Dobrowolność
Dobrowolność stanowi swoistego rodzaju filar mediacji. Tak jak wszystkie zasady muszą znajdować swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości, by można było mówić o pełnoprawnej mediacji, tak trudno wyobrazić sobie istotniejszy warunek niż zgoda obu stron pozostających w konflikcie na rozmowy. Oznacza to, że strony bez przymusu zgadzają się na mediację, wyrażają zgodę, by mediatorem została dana osoba oraz – ewentualnie – bez przymusu zawierają ugodę. Obowiązuje to przez cały czas trwania mediacji. Każdy spośród uczestników, także mediator, może w dowolnym momencie stwierdzić, iż nie jest zainteresowany kontynuowaniem rozmów. W tym przypadku, jeśli była to mediacja ustawowa (na mediację strony skierował sąd), sprawa wraca ponownie do sądu, a jakiekolwiek ustalenia powzięte podczas mediacji nie wywołują żadnych skutków prawnych w ramach procesu.
Z zasadą dobrowolności wiąże się sytuacja, którą nazwać można wymuszoną dobrowolnością. Dotyczy to spraw, w których jedna ze stron z jakichś względów, mimo braku ochoty do zawarcia ugody, podejmuje próbę mediacji, na ogół ze strachu przed konsekwencjami niepodjęcia rozmów. Sytuacje tego typu są dość częste, z reguły wśród ofiar znęcania się lub wśród oskarżonych w procesach karnych, którzy obawiają się, iż nieokazanie „dobrej woli” będzie się wiązało z wyższym wymiarem kary.
Wymuszona dobrowolność stanowi olbrzymie wyzwanie dla mediatora. Pamiętać należy, iż ewentualnie zawarta ugoda powinna być należycie respektowana. Przy braku szczerej chęci rozwiązania sporu bardzo trudno jest stworzyć rozwiązanie, które będzie pozytywnie oddziaływało na strony mediacji w przyszłości.
Poufność
Poufność jest zasadą, która wiąże mediatora. Nie może on wykorzystywać wiedzy nabytej podczas posiedzeń mediacyjnych poza czasem ich trwania oraz w jakimkolwiek innym celu niż pomoc w rozwiązaniu sporu. Co istotne, informacje ujawnione na posiedzeniu mediacyjnym nie zostaną przekazane sądowi. Dlatego też strony nie muszą prowadzić rozmów pod dyktando ewentualnego procesu lub postępowania w obawie, iż powiedzą za dużo.
Problemem przy zasadzie poufności jest jej respektowanie przez strony. Dobry obyczaj nakazuje, by wszystko co zostało wypowiedziane w pomieszczeniu, w którym odbywała się mediacja, pozostało w tym pomieszczeniu, lecz w praktyce strony bardzo chętnie dzielą się informacjami z sądem, a nawet starają się wymusić na mediatorach zaświadczenia, w których zawarte by było, z czyjej winy nie zawarto porozumienia. Takie nastawienie – co oczywiste – nie sprzyja poprawieniu relacji między uczestnikami mediacji.
Samodzielność stron
Samodzielność stron w szukaniu rozwiązania konfliktu to zasada, która jest najczęściej naruszana przez mediatorów. Niekiedy mediator, chcąc pomóc, sugeruje stronom rozwiązanie. Może to się wydawać pozbawione wad – w końcu prowadzi do celu. Jest to jednak iluzoryczne i nawet w przypadku zawarcia porozumienia, rzadko kiedy jest korzystne dla stron sporu.
- Aktywność stron w szukaniu rozwiązania (ugody w mediacji) jest ważna, bo ludzie w ten sposób ponownie „uczą się” ze sobą współpracować. Ugoda może być nastawiona nie tylko na rozwiązanie istniejącego sporu, ale również na ułożenie przyszłych stosunków między stronami w szerszym kontekście. Dzięki temu w zasadzie każda ugoda jest lepsza od wyroku – mówi dr Rafał Morek, adwokat w K&L Gates. - Ludzie mają większą skłonność do wypełniania zobowiązań, które sami świadomie podjęli, w których wypracowaniu aktywnie uczestniczyli i z którymi tym samym osobiście się identyfikują – podkreśla ekspert.
Dr Paweł Waszkiewicz, adiunkt w Katedrze Kryminalistyki Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego oraz mediator Centrum Rozwiązywania Sporów i Konfliktów przy WPiA UW, zaznacza, że mediator nie jest ekspertem w dziedzinie życia uczestników mediacji, a najlepszymi specjalistami w tym zakresie są sami borykający się z wyzwaniem.
- Ważne jest także to, że każdy z nas ceni dużo bardziej własne pomysły. Nawet jeżeli, stosując „obiektywne” kryteria, wydają się dalekie od doskonałości. Podobnie do własnych dzieci: są „najpiękniejsze i najmądrzejsze”, a jedynie czasem świat jest na to ślepy – dodaje Waszkiewicz.
