Można już zmierzyć pierwsze efekty podniesienia progu bagatelności w przetargach. Liczba udzielonych zamówień spadła o 22 proc., lecz ich wartość już o mniej niż 10 proc.
/>
Od 16 kwietnia 2014 r. obowiązują dużo wyższe niż wcześniej progi, do których nie trzeba stosować przepisów ustawy – Prawo zamówień publicznych (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 907 ze zm.). Przed tą datą przetargi należało ogłaszać już po przekroczeniu kwoty 14 tys. euro. Teraz zaś próg bagatelności wynosi 30 tys. euro. Przetargu nie trzeba organizować, gdy wartość zamówienia zostanie oszacowana nawet na 126 747 zł. Ponieważ chodzi o kwotę netto, to w praktyce wydać można jeszcze więcej, bo ok. 155 898 zł.
Mniej ogłoszeń
Poprosiliśmy Urząd Zamówień Publicznych o przygotowanie zestawienia dotyczącego rynku zamówień publicznych za czerwiec tego i zeszłego roku. W ten sposób możemy przeanalizować, o ile zmniejszył się rynek zamówień udzielanych zgodnie z procedurami zamówieniowymi. Jeśli chodzi o liczbę udzielonych zamówień, spadek wyniósł ok. 22 proc. Podobny wskaźnik dotyczy ogłaszanych zamówień. Jednak gdy spojrzymy na ich wartość, to rynek skurczył się o mniej niż 10 proc.
Z kolei serwis Zamówienia 2.0 na zlecenie pisma „Zamawiający. Zamówienia Publiczne w Praktyce” przeanalizował dane za II kwartał tego i minionego roku. Okazuje się, że liczba postępowań spadła o 10 proc., podczas gdy na etapie prac legislacyjnych szacowano, że będzie to 25 proc.
– Przyczyn może być kilka. Po pierwsze, analiza dotyczy krótkiego okresu, który nie musi być w pełni miarodajny – komentuje Witold Jarzyński, radca prawny w kancelarii Magnusson, redaktor naczelny pisma „Zamawiający. Zamówienia Publiczne w Praktyce”.
– Niektóre zamówienia publiczne mają też charakter sezonowy, co oznacza, że kulminacja takich przetargów występuje w kilku miesiącach w roku, a potem nie są one ogłaszane. Jako przykład można podać usługi turystyczne, szkolenia czy zakup artykułów biurowych. Te pierwsze swój szczyt mają w czasie wakacyjnym. Z kolei szkolenia i zakupy artykułów biurowych mają swoją kulminację pod koniec roku. Aby zaobserwować wpływ podwyższenia progu bagatelności na takie zamówienia, trzeba by przeanalizować dane z dłuższego okresu – tłumaczy ekspert.
Innym powodem może być ogólny wzrost rynku zamówień publicznych. W 2013 r., po raz pierwszy od dwóch lat, wzrósł on, i to o 8 proc. w stosunku do roku poprzedniego (wyniósł 143,2 mld zł). Wygląda na to, że trend ten utrzymuje się także w tym roku.
– Niespodziewany jest zwłaszcza przyrost ogłoszeń przetargów na – bardzo istotne w skali całego rynku – roboty budowlane. W tej grupie zanotowano bowiem 12-proc. wzrost względem analogicznego okresu w 2013 r. Roboty budowlane należą do grupy o największej liczbie publikowanych przetargów, dlatego wpływa to na obraz całego rynku – wyjaśnia Jarzyński.
Bez ogłoszeń
Samo podniesienie progu nie wzbudziło większych kontrowersji.
– W porównaniu do innych krajów członkowskich UE Polska z progiem bagatelności 30 tys. euro nie jest ani w czołówce, ani w ogonie. Niższe progi występują np. na Łotwie, Litwie, w Rumunii i Bułgarii, wyższe w Austrii, Czechach czy Danii – zauważa Grzegorz Czaban, ekspert z firmy szkoleniowo-doradczej Apexnet.
Co ciekawe, organizacje reprezentujące przedsiębiorców, zwłaszcza tych mniejszych, od początku gorąco popierały te zmiany. Miały bowiem nadzieję, że zwiększy to ich szanse na otrzymanie zlecenia na rynku lokalnym, gdy nie będą musiały rywalizować z globalnymi sieciami.
Eksperci zwracają jednak uwagę, że dla wielu firm zlecenia poniżej progu bagatelności zwyczajnie zniknęły z pola widzenia.
– W większości przypadków zamówienia niepodlegające ustawie udzielane są w Polsce w procedurach zamkniętych, kierowanych do wyselekcjonowanych przez zamawiającego wykonawców, bez publikacji ogłoszenia o zamówieniu. Dostęp do informacji o tych zamówieniach został zatem znacznie ograniczony – mówi Grzegorz Czaban.
– W toku prac nad nowelizacją ustawy została zgłoszona poprawka, w myśl której zamawiający w przedziale od 14 tys. euro do 30 tys. euro zobowiązany byłby do publikacji ogłoszenia o zamiarze udzielenia zamówienia oraz jego rozstrzygnięciu. Niestety, nie została ona przyjęta. Tymczasem podobny model z powodzeniem funkcjonuje w Estonii, gdzie są bardzo wysokie progi zamówień wyłączonych z ustawy – dodaje.
Mniejsza przejrzystość
Poza mniejszą konkurencją z podniesieniem progu wiąże się też ryzyko mniejszej przejrzystości przy wydawaniu publicznych pieniędzy. Doskonale widać to na przykładzie opisanego niedawno przez DGP unieważnienia umowy dotyczącej zakupu samochodu dla prezydenta Łomży. Kontrola przeprowadzona przez UZP wykazała, że wymagania wpisane do przetargowej specyfikacji mogło spełnić tylko jedno auto – skoda superb. Sądy obydwu instancji nie miały wątpliwości, że miejscy urzędnicy złamali prawo, i unieważniły umowę. Opiewała ona na kwotę 95 tys. zł. Dzisiaj już sprawa pewnie nie wyszłaby na światło dzienne, gdyż zamawiający w ogóle nie musiałby organizować przetargu. Nawet dużo droższą limuzynę mógłby kupić poza procedurami zamówieniowymi.
– Zmniejszyła się konkurencyjność i przejrzystość przetargów publicznych. Uważam, że po roku funkcjonowania nowego progu będzie trzeba dokonać analizy skutków tej nowelizacji i ewentualnie wprowadzić zmiany do funkcjonowania systemu – ocenia Witold Jarzyński.
Jak mówi, należałoby rozważyć obowiązek publikowania przetargów podprogowych w internecie lub biuletynie zamówień publicznych.
– Inna możliwość to zobowiązanie zamawiających do korzystania z wprowadzanego systemu eKatalogi, który dedykowany jest zamówieniom poniżej progu bagatelności – dodaje ekspert.
Chociaż przepisy nie wymagają stosowania żadnych konkretnych procedur, to jednak pewne zasady powinny być przestrzegane także przy zamówieniach udzielanych z pominięciem ustawy. Obowiązek ten wynika chociażby z Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Chodzi przede wszystkim o równe traktowanie, niedyskryminowanie i przejrzystość. W praktyce utarło się, że zamawiający powinien wysłać zapytanie ofertowe do co najmniej trzech firm, określić w nim kryteria, jakimi będzie się kierował przy wyborze oferty, i stosować się później do nich.
Szczególnie istotne jest to przy zamówieniach współfinansowanych ze środków unijnych. Nieprzestrzeganie zasad traktatowych grozi bowiem korektami finansowymi.