Paweł Rybiński, dziekan ORA w Warszawie: Zwrócę się do rzecznika dyscyplinarnego, żeby przeanalizował wszystkie publiczne wypowiedzi i wpisy mec. Nogala i podjął stosowne kroki. Po zgromadzeniu.

Ewa Szadkowska: Prezes NRA ma dietę w wysokości 9 600 zł, a pan?

Paweł Rybiński, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie: 14 tys. zł brutto.

ESZ: Nie za dużo?

PR: To jest stawka ustalona za poprzedniej kadencji. I bardzo mocno dyskutowana podczas obecnej. Pracy jest masa.

ESZ: Ale chyba można tę sumę zmniejszyć?

PR: Na początku kadencji proponowałem obniżyć kwoty diet o 20 – 25 proc. Członkowie prezydium ORA przedstawili mi wykaz prac, które trzeba wykonywać w największej izbie i przekonali mnie, że nie są to wynagrodzenia wygórowane. Członkowie prezydium codziennie spędzają w siedzibie ORA co najmniej kilka godzin. Ponadto Naczelna Rada Adwokacka pracuje nad uchwałą w sprawie diet. Po tej uchwale wrócimy do sprawy.

ESZ: A jak pan pracuje na swoją dietę?

PR: Razem z radą wykonaliśmy bardzo dużą pracę: uporządkowaliśmy rok budżetowy, informatykę, uruchomiliśmy extranet w którym adwokaci mogą się wymieniać informacjami (tablica ogłoszeń) i czytać wszystkie uchwały. Pomijam wpisy, skreślenia, zaświadczenia, ślubowania adwokatów i aplikantów, dyżury, upomnienia. To jest praca bieżąca, niemal codzienna. Pracujemy nad zmianą sposobu egzaminowania na aplikacji, konferencjami. Przyjmuję gości (w tym zagranicznych), uczestniczę w konferencjach, spotykam się z przedstawicielami sądów, prokuratur. Korespondencja. Mam wymieniać dalej?

ESZ: Proszę mówić.

PR: Jako ciekawostkę podam, że jednego dnia zdarzyło się, że podpisałem prawie 3 tysiące dokumentów.

ESZ: To w końcu pan zarabia za dużo, czy prezes NRA za mało?

PR: Uważam, że prezes NRA zarabia za mało. Jednak jego obowiązki i kompetencje są zupełnie inne - koordynacyjno-reprezentacyjne, mniej jest bieżącej działalności administracyjnej.

Zobacz: Rybiński: musimy udowodnić, że nie jesteśmy bandą krwiopijców

ESZ: Jak pan godzi pracę dziekana z prowadzeniem kancelarii?

PR: Zespół, który udało mi się stworzyć pracuje na pełnych obrotach, jest to zespół mądrych i zdolnych ludzi z sukcesami zawodowymi i osobistymi.

ESZ: Pana kancelaria osiągnęła sukces?

PR: Tak. Na marginesie mogę powiedzieć, że moi współpracownicy mają do mnie pretensje, że poświęcam znacznie więcej czasu samorządowi niż firmie.

ESZ: A jak się ma dieta, którą pan pobiera jako dziekan, do pana zarobków w kancelarii?

PR: Nie stanowi lwiej części mojego wynagrodzenia.

ESZ: To po co panu ten samorząd?

PR: Wystartowałem w wyborach dlatego, że los stołecznej adwokatury jest dla mnie ważny. Ważniejszy niż zarobki.

ESZ: Kto jest winny przerwaniu zgromadzenia izby?

PR: Zdecydowanie grupa nieodpowiedzialnych adwokatów dążących do obstrukcji. Nieumiejących zaakceptować, że gros kolegów nie zaakceptowała ich wniosków. I Koleżankom i Kolegom, którzy wpisywali się na listę obecności i wychodzili. Kiedy adw. Sławomir Zdunek złożył wniosek o przeliczenie quorum, na sali było za mało osób, by dalej procedować.

ESZ: A czym zawinili adwokaci Nogal, Zdunek i Gromelski? Tym, że chcieli pana odwołać?

PR: To nie jest dla mnie problem. Powiedziałem na wstępie zgromadzenia, że jeżeli jest potrzeba zwołania nadzwyczajnego zgromadzenia w celu odwołania mnie jako dziekana, to nie widzę przeszkód. W przewidzianym przepisami trybem. Mówił o tym prezes Czesław Jaworski. Efekt tego głosowania nad bezzasadnymi i sprzecznymi z procedurą wnioskami był jasny - około dwukrotna przewaga osób, które takiego rozwiązania nie zaakceptowały.

ESZ: To dlaczego adwokaci opuszczali zgromadzenie?

