Adwokat z USA: Tutaj bardzo trzeba się postarać, żeby podpaść. Procedura dyscyplinarna zawsze zaczyna sie od samych prawników, którzy nie są zbyt chętni, by robić krzywdę swoim kolegom.
Ewa Szadkowska: W Polsce toczy się dyskusja o sensie przeniesienia sądownictwa dyscyplinarnego m.in. adwokatów i radców z korporacji zawodowych do sądów powszechnych. Jak wygląda procedura dyscyplinowania profesjonalnych prawników w Stanach Zjednoczonych?
Jakub Mędrala, adwokat prowadzący kancelarię w Las Vegas: W USA procedura nieco różni się w zależności od stanu, ale generalnie to stanowy sąd najwyższy wydaje najważniejsze decyzje dyscyplinarne na podstawie rekomendacji i dochodzenia przeprowadzonego przez korporację (State Bar). Dla przykładu w Nevadzie działa tzw. Disciplinary Board złożona z praktykujacych prawników, która rozpatruje skargi złożone przez tzw. Bar Counsel (w pewnym sensie odpowiednik polskiego rzecznika dyscyplinarnego). Jeżeli Disciplinary Board podejmie uchwałę przeciwko danemu prawnikowi, musi ją przekazać do Sądu Najwyższego Nevady, który rozpatruje sprawę na podstawie zebranego materiału jeszcze raz i dopiero wtedy podejmuje właściwą decyzję o konsekwencjach. Z kolei w Kalifornii zamiast Dysciplinary Board jest profesjonalny, stały sąd dyscyplinarny o nieco szerszych uprawnieniach. Ale postanowienia o wykluczeniu czy zawieszeniu danego prawnika też są podejmowane przez sąd najwyższy na podstawie rekomendacji sądu dyscyplinarnego. W przypadku błahych przewinień, które nie grożą zawieszeniem w prawach adwokata albo wydaleniem z zawodu, ciężar oceny spoczywa na korporacjach, które najczęściej ograniczają się do kary nagany przybierającej postać niepublicznego ostrzeżenia o naruszeniu przepisów lub ostrzeżenia z wpisem do akt w przypadku recydywy.
ESZ: Jaki jest katalog kar dyscyplinarnych dla prawników?
JM: Najłagodniejszą jest private reprimand (prywatna nagana), później mamy public reprimand (publiczna nagana z wpisem do akt), wreszcie zawieszenie w prawach na dany okres (możliwa jest też kara zawieszenia w zawieszeniu) oraz wydalenie z zawodu. Do tego dochodzą też kary pieniężne i nakaz wypłaty odszkodowania. Rzecz jasna rodzaj kary zależy od przewinienia i od historii przewinień konkretnej osoby. Spowodowanie wypadku po pijanemu może zaowocować poważnymi problemami ale sama jazda w stanie nietrzeźwości, jeżeli jest to pierwsza wpadka danego prawnika, raczej kończy się wydaniem private reprimand.
ESZ: W Polsce panuje dość powszechne przekonanie, że sprawy dyscyplinarne są zamiatane pod dywan. Nawet rzecznik praw obywatelskich interweniował ostatnio zwracając uwagę korporacji adwokatów, że procedura rozpatrywania skarg na członków palestry nie jest przejrzysta. Czy podobnie jest w USA, też są wątpliwości?
JM: Oczywiście. Tutaj bardzo trzeba się postarać, żeby podpaść. Cała procedura dyscyplinarna zawsze zaczyna sie od samych prawników, którzy nie są zbyt chętni, by robić krzywdę swoim kolegom. Rozmawiałem o tym niedawno z szefem FBI w Las Vegas. Narzekał, że nawet gdy prawnik zostaje aresztowany i skazany przez sąd federalny za poważne przestępstwo takie jak malwersacje czy sprzeniewierzenie pieniędzy klientów, to korporacja potrzebuje kilku lat, by dojść do wniosku, że należy takiego człowieka wydalić z zawodu (jeśli w ogóle tak uzna). Jakiś czas temu głośna była w Las Vegas sprawa intensywnie reklamującego się prawnika specjalizującego się w upadłościach. Okazało się, że oszukiwał klientów i urząd skarbowy, w efekcie w zeszłym roku trafił za kraty. State Bar of Nevada dopiero niedawno zaczął prowadzić przeciwko niemu postępowanie…
ESZ: Czy prawnik krytykujący innego prawnika powinien się liczyć z dyscyplinarką za to, że uchybił godności zawodu? W Polsce to realny scenariusz.
JM: Ze względu na bardzo szeroką konstytucyjną ochronę wolności słowa (znacząco szerszą niż w Polsce) 95 proc. krytyki skierowanej przeciwko innym prawnikom czy korporacji jest chroniona i nie może podlegać dyscyplinie. Rzecz jasna nie dotyczy to mówienia nieprawdy w celu wyrządzenia szkody. Jeżeli nazwałbym jakiegoś prawnika złodziejem, którym on nie jest, naraziłbym się nie tylko na postępowanie dyscyplinarne ale i proces cywilny w związku ze znieważeniem. Jeżeli natomiast będę krytykował korporację np. za niegospodarność, opieszałość, złe decyzje itd., to grozi mi co najwyżej środowiskowy ostracyzm.
ESZ: Często zdarzają się sprawy wytaczane prawnikom przez innych prawników?
JM: Jeśli chodzi o sprawy dyscyplinarne, to nie znam statystyk, ale jeśli miałbym zgadywać, to nie ma tego zbyt wiele. Dosyć częste są za to sprawy cywilne o odszkodowanie za błędy w sztuce, bo tutaj po prostu można zarobić. Bardzo ciężko jest jednak udowodnić, że dany prawnik zrobił coś złego i w konsekwencji wywalczyć od niego odszkodowanie lub uchylenie niekorzystnej decyzji sadu. Klient musi nie tylko dowieść, że prawnik popełnił błąd, ale jeszcze wykazać związek między tym błędem i np. przegranym procesem. Sam prowadzę obecnie głośną sprawę przeciwko prawnikowi – głośną z uwagi na jej niedorzeczność. W skrócie: mój klient przegrał sprawę, bo adwokat, którego wcześniej zatrudnił, ograniczył się do złożenia pozwu, po czym zniknął. Okazało się, że nie pojawiał się na rozprawach, bo został aresztowany za seks oralny z inną klientką w czasie wizytacji w więzieniu i sam wylądował za kratami. Za pointę naszej rozmowy niech będzie to, że w kwestii dyscypliny owego prawnika State Bar do dzisiaj nie zrobił prawie nic.
Rozmawiała Ewa Szadkowska