Asesor sądowy pozbawiony będzie jednej z konstytucyjnych gwarancji – twierdzi Andrzej Seremet, prokurator generalny. Takie stanowisko przedstawił w opinii do prezydenckiego projektu nowelizacji prawa o ustroju sądów powszechnych, który ma przywrócić instytucję asesora sądowego.

Takie same czynności

PG wskazuje w niej, że asesorzy, mimo iż będą mieli odrębny status od sędziów, to tak jak oni będą w pełni uprawnieni do sprawowania wymiaru sprawiedliwości. Ponadto Seremet podkreśla, że tryb powoływania asesorów będzie niemal identyczny jak w przypadku sędziów. „W istocie rzeczy do asesorów sądowych miałyby mieć zastosowanie niemal identyczne gwarancje niezawisłości, jakie odnoszą się do sędziów na podstawie przepisów ustawy zasadniczej, z tym jedynie, że mieliby być powoływani na okres pięciu lat” – czytamy w opinii.
I tu pojawia się problem. Otóż, jak pisze PG, „bezterminowe powoływanie sędziów, wynikające z art. 179 ustawy zasadniczej, należy do kompleksu konstytucyjnych gwarancji niezawisłości sędziowskiej”. A zatem – w jego opinii – „jeżeli asesor sądowy nie ma być sędzią w konstytucyjnym znaczeniu i stanowić będzie odrębny urząd, kompetencyjnie prawie identyczny z urzędem sędziego, pozbawiony będzie jednej z konstytucyjnych gwarancji niezawisłości”. A skoro ustawodawca nie dopuścił powoływania sędziów na czas określony, to należy uznać, że gwarancja trwałości sprawowania przez nich urzędu jest dla niego szczególnie doniosła.
Ale Andrzej Seremet ma więcej wątpliwości co do prezydenckiego projektu. Wskazuje również na problem z procedurą powoływania asesorów. DGP jako pierwszy sygnalizował, że może być z tym kłopot; niemal identyczne zastrzeżenia wysunął Sąd Najwyższy.

Kontrasygnata premiera

Chodzi o to, że prezydent, aby jego decyzja o powołaniu asesora była ważna, będzie musiał uzyskać dla niej kontrasygnatę premiera. „Przydając prezydentowi w drodze ustawy nowych kompetencji, a taką ma być powoływanie asesorów, bowiem podstawą jego działania nie będzie w tym przypadku art. 179 konstytucji (który stanowi, że sędziowie są powoływani przez prezydenta Rzeczypospolitej, na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, na czas nieoznaczony – red.), uzależnia się ważność aktu powołania od podpisu prezesa Rady Ministrów, zaś w ten sposób powoływanie asesorów sądowych podlegałoby odpowiedzialności prezesa Rady Ministrów przed Sejmem” – czytamy w opinii. Zdaniem Andrzeja Seremeta prezydent – wbrew temu, co napisano w uzasadnieniu projektu – nie będzie mógł korzystać z prerogatywy wyrażonej w art. 144 ust. 3 pkt 17 konstytucji. Zgodnie z tym przepisem głowa państwa nie musi uzyskiwać kontrasygnaty premiera dla aktu powołania sędziego. „Podobieństwo urzędu asesora sądowego do urzędu sędziego nie wystarcza do przyjęcia, aby powoływanie asesorów sądowych mieściło się w zakresie wskazanej prerogatywy, której zakresu nie można wykładać rozszerzająco” – twierdzi Seremet.
Co więcej, gdyby konsekwentnie przyjąć, że powoływanie asesorów mieści się w ramach ww. prerogatywy, to wówczas zasadny byłby zarzut, że prerogatywa ta jest ściśle związana z treścią art. 179 konstytucji. A to – zdaniem PG – oznaczałoby, że „prezydent nie jest w jej ramach uprawniony do powoływania sędziów inaczej niż na czas nieoznaczony”.
Etap legislacyjny
Projekt w pracach komisji sejmowej