Sprawę przed TK zainicjowała Dorota Rabczewska, którą sąd skazał na karę grzywny za wypowiedź na temat autorów Biblii. Piosenkarka określiła ich jako naprutych winem i palących jakieś zioła. Sąd uznał, że dopuściła się publicznego znieważenia przedmiotu czci religijnej, tym samym popełniła czyn, o którym mowa w art. 196 k.k. Jako że wyrok ostał się w wyższej instancji, Dorota Rabczewska postanowiła – jak sama twierdzi – zawalczyć o wolność słowa w Trybunale Konstytucyjnym. W skardze podnosi m.in., że uznanie obrazy uczuć religijnych za przestępstwo ogranicza wolność światopoglądową oraz debatę publiczną.
Teraz do zarzutów skarżącej odniósł się prokurator generalny. I każdy uznał za nietrafiony. Doda twierdzi np., że przepis penalizujący obrazę uczuć religijnych narusza art. 54 ust. 1 konstytucji, w którym zagwarantowana jest m.in. wolność wyrażania światopoglądu czy też – szerzej – wolność słowa. Sugeruje przy tym, że przepis k.k. przewiduje odpowiedzialność karną za wypowiadanie wszystkich krytycznych poglądów na temat przedmiotów czci religijnej i uczuć religijnych. Tymczasem – jak podkreśla PG – penalizacją objęte są tylko takie wypowiedzi, które mają charakter publiczny i obraźliwy. Z taką wypowiedzią będziemy mieli do czynienia, gdy sprawca okazuje pogardę, czyniąc to demonstracyjnie. W takim przypadku prawdziwą intencją sprawcy nie jest zaprezentowanie własnego poglądu na temat religii, lecz obrażenie uczuć religijnych innych osób.
„Odpowiedzialność karna z art. 196 k.k. nie jest związana z treścią wypowiedzi, lecz z jej formą, mającą charakter znieważający. Celem kwestionowanego przepisu jest więc przeciwdziałanie takiemu rodzajowi »krytyki« (wypowiadania odmiennych poglądów), który polega na zastępowaniu, z powołaniem się na wolność słowa, argumentów merytorycznych – zniewagami, które nie mogą być standardem akceptowanym w demokratycznym państwie” – podkreśla PG.
Rabczewska podnosi również, że ustawodawca, wprowadzając do porządku prawnego art. 196 k.k., nie zachował wymaganej proporcjonalności sankcji karnej. Tymczasem – zdaniem Seremeta – skarżąca całkowicie zignorowała przepisy części ogólnej k.k., regulujące zasady wymiaru kary. Za popełnienie przestępstwa z art. 196 k.k. można zostać ukaranym grzywną, karą ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 2. Tak więc – przekonuje prokurator generalny – skoro sankcje przewidziane w art. 196 k.k. są „zróżnicowane i dostosowane do konkretnego stanu faktycznego (...), trudno wykazać, że ustawodawca przekroczył ramy przysługującej mu swobody w określaniu środków realizacji przyjętych celów”.
PG przytacza też dane na temat stosowania kwestionowanego przepisu w praktyce. Jak podaje, ze statystyk Ministerstwa Sprawiedliwości z lat 1999–2004 wynika, że na 50 zapadłych w tym okresie wyroków 13 orzekało grzywnę samoistną (26 proc.), 14 karę ograniczenia wolności (28 proc.), a 23 karę pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania. Ze statystyk policyjnych wynika zaś, że w tym czasie występek z art. 196 k.k. został popełniony 380 razy. Ledwie 14 proc. spraw zakończyło się wyrokiem skazującym.