Rocznica wolnych wyborów, 25 lat wolności – to dla mnie jedno z piękniejszych świąt. Kojarzy mi się z ekscytującą radością i nadzieją - pisze Andrzej Zwara, prezes NRA.

Grzegorz Ciechowski w piosence „Nie pytaj o Polskę” śpiewał: „..nie pytaj mnie, dlaczego jestem z nią, nie pytaj mnie, dlaczego z inną nie, nie pytaj mnie, dlaczego myślę, że, że nie ma dla mnie innych miejsc ”. Podobnie myśleli chyba wszyscy ci, którzy walczyli o wolność. O to, aby Polska była miejscem, w którym chcemy mieszkać, pracować, inwestować i wychowywać swoje dzieci. Byśmy mogli swobodnie głosować. Ci ludzie stali się symbolem transformacji: Lech Wałęsa, Tadeusz Mazowiecki czy Jan Olszewski, który był nie tylko premierem i uczestnikiem obrad Okrągłego Stołu, ale przede wszystkim adwokatem – obrońcą więźniów politycznych, m.in. Jacka Kuronia czy Zbigniewa Romaszewskiego.
Adwokaci zawsze byli częścią historii Polski – tej najnowszej, schyłku PRL też. Walczyli o wolność, bronili opozycjonistów, stawiali czoła władzy, uczestniczyli jako obrońcy w głośnych procesach, m.in. gdańskim czy radomskim, jak mec. Jacek Taylor czy mec. Ewa Milewska-Celińska. Czy też z potrzeby serca co sobotę chodzili do więzienia, nie tylko po to, aby rozmawiać z więźniami na temat prowadzonej sprawy, ale by po prostu z nimi być. Większość dostępnych dzisiaj zdjęć internowanych zdobyli adwokaci, którzy wynosili je pod płaszczami z zakładów karnych. Sprawy polityczne prowadzone były bezinteresownie, pro publico bono. Wielu z naszych kolegów i koleżanek było również inwigilowanych i zastraszanych, na różne wymyślne sposoby. Owszem, niektórzy z troski o rodziny nie chcieli podejmować się obron w politycznych procesach, ale też były wśród nas postacie tak pomnikowe i szlachetne, jak mec. Tadeusz de Virion czy adw. Edward Wende. Przyczynili się oni do sukcesu wolnościowych przemian w Polsce, broniąc liderów demokratycznej opozycji. Wierzę, że ich spuścizna w adwokaturze nigdy nie zostanie zapomniana, a oni sami ciągle znajdują naśladowców.
Cały felieton czytaj w eDGP.