Podejrzany i jego obrońca dowiedzą się, na podstawie jakich materiałów oskarżyciel domaga się aresztu. To koniec samowoli śledczych.
Prokuratorzy, występując o areszt tymczasowy, będą musieli wskazywać podejrzanemu i jego obrońcy dowody stanowiące podstawę wniosku. I to bez wyjątków. To jedna z ważniejszych zmian przewidzianych w wielkiej nowelizacji kodeksu postępowania karnego (Dz.U. z 2013 r. poz. 1247). Wejdzie ona w życie już za niespełna dwa tygodnie – 2 czerwca 2014 r. Reszta
przepisów – wprowadzających zasadę kontradyktoryjności do procesu karnego – zacznie obowiązywać dopiero 1 lipca 2015 r.
Ze zmiany najbardziej zadowoleni są adwokaci. Twierdzą, że dotychczas prokuratorzy nadużywali furtki pozwalającej im odmawiać ujawnienia materiałów obronie. Z wyjątków uczynili regułę.
Przepis wytrych
– To, co mieliśmy do tej pory, to zwykła granda. Prokurator, występując o areszt, powoływał się na jakieś dowody, których obrońca nie znał – tłumaczy prof. Piotr Kruszyński,
adwokat i karnista z Uniwersytetu Warszawskiego.
Cieszy się, że prawodawca się wreszcie zreflektował i zlikwidował ten absurd.
– Jeśli mamy być demokratycznym państwem prawnym, to zmiana jest konieczna. Rozumiem oczywiście, że nie pokazuje się obrońcy wszystkich dowodów, ale w sytuacji gdy sięga się po tak daleko idący środek jak areszt tymczasowy, to zgodnie z zasadą fair trial (uczciwego procesu) obrońca powinien znać dowody, na podstawie których prokurator tego żąda – dodaje prof. Kruszyński.
Podobne doświadczenia ma adwokat Zbigniew Krüger z poznańskiej kancelarii Krüger & Partnerzy Adwokaci.
– Praktycznie przy każdym wniosku o zastosowanie tymczasowego aresztowania znajdowało się zastrzeżenie o braku zgody na udostępnienie podejrzanemu i obrońcy dowodów stanowiących jego podstawę – mówi mec. Krüger.
Dlatego zmianę co do zasady ocenia pozytywnie.
– Wreszcie
prawo do obrony w postępowaniu aresztowym, dotyczącym pozbawienia wolności osoby objętej domniemaniem niewinności, będzie miało realny wymiar – uważa adwokat.
Przypomina też, że od dawna zasady udostępniania materiałów ze śledztwa przy wniosku o areszt wzbudzały kontrowersje. W czerwcu 2008 r. sprawą zajmował się Trybunał Konstytucyjny (Dz.U. z 2008 r. nr 100, poz. 648). Stwierdził wówczas niekonstytucyjność ówczesnych przepisów w zakresie, w jakim pozwalały prokuratorowi na arbitralne wyłączenie jawności materiałów.
– Niestety, ustawodawca niewiele w tej sprawie robił. Mało tego: zmieniając
przepis po wyroku trybunału, tak naprawdę wyrządził kolejne draństwo, bo wprowadzał w ramach wyjątków gumowe sformułowanie pozwalające prokuratorowi odmówić obrońcom udostępnienia dowodów także, gdy zagrażałoby utrudnieniem postępowania przygotowawczego w inny bezprawny sposób – przypomina prof. Piotr Kruszyński.
Dylematy prokuratorów
Przeciwnikami zmian są natomiast prokuratorzy. Tłumaczą, że ustawodawca, działając pod wpływem „lobby adwokackiego”, wylał dziecko z kąpielą i nie wziął pod uwagę negatywnych skutków nowelizacji. Przedwczesny wyciek materiałów ze śledztwa może wszak np. odbić się na bezpieczeństwie świadków, zwiększyć ryzyko zacierania dowodów czy ukrywania się współsprawców (jeszcze niezatrzymanych).
