Choć ustawa o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi, stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych, została już uchwalona przez parlament i czeka tylko na podpis prezydenta, nadal budzi gorące dyskusje. Przekonali się o tym uczestnicy piątkowej konferencji „Przestępcy niebezpieczni” organizowanej przez Komisję Badań i Rozwoju przy Okręgowej Radzie Adwokackiej w Warszawie oraz Katedrę Kryminologii Uniwersytetu Warszawskiego. Już pierwszy z prelegentów prof. dr hab. Lech Paprzycki, prezes Sądu Najwyższego, uznał ją za zbędną i źle pomyślaną.

Kontrowersje wzbudza wprowadzenie rozwiązania pozwalającego umieścić niebezpiecznego sprawcę już po odbyciu kary w specjalnym ośrodku. Zdaniem ekspertów taki przepis łamie podstawowe zasady prawa karnego, a ustawodawca powinien iść raczej w kierunku środków wolnościowych, a więc nadzoru . Jak się jednak okazuje, z jego wykonywaniem nie jest w Polsce dobrze. Jak bowiem wskazywał prof. dr hab. Andrzej Rzepliński, prezes Trybunału Konstytucyjnego, przedstawiając wyniki swoich badań, do końca 2011 r. spośród 301 mężczyzn skazanych na karę dożywotniego pozbawienia wolności a ż 116 popełniło zbrodnię w okresie próby, np. w trakcie warunkowego przedterminowego zwolnienia. Analiza ich przypadków wykazała jednak, że w tym czasie nie byli poddani należytej kontroli ze strony odpowiednich służb – policji czy kuratorów.
Te badania zdaniem prof. UW dr hab. Moniki Płatek świadczą o tym, że ustawodawca powinien poprawić skuteczność dotychczasowych mechanizmów, jakie daje mu prawo, a nie tworzyć wątpliwe konstytucyjnie specustawy.
Opisywany akt jest reakcją na błąd ustawodawcy sprzed lat: znosząc w 1989 r. karę śmierci, zastąpił ją karą 25 lat pozbawienia wolności, nie wprowadzając kary dożywocia. Właśnie w wyniku tej luki już wkrótce zakłady karne mają zacząć opuszczać amnestyjni przestępcy – m.in. seryjni mordercy czy gwałciciele, którzy kończą odbywanie kary. Niektórzy z nich zapowiadają powrót do zbrodniczego życia. Ministerstwo Sprawiedliwości zaproponowało rozwiązanie, na mocy którego sąd cywilny mógłby decydować o umieszczeniu takich sprawców w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym, gdzie poddawani byliby terapii. Alternatywnie wobec niektórych mniej niebezpiecznych stosowany miałby być nadzór prewencyjny.
Etap legislacyjny: Ustawa czeka na podpis prezydenta