Zdaniem rzecznik praw obywatelskich prof. Ireny Lipowicz bardzo niski odsetek zdawalności w pierwszych dniach po wprowadzeniu nowych egzaminów na prawo jazdy może wskazywać, że dotychczasowe szkolenia prowadzone na podstawie przepisów prawa o ruchu drogowym (t.j. Dz.U. z 2012 r., poz. 1137 ze zm.), nie przygotowały kursantów w sposób wystarczający i kompleksowy do wymagań określonych w ustawie o kierujących pojazdami (Dz.U. z 2011 r. nr 30, poz. 151 ze zm.).
A jeśli tak, to „trudno uznać za trafne, oraz zgodne ze standardami konstytucyjnymi rozwiązanie nakładające na obywateli obowiązek zdania egzaminu według zasad, do których nie mogli zostać w istocie przygotowani”.
Rzecznik krytykuje brak przepisów przejściowych, które w sposób wystarczający zabezpieczyłyby obywateli przed niekorzystnymi skutkami zmian. Do biura rzecznika napływa wiele skarg w związku z podniesieniem wieku wymaganego do uzyskania niektórych kategorii prawa jazdy (z 18 do 21 lat na kategorię C, C+E, z 21 do 24 lat na kategorię D, D+E oraz z 18 do 24 lat na kategorię A).
Kierowcy skarżą się w nich, że ponieśli koszty szkoleń i egzaminów, a i tak nie mogą uzyskać uprawnień, bo według nowych przepisów są na to za młodzi.

3 proc. wynosiła zdawalność w Warszawie podczas egzaminu teoretycznego w pierwszym dniu obowiązywania nowych przepisów

Chodzi o osoby, które rozpoczęły kurs przed zmianą przepisów, a zakończyły go po 19 stycznia 2013 r., gdy weszła w życie ustawa o kierujących pojazdami. Niektórzy zakończyli kurs przed 19 stycznia, ale nie mogli podejść do egzaminu ze względu na brak wolnego terminu czy warunki atmosferyczne albo zdali egzamin na starych zasadach, ale dokumenty dotarły do starostwa po 19 stycznia.
„Fragmentaryczność i nieprecyzyjność przepisów przejściowych skutkuje obecnie tym, iż jak pokazuje praktyka, nawet zdanie egzaminu, uznawanego pod rządami nowej ustawy, nie gwarantuje otrzymania uprawnień, jeżeli stosowny dokument nie został wydany przed 19 stycznia” – wskazuje RPO.
To wszystko łamie zaś konstytucyjną zasadę zaufania do państwa i prawa. Oznacza ona m.in., że stanowienie prawa nie może być swoistą pułapką dla obywatela i powinien on mieć możliwość układania swoich spraw w przekonaniu, że nie naraża się na negatywne skutki prawne, których nie mógł przewidzieć.
Rzecznik krytykuje też sposób uchwalania nowelizacji ustawy (ostatnia została ogłoszona 17 stycznia z jednodniowym vacatio legis) oraz chaos podczas pierwszych dni obowiązywania ustawy (ogłoszonej dwa lata wcześniej). „W demokratycznym państwie prawnym nie jest dopuszczalne przerzucanie na obywatela konsekwencji niesprawnego funkcjonowania administracji publicznej” – akcentuje RPO i zwraca uwagę, że ustawa o kierujących pojazdami nie chroni praw już nabytych.
W myśl ustawy dochodzi bowiem do kuriozalnych sytuacji, w których posiadacz prawa jazdy kategorii A zdaje na kategorię B (i musi w związku z tym wymienić dokument), ale jest tym samym pozbawiany prawa jazdy kategorii A, jeśli nie spełnia nowych wymagań dot. wieku.