Prezesi zachowują się tak, jakby sąd był ich udzielnym księstwem – twierdzą sędziowie z „Iustitii”. I żądają ukrócenia samowolki w nadzorze nad ich pracą. Krajowa Rada Sądownictwa mówi: nie.
Tak ma wyglądać wyrok
/
Dziennik Gazeta Prawna
Oburzenie środowiska sędziowskiego wywołały zarządzenia wydawane przez niektórych prezesów
sądów. Zdaniem Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” część z nich zagraża niezawisłości sędziowskiej. Dlatego też jego członkowie zwrócili się do Krajowej Rady Sądownictwa (KRS) z wnioskiem o opracowanie kodeksu dobrych praktyk nadzorczych, który wyznaczałby granice sprawowania przez zwierzchników nadzoru administracyjnego nad sądami. Rada jednak uznała, że nie ma takich kompetencji. Nie zamierza również – o co wnioskowało SSP „Iustitita” – przeprowadzać wewnętrznego audytu sądów.
Kość niezgody
Uprawnienie prezesa
sądu do wydawania zarządzeń wynika z par. 8 rozporządzenia ministra sprawiedliwości w sprawie nadzoru administracyjnego nad działalnością administracyjną sądów powszechnych (Dz.U. z 2013 r. poz. 69). Przepis ten stanowi, że prezes sądu wydaje, w razie potrzeby, zarządzenia zmierzające do usprawnienia toku wewnętrznego urzędowania sądu lub podniesienia efektywności i poziomu kultury organizacji pracy.
– Warto jednak zauważyć, że to rozporządzenie zostało wydane na podstawie przepisów
prawa o ustroju sądów powszechnych, które w art. 9b stanowi, że „czynności z zakresu nadzoru administracyjnego nie mogą wkraczać w dziedzinę, w której sędziowie są niezawiśli” – zaznacza Rafał Puchalski, sędzia Sądu Rejonowego w Jarosławiu.
A zdaniem
środowiska sędziowskiego część z prezesowskich zarządzeń tę niezawisłość narusza. „W szczególności chodzi o zarządzenia, które nakazują sędziom w określony sposób regulować bieg spraw, np.: zabraniają rozpoznawania dużej sprawy na jednej wokandzie i nakazują dzielić ją na małe fragmenty rozpoznawane przez wiele dni, aby sędzia wypełnił „obowiązek rozpoznawania na każdej wokandzie wskazanej ilości spraw (...)” – czytamy w stanowisku „Iustitii”.
Emocje studzi sędzia Waldemar Żurek, członek Krajowej Rady Sądownictwa.
– Prezes musi mieć realną możliwość wykonywania swoich zadań ustawowych – przypomina.
A zgodnie z ustawą o ustroju sądów powszechnych działalność administracyjna sądów, nad którą nadzór wewnętrzny sprawują ich prezesi, polega m.in. na zapewnieniu odpowiednich warunków techniczno-organizacyjnych funkcjonowania
sądu i wykonywania przez niego zadań.
– Prezes musi więc mieć wpływ na to, jak wykorzystywane są sale rozpraw – zaznacza sędzia Żurek.
I zaleca, aby sędziowie czytając zarządzenia swoich prezesów podchodzili do ich treści w sposób mniej emocjonalny, a bardziej racjonalny.
– Czasami wystarczy rozmowa z prezesem, aby przekonać go, że w danym przypadku nie da się zastosować jego zarządzenia. Tak może być np. wówczas, gdy trzeba w danej sprawie przesłuchać dużą liczbę świadków i nie można rozpoznawać jej przez wiele dni, bo świadkowie ci nie powinni mieć możliwości ustalania zeznań – wskazuje członek KRS.
Złośliwość czy mus
Ale wkraczanie w niezawisłość sędziowską to niejedyny zarzut stawiany decyzjom prezesów.
– Bardzo często zdarzają się zarządzenia, które wzbudzają uśmiech lub oburzenie – mówi sędzia Puchalski.
I jako przykład decyzji, która jest całkowicie nieszkodliwa, ale może w pewnym stopniu utrudniać pracę sędziom, podaje zarządzenie w postaci nałożenia obowiązku sporządzania orzeczeń z narzuconym rodzajem i wielkością czcionki oraz odstępami pomiędzy wierszami (patrz infografika).
