Maria Janyska z PO, sprawozdawca komisji gospodarki powiedziała IAR, że w ponad 90 procentach o wygranym przetargu decydowała cena. Ustawa przewiduje, że cena, jako jedyne kryterium, będzie mogła być stosowana wyłącznie wtedy, gdy przedmiot zamówienia jest powszechnie dostępny na rynku i ma ustalone standardy jakościowe. Przy czym zamawiający musi zwrócić uwagę na koszt tego zamówienia w całym okresie korzystania z przedmiotu zamówienia.
Poseł Janyska wyjaśnia, że dotyczy to sytuacji, gdy zamawiający kupuje sprzęt do którego materiały eksploatacyjne są jedne z najdroższych na rynku. Chodzi o to, by nie patrzeć wyłącznie na prostą cenę nabycia - dodała.
Ustawa porządkuje też system analizy zjawiska rażąco niskiej ceny, kolejnego mankamentu zamówień publicznych. W ustawie wskazane są przypadki, w których zamawiający musi taką analizę przeprowadzić. W analizie ceny, którą uzna za rażąco niską, zleceniodawca musi wziąć pod uwagę koszty pracy tego zamówienia na poziomie najniższego wynagrodzenia. Ustawa nie wskazuje formy tego zatrudnienia.
W ustawie zapisano również, że zamawiający będzie mógł wymagać, by wykonawca zawierał z osobami realizującymi zamówienie umowę o pracę. Do tej pory były to głównie umowy-zlecenia. Nowe przepisy, przy umowach o pracę trwających powyżej 12 miesięcy, dopuszczają możliwość waloryzacji wynagrodzeń.
Podczas głosowania Sejm przyjął część senackich poprawek. Najważniejsza z nich dotyczy prawa do renegocjacji kontraktu w związku ze zmianą stawek podatku VAT i składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne.