Resort chce ochronić firmy przed szantażem klauzulami, ale może oddać niedźwiedzią przysługę Sądowi Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Ten będzie musiał z urzędu poszukiwać wszystkich zainteresowanych sporem
Jak sądy na własną rękę walczyły z szantażami klauzulami / Dziennik Gazeta Prawna
Chodzi o projekt założeń do projektu zmian w kodeksie postępowania cywilnego. Proponuje się w nim m.in., aby sprawy o uznanie postanowień wzorca umowy za niedozwolone były rozpatrywane w trybie nieprocesowym. Zdaniem sędziów skutkiem będzie znaczne poszerzenie kręgu uczestników postępowania. Tym samym projektodawca, czyli resort sprawiedliwości, osiągnie skutek dokładnie odwrotny do zamierzonego.

Zniweczony cel

Jak czytamy w uzasadnieniu, propozycja zmiany trybu z procesowego na nieprocesowy spowodowana jest tym, że ten drugi jest lepiej dostosowany do załatwiania spraw zmierzających do abstrakcyjnej kontroli postanowień wzorców umownych. „Charakteryzuje się on bowiem bardziej aktywną rolą sądu, ograniczeniem lub wyłączeniem kontradyktoryjności i dyspozycyjności na rzecz elementów oficjalności i inkwizycyjności”. Zdaniem projektodawcy dzięki tej zmianie sądy będą miały większą swobodę w działaniu, a ich rozstrzygnięcia będą skuteczniejsze. Obecnie – właśnie dlatego, że sprawy klauzulowe rozpatrywane są w trybie procesowym – „sądy są związane żądaniem pozwu i stają przed wyborem: oddalenie powództwa ze względu na nieprawidłowe określenie żądania, pomimo że postanowienia wzorca naruszają interesy konsumentów, albo uwzględnienie żądania pozwu mimo jego niewłaściwego sformułowania” – przekonuje resort.
Tyle tylko, że – zdaniem sędziów – decydując się na taką propozycję, autorzy nie wzięli pod uwagę jej potencjalnych skutków. A te mogą się okazać opłakane. Jednym z celów noweli ma być bowiem zmniejszenie liczby spraw wpływających do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Chodzi o to, aby mniej pozwów było kierowanych do SOKiK przez niektóre organizacje quasi-konsumenckie oraz prawników, którzy wnoszą je jedynie w celach zarobkowych.
Tymczasem – jak wskazuje w czerwcowej opinii do projektu Krajowa Rada Sądownictwa (KRS) – propozycja zmiany trybu na nieprocesowy „nie będzie sprzyjać ograniczeniu podmiotów uczestniczących w postępowaniu – (...) – a wręcz stworzy ryzyko niepomiernego poszerzenia ich kręgu”.

Wielu zainteresowanych

Chodzi o art. 510 kodeksu postępowania cywilnego, który SOKiK – o ile dojdzie do zmiany trybu z procesowego na nieprocesowy – będzie musiał stosować. Przepis ten stanowi, że „zainteresowanym w sprawie jest każdy, czyich praw dotyczy wynik postępowania, może on wziąć udział w każdym stanie sprawy aż do zakończenia postępowania w drugiej instancji. Jeżeli weźmie udział, staje się uczestnikiem”.
Jak podkreśla KRS, w przepisie tym mowa jest o „osobach zainteresowanych” i o obowiązku sądu do ich wzywania do udziału w postępowaniu. Tak więc SOKiK zostanie zobligowany do poszukiwania takich osób „z wszelkimi konsekwencjami procesowymi związanymi z tym poszukiwaniem”, jak i „konsekwencjami niewzywania nawet niektórych z nich”. A te mogą być poważne, gdyż art. 524 par. 2 k.p.c. stanowi, że zainteresowany nieuczestniczący w postępowaniu ma prawo żądać jego wznowienia.
Na to ryzyko zwróciło również uwagę Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia”. „Realne jest niebezpieczeństwo skomplikowania tego postępowania pod względem podmiotowym w sytuacji możliwego w takich warunkach ukształtowania się linii orzecznictwa, zgodnie z którą za zainteresowanego będzie należało uznawać każdą osobę, która zawarła umowę w oparciu o kwestionowany wzorzec umowny (...)” – podkreślono w stanowisku stowarzyszenia wobec projektu.

Inne rozwiązanie

Sędziowie wskazują ponadto, że resortowe propozycje zmian są po prostu zbędne. Również w postępowaniu procesowym możliwe jest bowiem zwiększenie swobody sądu w doprecyzowaniu żądania pozwu. „Aczkolwiek jest to zagadnienie, które wywołuje wątpliwości zarówno w piśmiennictwie, jak i judykaturze co do zakresu możliwej ingerencji sądu, to jednak już (...) istnieją odstępstwa od zasady wyrażonej w art. 321 par. 1 k.p.c. (zasada związania sądu żądaniem pozwu – red.)” – pisze Iustitia. Wskazuje, że z takim odstępstwem mamy do czynienia w sprawach pracowniczych (art. 4771 k.p.c.) czy rozwodowych (art. 57 i 58 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego).
Zdaniem stowarzyszenia powyższe argumenty przemawiają „raczej za wprowadzeniem szczególnej regulacji w postępowaniu procesowym dozwalającej albo wręcz obligującej sąd do podjęcia określonych działań w zakresie doprecyzowania żądania powoda aniżeli całościowym przeniesieniem tej kategorii spraw do postępowania nieprocesowego – wbrew ich rzeczywistej naturze”.
Etap legislacyjny
Projekt w konsultacjach społecznych