Wszystko wskazuje na to, że najstarszy człowiek świata żyje… w Polsce. W tym roku skończy równo 120 lat i oprócz tego, że jest mężczyzną, nic więcej o nim nie wiadomo. Jedynym śladem jego istnienia jest wpis w bazie ewidencji ludności PESEL.

Z informacji zgromadzonych w bazie PESEL wynika, że w Polsce żyje obecnie 5831 ludzi, którzy przekroczyli 100 lat, z czego 4329 to kobiety, a 1502 - mężczyźni. Najstarszy Polak – jeśli wierzyć ewidencji - urodził się w 1894 r. Według danych z bazy PESEL żyją też w Polsce dwie osoby urodzone w 1895 r., siedem w 1896 r. i aż 34 w 1900 r. Z przedstawionych danych wynika więc niezbicie, że jesteśmy społeczeństwem ludzi długowiecznych. Tak byłoby w istocie, gdyby nie fakt, że rejestr zarządzany przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zawiera dużo pomyłek.

Jak lekarze mieli leczyć zmarłych

Część pomyłek udało się wychwycić przy uruchomieniu systemu Elektronicznej Weryfikacji Uprawnień Świadczeniobiorców (eWUŚ), który podpowiada lekarzom czy dany pacjent jest objęty ubezpieczeniem zdrowotnym. System ten pobiera dane wprost z bazy PESEL – i, jak się okazało, na tym polega jego słabość. Lekarze przecierali oczy ze zdziwienia, gdy zaczęli zgłaszać się do nich ludzie oznaczeni w systemie jako zmarli. Zdarzały się też sytuacje odwrotne. W 2013 r. urzędnicy NFZ porównali liczbę wypłaconych zasiłków pogrzebowych z danymi systemu PESEL. Efekt? 19 tys. zmarłych wciąż – według danych z bazy PESEL – wcale nie umarło.

- Pracownicy gmin rejestrują dane na podstawie dokumentów, np. aktów stanu cywilnego lub informacji z dowodów osobistych. W efekcie wprowadzone ręcznie dane są wtórne do samego źródła zdarzenia, co zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia pomyłki – wyjaśnia przyczyny pomyłek MSW.

Ministerstwo i urzędy wojewódzkie starają się wyłapywać niezgodności. W takich przypadkach są przygotowane protokoły rozbieżności, które trafiają do gminnych wydziałów ewidencji ludności z prośbą o wyjaśnienie.

Doczekamy się 200-letnich Polaków?

- Prawdziwy problem jest z osobami, które wyjechały za granicę i tam zmarły. Jeśli bliscy nie poinformują o zgonie polskiego urzędu, w systemie dożyją nawet 200 lat – mówi Teodozja Jaworska z Wydziału Spraw Obywatelskich i Cudzoziemców Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie.

Wszystko ma zmienić się 1 stycznia 2015 r., gdy w życie wejdą nowe przepisy o ewidencji ludności. Najważniejsza zmiana polega na tym, że dane do bazy PESEL będą wprowadzane i aktualizowane w miejscu ich gromadzenia. Adres zameldowania wpisze więc urzędnik z referatu dowodów osobistych, a informację o dacie zgonu ktoś z urzędu stanu cywilnego. Dane trafią do wspólnego zbioru (tj. bazy PESEL), skoordynowanej z innymi rejestrami w tzw. systemie rejestrów państwowych (SRP).

Takie rozwiązanie ma zapobiegać nowym wpadkom, ale nie zlikwiduje już istniejących błędów. Do tego potrzebna będzie urzędnicza czujność lub pomoc ze strony obywateli. Gdy zabraknie jednego i drugiego, za rok będziemy mieć w Polsce wirtualnego 121-latka.