Strona, która będzie miała problem ze zdobyciem dowodu, będzie mogła liczyć na pomoc sądu. Ten nakaże prokuratorowi, aby wydał przedmiot, dokument lub udzielił potrzebnych informacji
Projekt Senatu to tak naprawdę nowelizacja
przepisów, które jeszcze nie weszły w życie. Chodzi o ustawę zmieniającą kodeks postępowania karnego (Dz.U. z 2013 r. poz. 1247), która zacznie obowiązywać dopiero od 1 lipca 2015 r. To duża rządowa nowela, która wprowadza m.in. kontradyktoryjność procesu karnego. Jednak zdaniem senatorów zawiera ona dwa funkcjonalne braki, które wypełnić ma właśnie ich projekt. Chodzi m.in. o to, że nie dała stronom uprawnienia do zwrócenia się do sądu z wnioskiem o zobowiązanie przeciwnika procesowego lub innego podmiotu do wydania materiału mogącego stanowić dowód w sprawie. Senatorowie proponują więc wprowadzenie art. 168b k.p.k., zgodnie z którym sąd działając na wniosek strony, zwróci się o wydanie przedmiotu, dokumentu lub udzielenie informacji. Będzie to możliwe, gdy strona chcąc uzyskać dowód, natknie się na znaczne trudności.
„Przepis ten jest logiczną konsekwencją poszerzenia zasady kontradyktoryjności w postępowaniu karnym oraz ograniczenia inicjatywy dowodowej sądu. Uzyskanie dowodu przez osobę fizyczną (oskarżonego lub oskarżyciela posiłkowego) może być utrudnione w stosunku do prokuratora, który dysponuje uprawnieniami władczymi” – czytamy w uzasadnieniu projektu.
Co ciekawe, to już druga próba wprowadzenia takiego uregulowania ze strony Senatu. Za pierwszym razem senatorowie próbowali przeforsować je w formie poprawek podczas prac legislacyjnych nad rządową nowelą.
– Zmiana urealni walkę procesową obu stron. Prokurator i
sąd mają możliwość uzyskania wszelkich informacji, często nawet tych, które są objęte tajemnicą służbową bądź nawet państwową – podnosił Piotr Zientarski, przewodniczący senackiej komisji ustawodawczej, pomysłodawca poprawki.
Wówczas jednak propozycja Senatu przepadła ze względów formalnych. Wszystko jednak wskazuje na to, że teraz ma ona szanse na wprowadzenie w życie. Projektowane rozwiązanie znalazło aprobatę w oczach Andrzeja Seremeta, prokuratora generalnego, który uznał je za celowe.
„Służy ono zagwarantowaniu realnego wymiaru przewidzianej przez znowelizowany art. 167 par. 1 k.p.k. zasady powierzenia stronom procesu dyspozycyjności w zakresie prowadzenia dowodów, a tym samym zagwarantowaniu zasady równości broni stron postępowania, poprzez wyeliminowanie potencjalnej faktycznej bariery ograniczającej możliwość udowodnienia przez stronę okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy w płaszczyźnie merytorycznej” – pisze w opinii do projektu Andrzej Seremet.
Zaznacza jednak, że wątpliwości budzi sposób sformułowania przesłanki warunkującej możliwość wystąpienia przez stronę do sądu o podjęcie działań prowadzących do uzyskania dowodu. W projektowanym przepisie jest bowiem mowa o tym, że strona może o to wnioskować, gdy napotykać będzie znaczące trudności. Zdaniem PG należy to więc odczytywać nie tylko jako sytuację, w której samodzielne zdobycie dowodu będzie po prostu niemożliwe, ale także w sytuacji gdy jest to możliwe, choć połączone z nadmiernymi nakładami albo nazbyt czasochłonne.
Przyśpieszenie o rok
Senatorowie w projekcie jako datę wejścia w życie zmian wskazali 1 lipca 2014 r. Ich propozycje miałyby zatem wejść w życie rok wcześniej niż rządowa nowela. Tak więc zakaz korzystania przez sąd z owoców drzewa zatrutego zacząłby obowiązywać już w tym roku. A przecież jest to jedna z bardziej kontrowersyjnych zmian wprowadzonych wielką nowelizacją k.p.k.
