Adwokat Krzysztof Boszko: następny Krajowy Zjazd Adwokatury zapewne odbędzie się już na całkiem nowych zasadach.
Połączenie zawodów adwokata i radcy prawnego to jedynie pieśń przeszłości czy rychła rzeczywistość? Raz po raz słyszy się, że temat połączenia jednak nie istnieje. Ponoć po uchwaleniu zmiany kodeksu postępowania karnego (ustawa z 27 września 2013 r.) dychotomia radca - adwokat stała się archaizmem a de facto ukształtowany został podział na kwalifikowanych prawników (adwokatów i radców prawnych) niezależnych, a zatem uprawnionych do obron w procesach karnych i tych zależnych, czyli radców pozostających w stosunku pracy. Rzekomo ani radcy prawni, ani adwokaci nie są zainteresowani połączeniem zawodów, a i presja polityków podobno zanikła.
Niektórzy prominentni przedstawiciele także adwokackiego środowiska zawodowego uważają nawet uchwalenie ustawy przyznającej radcom obrony karne za sukces, który prowadzi do rozbicia środowiska radcowskiego i stwarza potrzebę oraz warunki do dalszego ujednolicania standardów zawodowych prawników uprawnionych do obron karnych i sformalizowanej specjalizacji. Wskazuje się na potrzebę opracowania symetrycznych zasad deontologii a nawet wspólnych kodeksów etycznych.
Niepojętą lekkością, zręczną woltą prześlizguje się jednak nad logicznym pytaniem, po co utrzymywać dwa samorządy dla prawników o identycznych kompetencjach. Teza o braku zainteresowania polityków próbuje radośnie zaklinać rzeczywistość, w której powraca np. temat reformy postępowań dyscyplinarnych w zawodach prawniczych poprzez odebranie ich samorządom i ujednolicenie. Proces de(roz?)regulowania zawodów adwokata i radcy prawnego, ukoronowany karnymi uprawnieniami był etapem procesu połączenia tych zawodów, rozpoczętym pod hasłem Nowa Adwokatura. Następny etap to - jak sądzę - połączenie wolnych radców pod dobrym brandem – adwokat. Skutek: podwojenie stanu osobowego adwokatury, w której adwokatów po aplikacji i egzaminie adwokackim będzie zdecydowana mniejszość. Nie wykluczam, że etap ten zostanie pominięty, gdyż wskutek oczekiwań samych adwokatów również i my uzyskamy prawo do pozostawania na etacie. Najpierw zapewne w podmiotach adwokacko-radcowskich. Wówczas dopełni się ujednolicenie zasad wykonywania obu zawodów i połączenie będzie jedynie formalnością. Staniemy się silnym stu tysięcznym środowiskiem zawodowym, z którym politycy będą musieli się wreszcie liczyć, znacznie bardziej niż z dotychczasowym dwudziesto tysięcznym?
Krok dalej: nieuchronne zlikwidowanie dublujących się organów obu samorządów, ich odchudzenie od nadmiernej kolegialności, a więc reforma administracji samorządowej. Nie może obyć się też bez reformy organizacyjnej, wszak liczba i zasięg terytorialny izb adwokackich i radcowskich różnią się.
Jaki model przeważy - obawiam się, że ten trzeci – zaproponowany w Nowej Adwokaturze podział terytorialny zgodny z obszarami właściwości sądów apelacyjnych. Jak wpłynie to na rynek usług adwokackich (dotychczas adwokacko-radcowskich) łatwo przewidzieć. Dobrze poradzą sobie duże firmy prawnicze, które z dnia na dzień staną się czysto adwokackimi i nie będą musiały tłumaczyć klientom różnic między radcą a adwokatem (także przy fakturowaniu). Poluzowanie gorsetu reklamowego i wprowadzenie formalnej specjalizacji także będzie forować ten właśnie segment rynku. Tylko duże firmy dysponują wystarczającym zasobem środków do efektywnego korzystania z owych instrumentów. Jeśli dodamy do tego postulowaną możliwość świadczenia usług adwokackich w formie spółek kapitałowych, to możliwości te stają się wręcz nieograniczone. W ten sposób przez ekspandujące duże firmy przejęta zostanie znaczna część rynku drobniejszych klientów, choć zapewne bezpośrednio będą oni obsługiwani przez szarą brać adwokacka, działającą jako podwykonawcy lub pracownicy wielkich.
Tak - moim zdaniem - będzie przebiegał podział w środowisku nowej, zreformowanej adwokatury przemysłowej. Kiedy to nastąpi? Obawiam się, że wkrótce. Zbliżają się rozliczne wybory, przy okazji których adwokatura jest zawsze dyżurnym chłopcem do bicia. Następny Krajowy Zjazd Adwokatury zapewne odbędzie się już na całkiem nowych zasadach. Pozostaje mi wątła nadzieja, że kapitał zaufania udzielony odmłodzonym władzom naszego samorządu pchnie je do zdecydowanej kontrakcji.
Krzysztof Boszko - vulgo Kasandra.
oprac. ER