Funkcjonowanie polskiego sądownictwa od lat spotyka się z wieloma krytycznymi uwagami ze strony przedstawicieli innych władz, mediów oraz opinii publicznej. Sami sędziowie również dostrzegają potrzebę dokonania istotnych zmian. Nikt bowiem lepiej niż praktycy nie wie, co wymaga naprawy.
Oczywiście najlepsze jest połączenie doświadczenia sędziów i innych praktyków z teoretykami prawa i legislatorami, bo sędziowie nie mają patentu na nieomylność. Nie dostrzega się tego, że to nie sędziowie, lecz politycy (władza wykonawcza i ustawodawcza) meblują nam wymiar sprawiedliwości, ale za skutki niewłaściwego umeblowania obarcza się sędziów, a nie polityków.
Sędziowie widząc tę sytuację, próbowali wyjść z inicjatywą i wskazać, jakie rozwiązania przeszkadzają w dobrym sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości i co można byłoby zrobić, by sądy stały się bardziej skuteczne i przyjazne dla obywatela. Od dawna przedstawiają propozycje zmian w prawie. Tymczasem głos sędziów był dotąd na ogół ignorowany. Podejmowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości i władzę ustawodawczą próby zmierzające do poprawy sytuacji okazują się wyrywkowe i nieskuteczne. Brak jest spójnej i przemyślanej wizji na temat docelowego modelu sądownictwa. Kolejni politycy piastujący stanowisko ministra sprawiedliwości często negują działania swoich poprzedników, a inicjatywy innych przedstawicieli władzy wykonawczej i ustawodawczej są cząstkowe oraz nie zawsze przemyślane w skutkach.
Sądownictwo poddawane było wielu „reformom”, których konsekwencją było głównie zwiększenie obciążenia sądów obowiązkami orzeczniczymi i wykonawczymi. Wszelkie zmiany ustrojowe były i są wycinkowe, a zmierzają raczej do zwiększenia wpływu władzy wykonawczej na sądowniczą, niż zapewnienia jej prawdziwej, przewidzianej konstytucją niezawisłości. Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia” odpowiedziało na apele licznych zgromadzeń sędziowskich i zainicjowało w II połowie 2011 r. przedsięwzięcie pod nazwą „Okrągły Stół dla sądownictwa”. Właśnie porozumienie Okrągłego Stołu z 1989 r., które dokonało w Polsce historycznego zwrotu, będącego początkiem drogi do demokracji parlamentarnej, było dla nas wzorem i natchnieniem. Ono właśnie wskazało wśród zasad przyszłego systemu politycznego, niezawisłość sądów. Obrady Okrągłego Stołu toczyły się między opozycją a ówczesną władzą. Nasz Okrągły Stół dla sądownictwa jest wymianą poglądów na podstawowe problemy wymiaru sprawiedliwości w obrębie podmiotów, które w nim funkcjonują. Nie ma więc tu pozycji władza – opozycja, a raczej partnerska wymiana myśli.
Nie we wszystkich kwestiach myślimy podobnie. Jednak właśnie wola usłyszenia głosu innych oraz próba doprowadzenia do konsensusu w najważniejszych sprawach i wskazanie rozwiązań, które uczyniłyby sądy efektywnymi, ale też niezawisłymi (tak by mogły skutecznie realizować prawo obywatela do szybkiego i sprawiedliwego sądu) była głównym celem naszego pomysłu.
9 grudnia 2011 r. członkowie zarządu SSP „Iustitia” w osobach Anny Adamskiej-Gallant i mojej zainicjowali publicznie projekt na spotkaniu z przewodniczącym KRS sędzią Antonim Górskim oraz z I prezesem Sądu Najwyższego sędzią Stanisławem Dąbrowskim. Obaj sędziowie przychylnie zaopiniowali pomysł stowarzyszenia, a I prezes SN objął swoim patronatem nasze przedsięwzięcie. Podstawą projektu było przygotowanie przy udziale przedstawicieli środowisk prawniczych, nauki, władz publicznych oraz organizacji pozarządowych całościowej koncepcji tego, jak powinien funkcjonować wymiar sprawiedliwości w Polsce, ze szczególnym uwzględnieniem jego pozycji ustrojowej. Zaproszenia do udziału w Okrągłym Stole zostały skierowane do stowarzyszeń sędziów, prokuratorów, asystentów, referendarzy sądowych, samorządów adwokackiego, radcowskiego, notarialnego i komorniczego, związków zawodowych, wydziałów prawa wyższych uczelni, instytucji zajmujących się promowaniem rządów prawa, KRS oraz przedstawicieli władz państwowych: Sejmu, Senatu, MS.