Bezstronność i neutralność
Zasady bezstronności oraz neutralności dotyczą stricte osoby mediatora. Często są ze sobą mylone. Najłatwiej przyjąć, iż bezstronność dotyczy relacji mediatora ze stronami, a neutralność dotyczy relacji mediatora względem sprawy.
Mediator powinien być bezstronny, czyli zachowywać się obiektywnie oraz umożliwiać obu stronom sporu równe szanse wypowiedzenia się. Nie należy przy tym utożsamiać bezstronności z brakiem znajomości ze stronami. Rzeczywiście przyjęło się, iż w profesjonalnej mediacji mediator nie powinien znać uczestników, lecz w wielu mediacjach – na przykład między pokłóconymi sąsiadami - wręcz wskazane jest, aby mediator był stronom znany.
- Ponieważ mediator rozmawia ze stronami, a przy tym odkrywa ich rzeczywiste motywacje, cechy charakteru, postawy, które nie zawsze znajdują jego osobistą aprobatę, jest mu trudniej zachować bezstronność niż sędziemu. Sędziowie mają ten „komfort”, że koncentrują się na okolicznościach istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy, by właściwie zastosować prawo do ustalonego stanu faktycznego. Mediator musi wejść głębiej w konflikt stron, stąd ryzyko, że zacznie podświadomie „faworyzować” jedną ze stron, jest większe – zauważa dr Rafał Morek. Warto przy tym pamiętać, że bezstronność mediatora ma inne znaczenie niżeli bezstronność sędziego.
- Mediator niczego nie rozstrzyga - nie wydaje wyroku. Może jednak wpływać - ze względu na swoją osobistą charyzmę, doświadczenie, dar przekonywania, zręczne sugestie, itd. - na decyzje uczestników mediacji. Dlatego znaczenie zasady bezstronności jest w obu przypadkach równie istotne – zaznacza Morek.
Remedium znajduje dr Paweł Waszkiewicz.
- Z mojego własnego doświadczenia każda kolejna mediacja pozwala w coraz większym stopniu zachowywać bezstronność, pozostawiając ewentualną własną ocenę poza mediacją. Bardzo dużą pomocą jest to, że mediatorzy w wielu ośrodkach pracują w parach – jeżeli jeden miałby nieświadomie zacząć faworyzować któregoś z uczestników mediacji, to drugi może to wychwycić i skorygować – dzieli się swoimi obserwacjami ekspert.
Kolejnym wymogiem i jedną z kluczowych zasad jest neutralność mediatora wobec sprawy. Mediator oczywiście nie może odnosić korzyści z danego rozwiązania problemu, lecz na tę zasadę należy patrzeć szerzej. Otóż stan psychofizyczny mediatora nie może w niewłaściwy sposób wpływać na przebieg mediacji. Dla przykładu zdecydowanie nieodpowiednim kandydatem na mediatora w sprawie zgwałcenia będzie zgwałcona w przeszłości kobieta lub ojciec zgwałconej dziewczynki. Zakładając nawet pełen profesjonalizm, zdecydowanie unika się takich sytuacji.
Powyższe zasady są oczywiście tylko tymi absolutnie kluczowymi, a proces mediacji opiera się na wielu innych, niewymienionych tutaj, regułach. Najważniejsze jest to, aby stronom naprawdę zależało na rozwiązaniu sporu oraz by darzyły się wzajemnie szacunkiem. Napięte sytuacje, a nawet kłótnie, zdarzają się również podczas trwania mediacji, lecz zadaniem mediatora jest pilnowanie, by sprzeczka nie zamieniła się w awanturę całkowicie burzącą szanse na porozumienie.
Co to jest mediacja?
Mediacja jest jedną z alternatywnych metod rozwiązywania sporów (tzw. ADR – Alternative Dispute Resolution). Obok negocjacji i arbitrażu (a także facylitacji oraz innych form pokrewnych) stanowi ona podstawowy sposób polubownego rozwiązywania spornych spraw przy jednoczesnym ograniczeniu roli sądu. Nie znaczy to wszakże, iż o mediacji mówić można wyłącznie w kontekście pozasądowym. Wiele mediacji odbywa się na wniosek sądu, który stwierdza, że porozumienie się stron poza salą sądową jest możliwe oraz przyniesie więcej korzyści wszystkim zainteresowanym niżeli rozprawa.
Mediacja – pisząc najprościej – polega na pomocy udzielanej przez neutralną i bezstronną osobę lub organ. Polega na pomocy stronom sporu we wzajemnej komunikacji, wspieraniu w określeniu interesów, znajdowaniu tzw. punktów zaczepienia, by wreszcie doprowadzić zwaśnione strony do obopólnie akceptowalnego porozumienia.