Adwokat Piotr Kaszewiak, rzecznik prasowy Okręgowej Rady Adwokackiej w Łodzi: dopóki Coca-Cola nie połączy się z Pepsi, to adwokaci nie powinni z radcami.
Obniżenie cen za usługi prawnicze i oszczędzenie klientowi rozterek związanych z wyborem, to kluczowe argumenty za połączeniem zawodów adwokata i radcy prawnego. Ów temat to nieprzebrane godziny gorących dyskusji zwolenników z przeciwnikami, dziesiątki wnikliwych analiz i setki stron uczonych artykułów w mediach. Ten będzie, no cóż.. inny.
Na pewno drogi Czytelniku wiesz, kim jest Bruce Springsteen. Pewnie znany Ci jest również jego młodszy „kolega” z Kanady, Garou. Obaj artyści mają męskie zachrypnięte głosy, wydają płyty i koncertują. Niby to samo, ale jakby nie do końca, prawda? Tak samo jest z naszymi zawodami.
Adwokatura ma wielopokoleniową tradycję, a także bogatą i piękną historię – my adwokaci jesteśmy z niej szczególnie dumni i doskonale wiemy, że to między innymi ona nas wyróżnia. Od roku 1918 r. kiedy na mocy dekretu Naczelnika Państwa Polskiego Józefa Piłsudskiego powstała nowa palestra, nie zniszczyła jej ani okupacja hitlerowska ani czasy komunistycznego zniewolenia, któremu wybitni adwokaci stawiali dumnie czoła na salach sądowych. Zawód radcy prawnego został z kolei utworzony na mocy uchwały Rady Ministrów z końca roku 1961 „w sprawie obsługi prawnej przedsiębiorstw państwowych, zjednoczeń…”, która przydawała osobom go wykonującym fragment kompetencji zastrzeżonych dla adwokatów. Jak przyznają szczerze radcowie – skrywali oni wówczas pewien kompleks niższości wobec adwokatury, choć dziś już mogą być dumni ze swego równego nam statusu oraz samorządu, który jest organizacją prężną i nowoczesną.
Czy nie dziwi więc, że to właśnie radcowie – wbrew adwokaturze, są jedynymi orędownikami połączenia zawodów i to pod banderą... adwokatury? Czy nie szkoda im własnego dorobku?
Czy czterdziestolatek Garou domaga się przyłączenia go na siłę do zespołu Bruce’a Springsteen’a? Nie, choć pewnie byłoby mu miło – zważywszy, że o 25 lat starszy Springsteen na liście 500 największych płyt wszechczasów tygodnika „The Rolling Stone” umieścił przez 50 lat kariery aż 8 płyt i nagrodzono go Oscarem, Złotymi Globami, Polar Music Prize etc. Czy zespół Feel domaga się przyłączenia go do Perfektu? Czy Rihanna domaga się dołączenia jej do The Rolling Stones? Czy ktoś postuluje, aby na siłę połączyć producentów Coca-Coli i Pepsi, BMW i Mercedesa, Fendera i Gibsona i innych marek, które stanowią dla siebie konkurencję - pod banderą tej bardziej zasłużonej historycznie, bardziej popularnej w danym czasie, bardziej modnej itp.?
Kto uwierzy, że naprawdę chodzi tu o „spadek cen usług, produktów i wzrost jakości”?
Co tyczy się zaś trudności konsumenta z wyborem - osobiście jako konsument nie mam żadnych trudności ze wskazaniem, że zdecydowanie preferuję Bruce’a Springsteen’a. Do zobaczenia więc na koncercie... i sali sądowej.
oprac. ER