Władze państwowe dosyć chłodno i bez entuzjazmu potraktowały naszą inicjatywę, ograniczając się do wysłania swoich przedstawicieli do uczestnictwa w panelach. W przeprowadzonych do tej pory czterech debatach, które odbyły się w okresie od lutego do listopada 2012 r., dyskusji poddaliśmy następujące zagadnienia: struktura sądownictwa, zasady tworzenia i znoszenia sądów, droga dojścia do zawodu sędziego, nadzór nad sądami, samorząd sędziowski i Krajowa Rada Sądownictwa, kognicja sądów, status sędziego, referendarzy, asystentów i urzędników sądowych, udział obywateli w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości.
Dyskusja podczas tych debat, jak też pisemna wymiana poglądów pozwoliły na ustalenie zbieżnych poglądów w podstawowych sprawach przez większość organizacji i stowarzyszeń biorących udział w projekcie. Zaowocowało to podpisaniem 14 stycznia 2014 r. dokumentu końcowego, w którym postulujemy:
1. przestrzeganie gwarancji ustrojowych określonych w Konstytucji RP, w tym trybu ustawy jako właściwego aktu prawnego do tworzenia i znoszenia sądów, zapewnienia dalszego rozwoju wyspecjalizowanego sądownictwa rodzinnego we wszystkich instancjach, jak i stworzenie obywatelowi dostępności do sądów, w tym z uwzględnieniem sądów pracy,
2. zwiększenie samorządności w organizacji władzy sądowniczej, by w ten sposób, podobnie jak w samorządach zawodowych, kształtować jej autorytet oraz odrębność i niezależność od władzy ustawodawczej i wykonawczej, zarazem zapewniając pieczę i dając gwarancję należytego pełnienia funkcji sędziowskiej z uwzględnieniem interesu publicznego, a przez utworzony centralny organ przedstawicielski stworzyć reprezentację całego środowiska,
3. skierowanie tak zwanego nadzoru administracyjnego poza obszar władzy wykonawczej ze wskazaniem, by na wzór sądownictwa administracyjnego sprawował go w sądach powszechnych I prezes Sądu Najwyższego,
4. odstąpienie od założeń menedżerskiego zarządzania wymiarem sprawiedliwości jako nieprzystającego do jego zadań, na rzecz postulowanej samorządności, aby kształtować prawidłowość funkcjonowania autorytetem i odpowiedzialnością, poziomymi relacjami współoddziaływania środowiskowego jako naturalniejszymi dla służby sędziego i związanego z nią etosu, a nie ograniczającymi niezależność zarządzeniami w trybie nadzorczych relacji pionowych, przy tym obejmujących materię daleko wykraczającą poza granice dopuszczalnego nadzoru władzy wykonawczej,
5. zapewnienie poprzez właściwy system wyborczy reprezentatywności wszystkich sędziów w wyborach do Krajowej Rady Sądownictwa, a także poprzez przywrócenie właściwej rangi sędziom sądów rejonowych jako podstawowej sile wymiaru sprawiedliwości,
6. stworzenie takiej drogi do zawodu, która umożliwi praktyczną weryfikację zdolności kandydata i potwierdzenie jego kompetencji jeszcze przed powołaniem go na urząd sędziego,
7. stworzenie gwarancji przestrzegania regulacji dotyczących statusu sędziego jako fundamentu niezawisłych i niezależnych sądów, z rozważeniem wzmocnienia go o immunitet cywilny,
8. zweryfikowanie przedmiotowej i podmiotowej kognicji sądów,
9. dookreślenie statusu referendarza sądowego, asystenta sędziego, urzędnika sądowego oraz zapewnienie właściwych form udziału obywateli w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości (po rozważeniu aktualnych oczekiwań społecznych i możliwości w tym zakresie).
Mam nikłą nadzieję, że nasze wspólne propozycje spowodują z czasem wdrożenie prac legislacyjnych tak, by całościowo dokonać zmian w wymiarze sprawiedliwości, przy uwzględnieniu właściwej rangi władzy sądowniczej i dobra obywateli. Celowo użyłem słowa „nikłą” albowiem zarówno przedstawiciele władzy wykonawczej (Ministerstwo Sprawiedliwości), jak i ustawodawczej (posłowie) mało angażowali się w ideę okrągłego stołu dla sądownictwa. W przeszłości wiele razy było widać, że sami wolą decydować o wymiarze sprawiedliwości bez realnego uwzględnienia tego, co sądzą o nim ci, którzy go sprawują i najlepiej znają.
Chciałbym się tu jednak mylić.
