Skargom konstytucyjnym nie jest łatwo wskoczyć na wokandę. Po wejściu w życie nowych przepisów będzie jeszcze trudniej.
Procedura rozpoznania skargi / Dziennik Gazeta Prawna

Wszystko przez zawartą w projekcie nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym zmianę procedury wstępnej kontroli skarg konstytucyjnych. Ma być prościej i szybciej, ponieważ dziś średni czas rozpoznania sprawy przez sąd konstytucyjny to 19 miesięcy. Do ulepszenia ma jednak dojść kosztem zwykłych ludzi, którzy składają skargi w ramach ostatniej deski ratunku. Spora część tych pism utrącana jest już na wstępie. Jest jednak możliwość wniesienia zażalenia, które czasem – choć rzadko – pozwala skardze iść dalej, aż do merytorycznego rozpoznania. W nowej procedurze przed trybunałem zażalenia na odmowę o nadaniu skardze dalszego biegu ma już nie być.

– Uważam, że możliwość zaskarżenia odmownego rozstrzygnięcia powinna pozostać, inaczej trybunał stanie się jeszcze mniej dostępny dla obywateli niż obecnie – przyznaje Jerzy Kozdroń, wiceminister sprawiedliwości.

Droga skargi

Zmianę przewiduje art. 47 projektu, zgodnie z którym trybunał orzeka w składzie trzech sędziów w sprawach m.in. nadania dalszego biegu lub odmowy nadania dalszego biegu skardze. I takie orzeczenie będzie jedynym i ostatecznym zdaniem trybunału w tej sprawie. Na gruncie obecnych przepisów ustawy o Trybunale Konstytucyjnym (Dz.U. z 1997 r. nr 102, poz. 643 z późn. zm.) trzyosobowy skład orzeka natomiast w sprawach zażaleń na odmowę nadania biegu skargom konstytucyjnym. Za pierwszym razem stwierdza o tym jeden z sędziów, po tym jak skarga zostanie sprawdzona w biurze TK pod kątem wypełniania ustawowych wymogów formalnych.

– Większy skład to jednak zdecydowanie nie to samo co kontrola instancyjna. Sędzia trybunału może przecież popełnić błąd. Zmiana ta zmniejszy popularność skargi konstytucyjnej – wskazuje prof. Dariusz Dudek, konstytucjonalista z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, który na zlecenie Biura Analiz Sejmowych (BAS) przygotował ekspertyzę prawną w sprawie projektu.

– Jest to zmiana, która pogorszy sytuację obywateli. Stracą oni możliwość kwestionowania stanowiska w sprawie skargi. Regulacja, która określa, że wyłącznie jeden zespół dokonuje oceny nadania dalszego biegu skardze, zwiększa arbitralność takich decyzji, przeceniając znaczenie efektywności postępowania – wskazuje dr Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.

Inny prawnik opiniujący ten projekt, dr Piotr Czarny, ekspert ds. legislacji w BAS, uważa, że problem leży gdzie indziej. W swojej opinii wskazał, że „zdarzały się sytuacje, gdy skargi dopuszczone do dalszego procedowania były umarzane przez skład orzekający. Wydaje się, iż zasadniczy problem tkwi więc w stworzeniu gwarancji prawidłowości nadawania przez TK skargom dalszego biegu, co wobec częściowo ocennych kryteriów (oczywista bezzasadność) może prowadzić do różnic w podejściu, jeśli chodzi o rygoryzm procesowy. Nie wydaje się jednak, aby wprowadzanie w tej sytuacji zażalenia było korzystne. Istota problemu tkwi bowiem nie w dążeniu do realizacji przez uczestników daleko idących praw proceduralnych, ale prawidłowej selekcji skarg konstytucyjnych”.