– Praktyka orzecznicza odnośnie owoców zatrutego drzewa była bardzo niejednolita w różnych okręgach sądowych, ale i sam
Sąd Najwyższy nie był spójny w swojej linii orzeczniczej – mówi Rafał Puchalski, sędzia z Jarosławia.
Dyskusje na ten temat toczą się w środowisku prawniczym od wielu lat. I nadal nacechowane są dużą dawką emocji.
– Miałem kiedyś wrażenie, że dokumenty stanowiące jedyny dowód niewinności oskarżonego mogły pochodzić z przestępstwa. Jednocześnie nie miałem wątpliwości, że oskarżony był niewinny. W praktyce zostałby sprawiedliwie uniewinniony tylko dlatego, że mógł posłużyć się dowodem uzyskanym za pomocą czynu zabronionego. Gdyby nie popełnił innego przestępstwa (zdobywając dowód – red.), zostałby skazany? Jeżeli tak było, to sprawiedliwość zaadaptowała wszystkie, nawet nieczyste chwyty. Ale czy w takiej sytuacji nie przestała być sprawiedliwością? – zastanawia się Andrzej Michałowski,
adwokat z Kancelarii Michałowski Stefański.
I wskazuje, że w tej kwestii obecnie panuje moralność Kalego – obywatele z jednej strony oburzają się, gdy władza publiczna poszukuje dowodów poza granicą legalności, a z drugiej – w swoich sprawach ochoczo posługują się np. nagraniami audio albo wideo uzyskanymi bez uprzedzenia nagrywanych.
– Teraz ustawodawca wyraźnie przestraszył się pozyskiwania dowodów przez strony w nowym modelu procedury karnej. Nie ufa uczciwości obywateli. Niestety, chyba ma rację – komentuje Michałowski.
Możliwe kłopoty
Ale proponowany zakaz może także wywołać pewne problemy w praktyce.
– Pojawi się potrzeba wnikania nie tylko w okoliczności, które wynikają z przeprowadzanego dowodu, ale także badania okoliczności jego powstania. Czy miałby to czynić sędzia jako bezstronny arbiter, czy przeciwnik – strona lub prokurator? Prosta zmiana może wprowadzić potrzebę prowadzenia dodatkowych, wcale niełatwych ustaleń – podkreśla adwokat.
Z kolei dr hab. Barbara Nita-Światłowska z Uczelni Łazarskiego zwraca uwagę na to, że w omawianym przepisie mowa jest o zakazie korzystania z dowodu uzyskanego za pomocą czynu zabronionego. A tymczasem w doktrynie używane jest wyrażenie „dowód uzyskany/zebrany w sposób sprzeczny z prawem/ustawą”.
– Nie każde naruszenie przepisów prawa podczas zbierania dowodów polega na popełnieniu czynu zabronionego. W obowiązujących przepisach istnieją ograniczenia dotyczące procesowego i pozaprocesowego pozyskiwania i wykorzystywania dowodów przez organy procesowe, policję oraz inne służby – przypomina dr Nita-Światłowska.
Ponadto jej zdaniem zapobieganie sytuacji, w której dowód nielegalny stanowiłby podstawę orzeczenia, należałoby powiązać z doprecyzowaniem przepisów odnoszących się do sposobu postępowania przez służby z dowodami uzyskanymi po przeprowadzeniu czynności naruszających przepisy.
Krótsze uzasadnienia
Druga z poprawek zaproponowanych przez Senat ma zmierzać do odciążenia sądów oraz do przyspieszenia postępowań karnych. Zgodnie z nią sąd będzie mógł sporządzić uzasadnienie wyroku, ograniczając się jedynie do wyjaśnienia podstawy prawnej oraz wymiaru kary. Będzie to jednak możliwe tylko wówczas, gdy zawnioskuje o to strona postępowania. Sędziowie są zadowoleni.
– Stosowany dotąd rygoryzm formy uzasadnienia karnego bardzo często był podstawą do uchylenia wyroku sądu I instancji do ponownego rozpoznania, chociaż strony nie kwestionowały ustaleń faktycznych i oceny dowodów w sprawie. Jest to bardzo wyczekiwana i potrzebna zmiana – ocenia sędzia Puchalski.
Nowelizacja KPK: Jakie zmiany wchodzą w życie 1 lipca 2015 r.? >>