– Jest to typ zarządzenia, które w żaden sposób nie wpływa na niezawisłość sędziowską, ale niewątpliwie jest przykładem braku zrozumienia sensu ustawy – ocenia Rafał Puchalski.
Chodzi o zarządzenie prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie. Jak tłumaczy Agnieszka Domańska, rzecznik prasowy tego sądu, stosownie do tego zarządzenia „zostały stworzone szablony orzeczeń, których celem było ujednolicenie szaty graficznej orzeczeń (czcionka, rozkład na stronie, justowanie tekstu) i prawidłowości pouczeń”. Podkreśla, że szablony te mają ułatwić pracę sędziom.
Zarządzenia warszawskiego prezesa broni także Waldemar Żurek.
– Resort sprawiedliwości prowadzi internetowy portal, w którym sądy mają obowiązek publikować wszystkie orzeczenia. A dla czytelnika lepiej jest, gdy są one zestandaryzowane – wskazuje sędzia Żurek.
Są jednak i takie zarządzenia, które – zdaniem części sędziów – łamią powszechnie obowiązujące prawo.
– Za niedopuszczalne i łamiące przepisy kodeksu pracy należy uznać wydawanie zakazu korzystania z urlopu na żądanie lub opieki nad dzieckiem w sytuacji, gdyby wolne miało wypadać na dzień wyznaczonego posiedzenia. Jest dla mnie oczywiste, że ustawodawca wprowadzając tę instytucję miał w swojej intencji wystąpienie zdarzeń losowych i incydentalnych – stwierdza sędzia Puchalski.
Cienka granica
Gdzie więc przebiega granica, której przekroczenie powoduje, że działania prezesa nie są już wykonywaniem zadań ustawowych, lecz stanowią niedopuszczalną ingerencję w prawa sędziów?
– Odpowiedź na tak postawione pytanie nie jest prosta. Z całą pewnością prezes nie może np. ingerować w tok postępowania dowodowego; nie może wezwać sędziego i kazać mu się tłumaczyć, dlaczego dany dowód dopuścił, a innego nie. Mamy przecież skargę na przewlekłość postępowania i tylko w tym trybie może być sprawdzane, czy decyzje sędziego w tej kwestii były słuszne, czy nie – podaje przykład Waldemar Żurek.
Zdaniem KRS nie da się jednak ubrać tego w sztywne ramy. Dlatego też rada przyjęła stanowisko, w którym wskazuje, że nie ma kompetencji do „określenia zasad sprawowania nadzoru administracyjnego nad sądami powszechnymi, ustalenia ich granic oraz kontrolowania sposobu jego wykonywania”. I dalej: „Krajowa Rada Sądownictwa nie posiada umocowania do opracowania kodeksu dobrych praktyk nadzorczych, jak również przeprowadzenia wewnętrznego audytu sądów dotyczących ich wewnętrznego funkcjonowania”.
– Rada stoi na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziowskiej. Dlatego też jeżeli jakikolwiek sędzia uzna, że zarządzenie prezesa wpłynęło na jego niezawisłość, może zgłosić to do rady – deklaruje Waldemar Żurek.
Wówczas KRS – jak to zaznaczono w stanowisku – „zawsze będzie reagowała w ramach posiadanych kompetencji”.
„Iustitia” nie odpuszcza
Stanowiskiem KRS rozczarowane jest SSP „Iustitia”. Zapowiada, że tematu nie odpuści.
– Rada co prawda sama nie może przeprowadzić audytu sądów, ale ma prawo zarządzić przeprowadzenie wizytacji czy też lustracji w sądzie – wskazuje sędzia Barbara Zawisza, wiceprezes stowarzyszenia.
Dlatego też „Iustitia” podjęła kolejną uchwałę, w której doprecyzowuje, czego oczekuje od KRS. Wnioskuje w niej m.in. o zarządzenie i przeprowadzenie lustracji lub sądów pod kątem działań podejmowanych przez prezesów oraz o uzupełnienie uchwalonego zbioru zasad etyki sędziów o postanowienia odnoszące się do sprawowania przez nich nadzoru administracyjnego.
Stowarzyszenie oczekuje zlustrowania działań prezesów sądów