O tym, że już 4 proc. policjantów ściga przestępstwa gospodarcze, a palacze marihuany nie są już celem nr 1 – mówi komendant główny policji nadinsp. Marek Działoszyński
Liczba przestępstw kryminalnych spada, drogowych też jest coraz mniej. Rośnie liczba przestępstw gospodarczych. Jest ich najwięcej w historii. Ich wykrywalność, choć jest wysoka, nieznacznie spadła. Nie martwi to pana?
Zacznę od tego, że tak bezpiecznie jak teraz polscy obywatele nie czuli się nigdy. Subiektywne poczucie bezpieczeństwa w rejonie swojego miejsca zamieszkania jako wysokie ocenia 89 proc. obywateli. To jest naprawdę świetny wynik. Większość przestępstw możemy zaliczyć do jednej z pięciu kategorii – kryminalne, gospodarcze, korupcyjne, narkotykowe i drogowe. Staramy się ograniczyć przestępstwa kryminalne, i to nam się udaje. W przypadku przestępstw gospodarczych idziemy od zdarzenia do sprawcy. Szukamy działalności, obszarów podejrzanych i wtedy szukamy przestępcy. Tak jest np. z karuzelowym obrotem VAT. Spadek dynamiki w przestępstwach kryminalnych jest pożądany, natomiast większa liczba ujawnionych przestępstw gospodarczych wynika ze wzrostu naszej aktywności i większej liczby funkcjonariuszy zajmujących się tymi sprawami.
To dosyć wygodne podejście. Jak spada liczba przestępstw, to jest dobrze. Jak rośnie – też jest... dobrze.
Zobrazuję to w ten sposób: wiele lat temu ktoś zadecydował, że prostytucji w Związku Radzieckim nie ma. Nie było zatem żadnych liczb, danych pokazujących skalę zagadnienia, bo o nim nie dyskutowano w ogóle. Proszę zobaczyć, że jeśli zlikwidowalibyśmy wydziały do walki z przestępczością gospodarczą (a w historii polskiej policji mieliśmy takie okresy), to natychmiast spadłaby liczba ujawnianych przestępstw gospodarczych. Czy to by oznaczało, że jest lepiej? Te przestępstwa nie są na wierzchu, je trzeba znaleźć. W związku z tym, jeśli szuka ich więcej osób, to więcej znajdują. My sukcesywnie zwiększamy liczbę policjantów, którzy zajmują się walką z przestępczością gospodarczą (dziś jest to już cztery procent całej policji). W walce tej staramy się pozyskiwać sojuszników. Nawiązaliśmy współpracę z innymi podmiotami, które specjalizują się w zwalczaniu tego typu przestępstw – od ubezpieczeniowych przez bankowe po podatkowe. Ściśle współpracują z nami portale internetowe. Podsumowując zatem, o ile w przypadku przestępstw kryminalnych
praca policji będzie skutkować ich ograniczeniem, o tyle w przypadku gospodarczych aktywność policyjna przełoży się na więcej ujawnień, zmniejszając jednocześnie tzw. ciemną liczbę.
Niektórzy przedsiębiorcy wciąż się skarżą, że w przypadku przestępstw gospodarczych policjanci są jak dzieci we mgle.
Z tym poglądem się nie zgodzę. Oczywiście mamy świadomość swoich ułomności, które zazwyczaj wynikają z obszaru przestępczości, który dzisiaj bardzo dynamicznie się rozwija. Policja przez ostatnich kilkanaście lat skutecznie poradziła sobie ze zorganizowaną przestępczością. Ludzie, którzy zdecydowali się zdobywać
pieniądze nielegalnie, unikając ciężkiej pracy, uznali, że przestępstwa kryminalne im się nie opłacają. Ryzyko wpadki jest zbyt duże, zatem wybrali ciszę, czyli papiery, internet, brak krwi, bo w tego typu przestępstwach niespecjalnie widać pokrzywdzonych. Ta zmiana wymusiła także nasze przeorientowanie, zmiany w zakresie szkoleń policjantów. Te muszą być permanentne i uwzględniające ciągłe zmiany metod działania przestępców. Chcąc być coraz lepszymi, nawiązaliśmy kontakt z krajami, w których najlepiej na świecie rozwinięte jest zwalczanie np. cyberprzestępczości. Szkoliliśmy się wspólnie z FBI czy wyspecjalizowanymi formacjami brytyjskiej policji. Dziś w wielu obszarach my jesteśmy ekspertami europejskimi i wymieniamy się wiedzą i doświadczeniem z innymi.
Jeśli mówimy o zmianach w funkcjonowaniu policji, to przypomnę, że gdy został pan komendantem, obiecywał pan, że zmniejszy liczbę policjantów w Komendzie Głównej. Udało się?
Tak. Gdy obejmowałem urząd, KG miała 18 biur z dyrektorami, zastępcami itd. Dziś biur mamy 12 – część z nich połączyliśmy. 150 etatów przekazaliśmy do CBŚ i komend niższego szczebla. Trwa proces wyłączania ze struktur KGP Centralnego Biura Śledczego.
A propos KGP. Ostatnio zatrzymano byłego wicedyrektora biura kryminalnego. Z kolei w Krakowie ujawniono policjanta, który o policyjnych akcjach donosił kibolom. To nie jest powód do niepokoju? Jak policja radzi sobie z infiltracją przez środowiska przestępcze?