– Wśród dowodów, które poznają obrońca i podejrzany, będą także materiały wskazujące, że podejrzany bezprawnie utrudniał śledztwo lub nakłaniał do składania fałszywych zeznań, czyli zastraszał świadków – podkreśla Jacek Skała, przewodniczący Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP.
Tym sposobem, jak tłumaczy, podejrzany dowie się, że konkretna osoba go wydała.
– Na miejscu takich osób nie czułbym się bezpiecznie – mówi prokurator.
Dodaje, że na gruncie dotychczasowych regulacji możliwe było wyeliminowanie zagrożenia związanego ze zniszczeniem lub z ukryciem dowodów albo tworzeniem dowodów fałszywych, a także uniemożliwieniem ustalenia i ujęcia współsprawcy przestępstwa lub sprawców innych czynów ujawnionych w toku postępowania.
– Niebawem osiągnięcie tego celu stanie się praktycznie niemożliwe – dodaje Skała.
A to rodzi inne niebezpieczeństwo. Prokuratorzy zapowiadają, że na gruncie nowych regulacji nawet mimo istnienia przesłanek będą rezygnować z wniosków o areszt i sięgać po środki wolnościowe, takie jak dozór policyjny czy poręczenie majątkowe. Wszystko po to, aby ochronić materiał dowodowy przed przedwczesnym wyjawieniem go podejrzanemu.
Kontestowanie zmian
– A niech prokuratorzy nie sięgają po areszty tymczasowe! Przeżyjemy ten cios! Nie damy się szantażować w ten sposób. Żeby była jasność: nie jestem za bezkarnością przestępców. Ale areszt tymczasowy powinien być stosowany, jeśli są wystarczające dowody, a nie z automatu, z przyzwyczajenia – odpowiada na te zapowiedzi prof. Piotr Kruszyński.
Nie podoba mu się, że prokuratorzy kontestują zmiany.
– Widzę, że chcieliby nawet storpedować cały model postępowania kontradyktoryjnego. Ale gwarantuję, że to się im nie uda. Nie będziemy mieć w Polsce stalinowskiego modelu postępowania karnego – deklaruje prof. Kruszyński.
Niektórzy adwokaci przyznają jednak prokuratorom trochę racji.
– Widzę pewne zagrożenia. Ustawodawca nie przewidział jakiejkolwiek możliwości ograniczenia dostępu do dowodów. Powstaje więc pytanie, czy z punktu widzenia np. ochrony pokrzywdzonych i świadków takie rozwiązanie nie jest zbyt daleko idące. Przecież tyle mówi się o wzmocnieniu ich pozycji w postępowaniu, chociażby w sprawach dotyczących udziału w zorganizowanej grupie przestępczej – wskazuje Zbigniew Krüger.
I przyznaje, że ograniczenie dostępu do dowodów we wstępnej fazie tego typu postępowań odgrywało niemałą rolę.
– Trudno mi w takiej sytuacji wyobrazić sobie prowadzenie niektórych postępowań, w szczególności dotyczących przestępczości zorganizowanej, gdzie z jednej strony jest potrzeba izolacji podejrzanych, z drugiej zaś konieczności zachowania tajemnicy materiału dowodowego we wstępnej fazie procesu – dodaje Krüger.
Ale – jak przekonuje – winę za taki stan rzeczy ponoszą w znacznej mierze prokuratorzy, którzy przez lata nadużywali uprawnień, interpretując wyjątki rozszerzająco.
Zamknięty przed skazaniem
Zgodnie z dzisiejszym brzmieniem art. 258 tymczasowe aresztowanie można zastosować przede wszystkim, gdy:
● zachodzi uzasadniona obawa ucieczki lub ukrywania się oskarżonego, zwłaszcza wtedy, gdy nie można ustalić jego tożsamości albo nie ma on w kraju stałego miejsca pobytu,
● zachodzi uzasadniona obawa, że oskarżony będzie nakłaniał do składania fałszywych zeznań lub wyjaśnień albo w inny bezprawny sposób utrudniał postępowanie karne.
Zmiana wejdzie w życie 2 czerwca 2014 r.