To politycy (władza wykonawcza i ustawodawcza) meblują nam wymiar sprawiedliwości, ale za skutki niewłaściwego umeblowania obarcza się sędziów, a nie polityków
Jacek Przygucki, sędzia Sądu Okręgowego w Suwałkach, współorganizator projektu „Okrągły Stół dla sądownictwa”
Komentarze (19)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeweźmy taką Piwnik . Albo Sienkiewicza .
Polsat to też mafia!? Matko, przestaję ich oglądać.
w tym Polsacie , albo innych organizacjach mafijnych ( bo to taka synergia jest ) - powinni być wyłączeni ze sprawy .
A z tych wykonujących wymiar sprawiedliwości , to oczywiście mam na myśli sędziów , którzy pozostaliby po lustracji
merytorycznej ( orzecznictwo ) . majątkowej i politycznej .
A w związku z tym , że jestem w tej drugiej grupie , to podpowiadam :
zmiany personalne . Rozumiemy się ?
A żal patrzec na cos takiego.Nie jeden dobry cyrk reprezentuje wyzszy poziom.
Poza tym łączenie zawodu prawniczego z tytulem naukowym jest niezwykle rzadkie na swiecie i niepożądane.
Zawod prawnika to bodajze jedyny zawod gdzie tytuly naukowe dzialaja raczej na niekorzysc,niz na korzysc w pracy zawodowej.
Smutne jest to,ze polscy studenci musza stykac sie z luidzmi na uczelni,ktorzy w powszechnym odbiorze maja tak niski poziom etyczny i ogolny,ze praktycznie nikt nie nadaje sie by byc sedzia.
Znam te dwa przypadki z uwagi na rodzinę, która wyjechała z naszej ...hahahhaha zielonej wyspy za chlebem i opowiadali jak tam jest.
W Hiszpanii pozew o zwykłą zapłatę, odszkodowanie musi być poprzedzone minimum dwu letnim okresem uzgodnień między adwokatami stron, wymianą pism, dowodów itp.
Identycznie jest we Włoszech - najpierw rok mediacji..
Dopiero po tym czasie można wnieść sprawę do sądu i jest oczywistym, że sąd wydaje wyrok od ręki bo ma już całość materiału. Nie ma przedłużania, nowych dowodów, świadków.. Sąd wydaje wyrok.
I wcale nie dziwię się, jak to Polska jest na końcu pod względem długości postępowań sądowych. Prosty rachunek - skoro musi minąć rok (dwa) mediacji plus sąd to mamy łącznie 1,5 - 2,5 roku postępowania.
U nas ten czas liczy się przed sądem, a na zachodzie czas mediacji nei jest wliczany w postępowanie sądowe.
Także jak słucham polityków to mi się chce rzyg..ać bo kłamią nam w żywe oczy. Kto nie wie jak wygląda na zachodzie sąd to zabiera później głos i pluje na sądy - a sądy polskie wbrew pozorom są bardzo szybkie, skoro wyręczają zachodni czas mediacji.
Oczywiście, że poziom sedziów jest na super niskim poziomie, ale akurat wiedząc jak jest na zachodzie, to nie sędziów powinno się obciążać przewlekłościami postępowań. Przynajmniej w duzej części winę ponoszą polskie procedury.
O tych obowiązkowych mediacjach, pod rygorem odrzucenia pozwu przez sąd zachodni pisałem już kilka razy i jakoś żaden z dziennikarzy nie spytał o to naszych mądrych polityków.
Jeśli zatem ktoś składa pismo procesowe z brakami powinien wprawdzie móc te braki uzupełnić, ale z koniecznością poniesienia pewnej finansowej odpowiedzialności. Rozważyć też możnaby odpowiedzialność finansową takiego cwaniaczka za przewlekłość postępowania. Tylko trzeba by to ustawą doprecyzować, żeby nie zostawić tych kwestii zupełnej swobodzie oceny, a zarazem dać gwarancję wyciągania odpowiedzialności od właściwych osób.
Chyba to dobry pomysł. Oczywiście nie powinien być jedynym udoskonaleniem.
Korporacje powinny być organizacjami dobrowolnymi. Prawo do występowania przed sądem powinien mieć każdy ktogo sobie strona postępowania wybierze.
Prawnicy powinni zabiegać o klienta, w ramach silnej konkurencji a nie zmów cenowych.
1. dopuścić opinie prywatne
2. zlikwidować doręczenia czegokolwiek stronom przez sąd (zawiadomienie o osobistym doręczeniu pozwu powinno być obligatoryjnym załącznikiem do pozwu)
3. na wzór niemiecki odwrócić kolejność apelacji i uzasadnienia (najpierw strona składa apelację, potem sędzia pisze uzasadnienie i potem strona może uzupełnić apelację).
I po problemie.