Rezygnacja z diet dla działaczy samorządowych, obniżenie składki adwokackiej o 115 złotych i słowa dziekana o tym, że poda się do dymisji. To wszystko wydarzyło się podczas poniedziałkowego zgromadzenia izby warszawskiej, będącego kontynuacją przerwanych obrad z 18 maja tego roku.
Zaczęło się od tego, że przedstawiony przez władze izby projekt uchwały budżetowej nie znalazł poparcia. Zakładał m.in. obniżenie składki adwokackiej z 235 do 200 złotych. Za zagłosowało 228 osób, przeciw było natomiast już 533 adwokatów. Taki wynik przez Pawła Rybińskiego, dziekana izby warszawskiej, został odebrany jako czerwona kartka.
– Nieprzyjęcie preliminarza budżetowego traktuję jako votum nieufności. W związku z powyższym – choć decyzji raptownych oczywiście nie będzie – w tej sytuacji jedyną logiczną drogą, i mówię to również do członków mojej rady, będzie ustąpienie – mówił zaraz po głosowaniu do zgromadzonych adwokatów.
Ostateczna decyzja ma jednak zapaść w sierpniu.
Wielu prawników spodziewało się, że propozycja budżetu ORA nie przejdzie.
– Ze strony władz izby nie było merytorycznego stanowiska, dlaczego konkurencyjne pomysły nie są uznawane za dobre; nie wskazano, jakie wydatki trzeba będzie ograniczyć lub z jakich zrezygnować. Sam dziekan udzielił natomiast wywiadu, w którym oponentom okazał lekceważenie. A tak być nie powinno – mówi Krzysztof Komorowski, warszawski adwokat oraz były członek Naczelnej Rady Adwokackiej.
Dodaje, że sprawie nie pomogła również wysokość diet pobieranych przez działaczy, z którymi – w jego ocenie – przesadzono.
– W sytuacji gdy następuje pauperyzacja zawodu, każdy zaczyna coraz dokładniej liczyć wydawane pieniądze. Wynagrodzenie niektórych działaczy sięgające 11 tys. zł to kwota, której – moim zdaniem – wiele osób obecnych na zgromadzeniu nie zarabia w miesiącu – podkreśla mec. Komorowski.
W jego opinii ORA powinna również uzasadnić, dlaczego w pierwotnej wersji budżetu proponowała zmniejszenie składki do 215 zł, a ostatecznie wniosła autopoprawkę zakładającą 200 zł.
– Wśród adwokatów pojawiły się głosy, skąd nagle wzięły się oszczędności – relacjonuje mec. Komorowski i dodaje:
– Wielu z obecnych na zgromadzeniu adwokatów poczuło się zlekceważonych. A nie może być tak, że członkowie władz pochodzących z wyborów lekceważą wyborców.
Po porażce projektu ORA głosowany był następnie projekt budżetu autorstwa mecenasa Sławomira Zdunka. Ten zyskał poparcie większości członków izby (za 495 głosów, przeciw 187). Do najważniejszych jego punktów należy:
● obniżenie składki na rzecz izby od adwokatów do 120 zł, a od aplikantów do 50 zł (nowe stawki zaczną obowiązywać już od 1 lipca),
● likwidacja diet dla działaczy samorządowych.
– Od 1 lipca 2015 roku adwokaci od radców różnić się będą jedynie kolorem żabotu. Jeżeli więc koledzy mieliby do wyboru płacić u radców składkę miesięczną 78 złotych bądź też pozostając w warszawskiej izbie adwokackiej – 200 zł, nastąpiłby masowy exodus – mówi mec. Sławomir Zdunek.
Jeśli natomiast chodzi o wynagrodzenia działaczy samorządu, wskazuje, że nie tylko nie będą już ich otrzymywać, ale też powinni przygotować się na to, że dotychczas wypłacone środki wrócą do kasy izby.
– Przyjęta w poniedziałek uchwała finansowa na 2014 rok nie przewiduje diet dla działaczy. Te jednak od stycznia były pobierane na mocy postanowienia ORA. W mojej ocenie powinny być teraz zwrócone jako nienależnie pobrane świadczenie – argumentuje mecenas Zdunek i przypomina, że zgromadzenie izby zdecydowało, że praca w samorządzie w 2014 roku będzie funkcją społeczną pełnioną bez wynagrodzenia.