Prezentując projekt Michał Kabaciński (TR) przypomniał, że posłowie jego ugrupowania złożyli go ponownie po sprawie spektaklu "Golgota Picnic" Rodrigo Garcii, który miał zostać pokazany na festiwalu Malta w Poznaniu. Po protestach środowisk prawicowych i katolickich sztukę odwołano. W sprawie spektaklu zawiadomienie do prokuratury złożyli posłowie PiS, twierdząc, że przedstawienie obraża uczucia religijne.
Kabaciński ocenił, że to kultura i projekty artystyczne najczęściej są zaskarżane na podstawie tego prawa. W ocenie wnioskodawców usunięcie zapisu kodeksowego to zapewnienie swobody wyrażania myśli i okazywania swoich przekonań publicznie bez obawy przed byciem posądzonym o obrazę uczuć religijnych. Jeśli ktoś poczuje, że jego uczucia religijne są obrażane, zawsze ma możliwość dochodzenia swych praw na podstawie Kodeksu cywilnego - podkreślali wnioskodawcy w uzasadnieniu projektu.
Przeciw projektowi opowiedział się w imieniu klubu PO Jarosław Pięta. Podkreślił, że taki artykuł obowiązywał już w przedwojennym Kodeksie karnym. Nie chroni tylko jednej religii, dotyczy wszystkich wyznań – podkreślał, broniąc obecnego zapisu kk.
Z kolei Małgorzata Sadurska (PiS) wyliczała przedsięwzięcia artystyczne celowo przygotowywane już w zamyśle, jako mające obrażać uczucia religijne. Przypomniała też działania celebrytów, którzy celowo naruszali uczucia religijne i zostali za to skazani. Zaznaczyła na mocy tego artykułu ściganiu podlegały też akty barbarzyńskiego wandalizmu, jak np. zniszczenie tatarskiego cmentarza w Kruszynianach pod koniec czerwca.
Tego projektu nie można traktować inaczej, jak kolejnego elementu walki z Kościołem - oceniła, zgłaszając wniosek o odrzucenie go w pierwszym czytaniu.
Józef Zych (PSL) mówił, że Stronnictwo nie może poprzeć tego projektu. W jego ocenie to, że jest artykuł w Kodeksie cywilnym, który pozwala na ściganie naruszenia czyichś uczuć religijnych nie załatwia sprawy. "Gdyby w sprawie spektaklu w Poznaniu pozwy złożyli wszyscy protestujący ludzie, to sądy zostałyby sparaliżowane" - podkreślał.
Wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski powiedział, że de facto artykuł nie jest zaprzeczeniem państwa świeckiego, tylko zabezpieczeniem wolności ekspresji religijnej i ingerencji osób trzecich w ich uczucia. "Ten przepis jest napisany dla mniejszości religijnych, a nie dla większości" – podkreślał, opowiadając się za zachowaniem artykułu.
Przypomniał, że Europejski Trybunał Praw Człowieka wielokrotnie podkreślał, że wolność religijna jednych nie może blokować wolności religijnej drugich. "Innymi słowy, jeśli częścią ekspresji religijnej jest korzystanie z symboli religijnych w przestrzeni publicznej, np. krzyża, to głoszenie poglądów ateistycznych, czy agnostycznych nie może prowadzić do tego, że od osób wierzących będzie się wymagać usunięcia tych symboli z życia publicznego" - mówił Królikowski.
Głosowanie czy odrzucić projekt w pierwszym czytaniu, czy skierować do komisji zaplanowano na piątek.