi, że będzie poszukiwał innej formuły dialogu rządu i prokuratora generalnego np. takiej, w której rząd mógłby przedstawić oczekiwania w odniesieniu do zjawisk przestępczych, o których PG powinien wspomnieć w sprawozdaniu. Chodzi o jasne kryteria doboru informacji mających być zawartych w corocznym sprawozdaniu prokuratora generalnego. Byłem krytykowany za to, że sprawozdanie było za krótkie i za to, że było zbyt szczegółowe. Trzeba w ustawie napisać, co ma w nim być - i to będzie.
PAP: Według planów MS, sprawozdanie miałoby być przedstawiane przez prokuratora generalnego Sejmowi pod debatę i głosowane przez posłów...
A.S.: Wstępnym pomysłem ministra jest zastąpienie obecnego przekazywania sprawozdania premierowi mechanizmem parlamentarnym. To godne rozwagi. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że taka debata w Sejmie miałaby też silne konotacje polityczne. Pewnie emocji byłoby wiele, ale jestem w stanie znieść taką debatę. Problemem jest ustalenie progu głosów w głosowaniu po takiej debacie. Będę postulował wprowadzenie zasady odrzucenia sprawozdania kwalifikowaną większością głosów i formuły, że w przypadku odrzucenia dalsza inicjatywa byłaby po stronie prezydenta - tak jak dzieje się to np. z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji. Zresztą ta nowa ustawa o prokuraturze już nie będzie dla mnie, bo ja powoli zbliżam się do końca kadencji (w marcu 2016 r. - PAP). Nie chciałbym, żeby nowy mechanizm zbyt łatwo poddawał co roku prokuratora generalnego zbyt dużemu naciskowi.
PAP: A uprawnienia szefa prokuratury w kontekście postępowań dyscyplinarnych prokuratorów? Wspomnijmy tu niedawne uniewinnienie białostockiego prokuratora, który w uzasadnieniu odmowy wszczęcia śledztwa argumentował, że swastyka niekoniecznie musi być kojarzona z faszyzmem, lecz np. z hinduskim symbolem szczęścia.
A.S.: Jesteśmy w niewłaściwym miejscu, jeśli chodzi o postępowania dyscyplinarne. Nikt rozsądny nie broni się przed jawnością tych postępowań w prokuraturze - taka nowelizacja była proponowana przeze mnie, poparli ją tylko posłowie Janusza Palikota. Mam nadzieję, że znajdzie się to w nowym Prawie o prokuraturze. Jawność sama w sobie nie jest lekarstwem na niewłaściwe orzeczenie, ale jest to niezwykle istotna wartość i działa stymulująco na sąd, gdyż media i przedstawiciele opinii publicznej mogą być na sali.
PAP: Wyrok w sprawie białostockiego prokuratora jest prawomocny, więc musimy go zaakceptować. Ale czy Pan się z nim zgadza?
A.S.: Nie zgadzam się, jakkolwiek wiem, że nie zawsze represja dyscyplinarna i służbowa jest antidotum na niedostatki pewnych osób; nieroztropności nie można wyleczyć takimi środkami.