Zmiana zdania

Prawo do wniesienia zażalenia ma jednak znaczenie. Jerzy Kozdroń pamięta sprawy, w których początkowo odmówiono rozpatrzenia skargi, ale na skutek zażalenia trafiły do merytorycznego rozpoznania. Jedną z nich była choćby ta dotycząca podatku dochodowego od osób fizycznych (sygn. akt Ts 187/00), w której Bogusława K. zarzuciła, że decyzja podatkowa izby skarbowej naruszała interesy ekonomiczne rodziny i małżeństwa, chronione na podstawie art. 18 konstytucji. Prowadziła praktycznie do wyeliminowania możliwości współpracy małżonków na gruncie zawodowym na podstawie umowy o pracę poprzez narażenie ich na nieuzasadnione podwójne obciążenie podatkowe, powodując tym samym uszczuplenie dochodów rodziny. Trybunał początkowo odmówił rozpatrzenia skargi. Uznał, że nie może stanowić przedmiotu merytorycznego rozpoznania zarzut naruszenia zasady równości, polegający na pozbawieniu jednego z małżonków prawa do świadczenia pracy i wstąpienia w stosunek pracy z pracodawcą małżonkiem. Nie odnosił się bowiem do naruszenia praw samej skarżącej, lecz jej męża.

Na skutek zażalenia sprawa trafiła jednak na wokandę. Sędziowie, analizując problem drugi raz, doszli do wniosku, że ocena zaskarżonej regulacji w świetle zasady konstytucyjnej ochrony małżeństwa i rodziny jest w pełni uzasadniona.

Sami sędziowie trybunału – ani obecni, ani w stanie spoczynku – nie chcą jednak pod nazwiskiem komentować zmian w procedurze przewidzianych przez nowe przepisy. Nowa ustawa od początku budzi bowiem wiele kontrowersji. Niektórzy z sędziów uważają, że ograniczenia to słuszny kierunek.

– Bez przesady z tym ustawowym prawem zaskarżania – mówi jeden z nich. – Może to i lepiej, że procedura ulegnie skróceniu.

Jednak inni przekonani są, że obywatele powinni mieć prawo do zaskarżenia odmowy. Tak też uważa Jerzy Kozdroń. – Trzeba zagwarantować obywatelom prawo do sądu, w tym przypadku sądu prawa – przekonuje.

Prawo do sądu

Okazuje się jednak, że prawników dzieli samo prawo do sądu konstytucyjnego. Część z nich twierdzi, że nie ma czegoś takiego; prawa takiego nie da się wywieść z konstytucyjnego prawa do sądu.

– W orzecznictwie panuje pogląd, że zagwarantowane konstytucyjnie prawo do sądu nie przysługuje zawsze i w każdej sytuacji – zwraca uwagę prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.

Wyjaśnia, że choć prawo do sądu jest jednym z fundamentalnych konstytucyjnych praw podmiotowych i nie powinno być poddane zawężającej wykładni, to jego przedmiotem jest sprawiedliwe rozpoznanie sprawy przez niezawisły sąd. Chodzi tu jednak o postępowanie przed sądem powszechnym.

– Trybunał wielokrotnie wyznaczał granice tego prawa. W jednym z wyroków wskazał np., że rozpoznanie sprawy w trzeciej instancji przez Sąd Najwyższy w wyniku wniesienia skargi kasacyjnej nie jest objęte konstytucyjnymi gwarancjami prawa do sądu (sygn. akt SK 26/02 – przyp. red.) – zauważa konstytucjonalista.

Trudno też mówić o naruszeniu przez projekt art. 176 konstytucji, zgodnie z którym postępowanie sądowe jest co najmniej dwuinstancyjne.

– Prawo do rozpatrzenia sprawy przez dwie instancje odnosi się bowiem do merytorycznego rozstrzygnięcia – wskazuje prof. Piotr Hofmański, sędzia Sądu Najwyższego.

Postępowanie przed trybunałem nie dotyczy zaś sprawy, a jej podstawy prawnej. Dlatego – jak podnoszą prawnicy – gwarancje dotyczące poszanowania prawa do sądu nie odnoszą się do takiej sytuacji.

Los na loterii

To jednak i tak tylko niewielka część problemów związanych ze skargami konstytucyjnymi. Jak wynika ze statystyk, szansa na merytoryczne pochylenie się sędziów nad sprawą jest niewiele większa niż wygrana w totolotka.

– Spora część skarg jest podobna do siebie, a strony zbyt często traktują postępowanie przed trybunałem jak kolejną instancję – wskazuje Jerzy Kozdroń.

Problem w tym, że polska skarga konstytucyjna to skarga na przepis. Obywatele chcą się zaś skarżyć na wyroki.

– Dlatego wiele skarg wpływa do TK, a niewiele wychodzi z niego wyroków – pointuje prof. Marek Chmaj.