PR: Ponieważ brakuje w środowisku poczucia obowiązku samorządowego. Ponadto 3 godziny prób obstrukcji zgromadzenia spowodowały, że po przegłosowaniu odrzucenia nieodpowiedzialnych i rozbijackich wniosków kilku osób, duża grupa adwokatów wyszła w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku, niestety. Wpisało się na listę 1600 osób. Mam nadzieję, że po tym co się stało, po nieodpowiedzialnych wnioskach kilku osób, będziemy trzymali się zasady: nic o nas, bez nas. Nie może dochodzić do takiej sytuacji, że na liście obecnych na zgromadzeniu jest ponad półtora tysiąca adwokatów, a na sali niewiele ponad 300. Apeluję o rozsądek i odpowiedzialność Koleżanek i Kolegów.

ESZ: Planuje pan znieść wymóg quorum?

PR: Ta liczba i tak została już obniżona. Rada musi rozważyć, co zrobić w takiej sytuacji. To jednak nie odwróci kłopotów, które już zostały spowodowane przerwaniem zgromadzenia i wydatków kilkudziesięciu tys. zł.

ESZ: Czego to koszt?

PR: W największej mierze to koszt wynajmu sali, w tym sprzętów, nagłośnienia, obsługi. Nie możemy zakładać, że na zgromadzenie przyjdzie 300 osób. Warszawskich adwokatów uprawnionych do głosowania jest ponad 3 tys.

ESZ: Prezes NRA zaproponował zorganizowanie okrągłego stołu w celu rozwiązania konfliktu w stołecznej izbie. Potrzebuje pan takiej pomocy?

PR: To stanowisko przyjąłem ze zdumieniem. Po pierwsze, nie leży to w gestii prezesa NRA. Takie sprawy są wyłączną kompetencją izby. Po drugie, jak rozumiem miałaby być to premia za działalność sprzeczną z interesami adwokatury.

ESZ: To jak pan zamierza rozwiązać spór ORA z adw. Andrzejem Nogalem?

PR: Nie istnieje spór ORA z mec. Nogalem. Istnieje niezgodne z zasadami deontologii tego zawodu zachowanie mec. Nogala i kilku innych adwokatów. ORA będzie konsekwentnie egzekwować to, żeby adwokaci mówili prawdę.

ESZ: A kiedy mec. Nogal skłamał?

PR: Np. mówiąc, że ORA utajnia swoje uchwały - wszystkie uchwały są zaś dostępne w extranecie, do którego każdy adwokat ma swobodny dostęp. Że wykładowcy są zatrudniani wedle tajnych zasad, że gnębimy samorządność - odsyłam do wystąpienia kol. Barańskiego na zgromadzeniu. Że tłumimy „demokratyczną opozycję”, że jesteśmy jako rada bandą niegospodarnych nierobów, którzy zajmują się jedynie wpisami i skreśleniami itd. To są kłamstwa i inwektywy.

ESZ: Konflikt przeniósł się na drogę sądową o uzyskanie dostępu do informacji publicznej?

PR: Tak. Niech sąd rozstrzygnie, co jest informacją samorządową, a co jest informacją publiczną w rozumieniu ustawy.

ESZ: Czy mec. Nogal przekroczył zasady etyki?

PR: Tak. I nie chodzi zasadniczo o absurdalne uzasadnienie wniosków o odwołanie. To jest kulminacja. Odsyłam do art. 61 – 66 zasad wykonywania zawodu adwokata. Do tego należy wyjaśnić kwestię maili z anonimowych adresów rozsyłanych do koleżanek i kolegów.

ESZ: Co to oznacza?

PR: Zwrócę się do rzecznika dyscyplinarnego, żeby przeanalizował wszystkie publiczne wypowiedzi i wpisy mec. Nogala i podjął stosowne kroki. Po zgromadzeniu.

ESZ: Do rzecznika dyscyplinarnego mec. Łukasza Chojniaka, którego mec. Nogal chciał odwołać?

PR: Chytry zabieg. Przekażemy tę sprawę do NRA.

ESZ: Część adwokatów domaga się obniżenia składki. Co pan na to?

PR: Rozumiem ciężką sytuację na rynku w Warszawie. Pracy jest mało. Dlatego też, teraz po przeanalizowaniu wniosków audytu (nota bene mec. Nogal twierdzi, że takowy nie został dokonany), składka zostanie obniżona. Więcej po uwzględnieniu kosztów dodatkowego terminu zgromadzenia w tym roku raczej nie damy rady i proszę wziąć pod uwagę, że w związku z zerwaniem przez mec. Sławomira Zdunka zgromadzenia, składka wynosi nadal 235 zł.

ESZ: A czemu nie 120 zł, jak zaproponował mec. Nogal?

PR: Ponieważ to jest kwota wyssana z palca, która nie ma uzasadnienia w audycie i realnych kosztach. Zresztą wnioskodawca sam stwierdził z trybuny, cytuję „uchwalmy składkę 120 zł. i idźmy do domu”. Na takim poziomie składki Rada nie wykona ustawowych obowiązków jakie na niej ciążą. Wtedy stałbym się kimś na kształt likwidatora masy upadłościowej, a nie dziekanem.

Rozmawiała Ewa Szadkowska