"Możliwość orzeczenia kary pozbawienia wolności za zniesławienie - ze względu na jej intensywność i dolegliwość - jest zdaniem RPO nieproporcjonalna, a przez to niedopuszczalna zarówno na gruncie konstytucji, jak i Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności" - wskazało Biuro Rzecznik.
Rzecznik nie kwestionuje potrzeby karania za zniesławienie, ale dostrzega konieczność zmiany prawa polegającej na rezygnacji z kary do roku więzienia i pozostawienia za ten czyn kar grzywny bądź ograniczenia wolności.
W październiku 2006 r. TK uznał, że zawarte w art. 212 Kodeksu karnego przepisy chroniące przed pomówieniem są zgodne z konstytucją, gdyż ustawa zasadnicza "stwierdza też, że godność ludzka jest nienaruszalna i jej ochrona jest obowiązkiem państwa". Jednak - jak zaznacza RPO - wyrok ten dotyczył karalności zniesławienia co do zasady, tymczasem "zachodzi potrzeba dokonania oceny tego rozwiązania w zakresie proporcjonalności przyjętych kar grożących za ten czyn".
W ocenie Rzecznika "nie istnieją żadne przesłanki uzasadniające pozostawienie kary pozbawienia wolności w systemie kar przewidzianych za zniesławienie".
Wniosek w tej sprawie został skierowany do TK w zeszłym tygodniu.
Kontrowersyjny art. 212 K.k.
Według obecnych zapisów art. 212 K.k. "kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności".
Paragraf drugi tego przepisu stwierdza jednocześnie, że jeżeli sprawca dopuszcza się tego czynu za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Przepis ten był zmieniony w 2010 r. - wcześniej za ten czyn groziło do dwóch lat więzienia.
"Odpowiednia gradacja kar, z pominięciem jednak tej najbardziej dotkliwej i restrykcyjnej, tj. kary izolacyjnej, może być wystarczająca dla zapewnienia trafnej reakcji karnej na czyn zniesławienia dokonany za pomocą środków masowego komunikowania się" - oceniła RPO w swym wniosku.
Na przepis zwracał uwagę Trybunał w Strasburgu
Rzecznik dodała, że także Trybunał w Strasburgu wielokrotnie zwracał uwagę na niedopuszczalność pozbawienia wolności za zniesławienie w odniesieniu do standardów wolności słowa. "Uznać należy, iż w świetle orzecznictwa Trybunału w Strasburgu możliwość orzekania kary pozbawienia wolności akceptowalna jest jedynie w najcięższych sprawach, na przykład kiedy słowa nawołują do nienawiści i przemocy, natomiast w stosunku do czynu polegającego na zniesławieniu tego typu sankcja karna ze względu na swoją intensywność jawi się jako nieproporcjonalna" - napisano we wniosku.
Ściganie przestępstwa pomówienia odbywa się z oskarżenia prywatnego, czyli przez osobę czującą się pomówioną, która kieruje do sądu prywatny akt oskarżenia. Nie dochodzi do przestępstwa, jeżeli zarzut uczyniony niepublicznie jest prawdziwy. Przestępstwa nie popełnia też ten, "kto publicznie podnosi lub rozgłasza prawdziwy zarzut dotyczący postępowania osoby pełniącej funkcję publiczną lub służący obronie społecznie uzasadnionego interesu".
Latem Izba Wydawców Prasy i Stowarzyszenie Gazet Lokalnych oraz Helsińska Fundacja Praw Człowieka i Stowarzyszenie Wolnego Słowa zaapelowały do prezydenta Bronisława Komorowskiego o zniesienie odpowiedzialności karnej za zniesławienie. Wcześniej z takim apelem zwracano się do resortu sprawiedliwości.
Od kilku miesięcy minister sprawiedliwości Jarosław Gowin prowadzi konsultacje z przedstawicielami środowiska dziennikarskiego i wydawców prasy na temat zmian przepisów o odpowiedzialności karnej za zniesławienie. "Minister przyjął ze zrozumieniem argumenty mówiące o usunięciu kary więzienia z art. 212" - informował latem resort. Jednocześnie ministerstwo zaznaczało, że nie podziela poglądu o konieczności całkowitej likwidacji art. 212 K.k.
W ocenie krytyków art. 212 do dochodzenia swych praw w związku ze zniesławieniem właściwy jest Kodeks cywilny, gdzie perspektywa uzyskania satysfakcjonującego zadośćuczynienia jest większa, nie ma natomiast negatywnych skutków procesu karnego.