Posłowie chcą wyeliminować pomyłki przy egzekucji komorniczej. Proponują, aby przed przekazaniem zajętej wierzytelności komornikowi bank bezzwłocznie zawiadamiał posiadacza rachunku wraz z informacją, że po upływie trzech dni od daty zawiadomienia może utracić zablokowane środki.
Chodzi o to aby osoba, która nie jest faktycznie dłużnikiem, miała możliwość bronić się przed błędną egzekucją. Takie pomysły zawiera projekt nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego wniesiony przez Solidarną Polskę.
Inicjatywa nawiązuje do opisanego przez DGP przypadku pani Danuty z Sochaczewa, której komornik odebrał majątek, bo nazywała się tak samo jak prawdziwy dłużnik.
– Proponowana zmiana ma na celu przede wszystkim wyeliminowanie pomyłek co do osoby będącej dłużnikiem, również na skutek błędnego wniosku wierzyciela egzekwującego – wskazują posłowie.
Tłumaczą, że proponowany przez nich okres trzech dni nie utrudnia pracy komornikowi i nie prowadzi do przewlekłości postępowania egzekucyjnego. Wystarcza natomiast na podjęcie obrony przez osobę, której nieprawidłowo zajęto rachunek bankowy.
Posłowie argumentują także, że rozwiązanie to zapobiegnie także prowadzeniu egzekucji np. na podstawie kilku kserokopii tytułów wykonawczych, które wraz wnioskiem o wszczęcie postępowania egzekucyjnego mogą być skierowane do kilku komorników sądowych.
Propozycja Solidarnej Polski to alternatywa dla pomysłów zapowiadanych przez PIS, które z kolei chce, aby sąd wpisywał numer PESEL lub KRS przy nadawaniu klauzuli wykonalności i aby posiadał dostęp do bazy ewidencji ludności. Ich zdaniem pozwoli to m.in. uniknąć pomyłek przy identyfikacji dłużnika.
– Przygotowaliśmy projekt zmiany kodeksu postępowania cywilnego mówiący, jakie elementy mają być publikowane w wyroku. Nie wystarczy imię i nazwisko czy nazwa podmiotu. Publikowane musiałyby być numer KRS i PESEL – zapowiedział poseł Przemysław Wipler (PiS).
Posłowie Solidarnej Polski wskazują, że kodeks postępowania cywilnego odnosi się do miejsca zamieszkania (np. art. 126), a nie miejsca zameldowania. A to oznacza, że baza zawierająca adresy zameldowania może się okazać całkowicie nieprzydatna. Z punktu widzenia egzekucji adres zameldowania nie ma takiego znaczenia, jak miejsce, gdzie dłużnik faktycznie zamieszkuje.