Nie widzę tu powodu do niepokoju, bo w obu przypadkach zadziałał zbudowany wewnątrz naszej firmy system kontroli wewnętrznej. Ponad 15 lat temu w polskiej
policji powołano Biuro Spraw Wewnętrznych, które miało się zająć zwalczaniem przestępczości we własnych szeregach. W policji pracuje blisko 100 tys. policjantów i ok. 25 tys. pracowników cywilnych. Zdecydowana większość to ludzie, którzy z poświęceniem pracują na rzecz drugiego człowieka – tak, byśmy wszyscy spokojnie żyli. Ale niestety w tej dużej liczbie jest pewien ułamek procenta tych, którzy schodzą na złą drogę, sprzeniewierzając się ideałom pracy policyjnej. Jest to jednak margines. Niestety, nikomu na świecie nie udało się całkowicie go wyeliminować. Dążymy do tego, by był on jak najmniejszy. BSW ma swoje komórki w każdym województwie. W latach 2006–2007 w śledztwach prowadzonych przez prokuraturę z nadania BSW odnotowano najwyższe liczby podejrzanych policjantów. W 2006 r. – 643 funkcjonariuszy, w 2007 r. – 602. Ale w 2013 r. prokuratury przedstawiły zarzuty już tylko 361 policjantom i siedmiu pracownikom cywilnym. To jest połowa tego, co sześć lat wcześniej. Jestem przekonany, że nasza działalność profilaktyczna jest skuteczna, chirurgiczna praca BSW przynosi efekty. Czarne owce zdarzają się wszędzie – my z nimi bardzo szybko się rozprawiamy.
Gdzie czarnych owiec będzie w najbliższych latach najwięcej?
Dzisiaj skupiamy swoją uwagę na młodzieży. Na tzw. grupach trzepakowych, które rosną gdzieś tam na osiedlach i zaczynają budować swoją markę od drobnych przestępstw, a w przyszłości mogą być bardzo niebezpieczne. Rozpoznajemy je bardzo aktywnie – póki te grupy jeszcze nie są hermetyczne, chcemy wiedzieć o nich jak najwięcej i pokazywać, że przestępstwo nie popłaca. Dużą aktywność wykazujemy, jeśli chodzi o
środowisko kiboli.
Ten problem jest pod coraz większą kontrolą, a liczba osób zatrzymanych, aresztowanych pokazuje, że to jest słuszny kierunek działań policji. Cały czas analizujemy sytuację i przyglądamy się temu, co się dzieje w bardziej rozwiniętych krajach. Gonimy je gospodarczo, nasze
społeczeństwo upodabnia się do tego w krajach zachodnich. Podobnie jest z przestępczością. Na pewno coraz aktywniejsi będą wspomniani już cyberprzestępcy. W sieci jest łatwiej o anonimowość. Myślę, że wróci dyskusja, o uporządkowaniu internetu.
Narkotyki schodzą na dalszy plan?
Nie. Liczba tego typu przestępstw będzie się na pewno zwiększać. W kilku krajach, m.in. w USA, nastąpiła w tej kwestii pewna liberalizacja podejścia. Ale to jest obszar, który przestępcom przynosi duże zyski. W związku z tym my poprawiamy swoją efektywność, doskonalimy procedury i będziemy wprowadzać innowacje w ściganiu dilerów. Nas przede wszystkim interesują plantacje, produkcja i handlarze. Nikt w policji nie promuje łapania posiadaczy, co niektórzy czasami zarzucają funkcjonariuszom. Zapomina się jednak, że taki posiadacz też łamie prawo i policja musi na to reagować i – co niezmiernie ważne – jest często źródłem informacji, które doprowadzą nas do dilerów żyjących z narkobiznesu.
Bardzo istotna będzie omawiana już przestępczość gospodarcza. Przypomnę, że niedawno minister spraw wewnętrznych wraz z ministrem finansów i prokuratorem generalnym podpisali porozumienie właśnie w zakresie poprawy efektywności zwalczania przestępczości gospodarczej. Jest lepszy przepływ informacji potrzebnych, by efektywniej rozpoznawać tego typu zagrożenia. Bardzo mocno zaangażowaliśmy w to komputerową analizę kryminalną. Duże sprawy, gdzie współpracuje kilkadziesiąt podmiotów, gdzie funkcjonują fałszywe faktury (do wyłudzania VAT), trudno jest rozpracować na poziomie normalnych jednostek. Ale przy pomocy specjalnych programów komputerowych jesteśmy w stanie bardzo dobrze pokazać, jak działa takie oszustwo. Ostatnio mieliśmy międzynarodową sprawę, w której wyłudzono 50 mln zł i zatrzymano dziewięć osób.
Widział pan film „Drogówka”?
I jak?
Fabuła filmu miała być intrygująca i przyciągnąć w ten sposób klienta. Wyszło ciekawie, ale jest to – moim zdaniem – wypaczony obraz rzeczywistości. Trochę jest to krytyka całego społeczeństwa, wielu jego grup. Co ciekawe, polska drogówka jest w tym filmie przedstawiona najlepiej ze wszystkich grup społecznych, które się w nim pojawiają.
Biznes, kibole i grupy młodzieży: policyjne obiekty zainteresowania