Zdaniem sędziów również zasada, że wnoszący pozwy w elektronicznym postępowaniu płacą obniżoną o 3/4 opłatę sądową, zachęciła do składania pozwów, które nigdy nie trafiłyby przed tradycyjny sąd.
– Często są to sprawy przedawnione lub takie, w których pozwany od dawna nie żyje – mówi Bartłomiej Przymusiński, rzecznik prasowy SSP „Iustitia”.
Poza tym niejednokrotnie zdarza się, że powód nieświadomie – albo nawet świadomie – wskazuje nieaktualny lub nieprawidłowy adres zamieszkania pozwanego.
E-sąd nie sprawdza danych podanych w pozwie i nakaz zapłaty uprawomocnia się, gdyż pozwany nie odbiera go z poczty. W składaniu takich pozwów celują spółki oraz fundusze inwestycyjne zajmujące się profesjonalnym obrotem wierzytelnościami.
– Postępowania te prowadzone są już w trybie zwyczajnym, gdzie obowiązują ogólne zasady ponoszenia kosztów sądowych i nie ma takich ulg, jakie zastosował ustawodawca wobec powodów – zwraca uwagę Iustitia.
Sędziowie pytają więc, czy preferencje dla powodów nie sięgają zbyt daleko i czy skuteczność odzyskania kwot wyegzekwowanych uchylonymi następnie tytułami wykonawczymi nie powinna być zabezpieczona, a postępowanie w tym przedmiocie uproszczone. W związku z powyższym stowarzyszenie zadeklarowało gotowość udziału w pracach nad reformą elektronicznego postępowania upominawczego, a także nad wdrożeniem innych postępowań elektronicznych.
Obecnie w resorcie sprawiedliwości trwają prace nad reformą elektronicznego postępowania upominawczego. Jedna ze zmian – wprowadzenie możliwości składania przez powoda wraz z pozwem wniosku o umorzenie postępowania, gdy na skutek wniesienia sprzeciwu przez pozwanego sprawa miałaby zostać przekazana do postępowania zwykłego – ma zmniejszyć liczbę spraw, jakie wpływają do sądów tradycyjnych.
I choć sędziowie uważają, że propozycje resortu idą w dobrym kierunku, to jednak ich zdaniem nie rozwiążą one wszystkich problemów, jakie ujawniły się w ciągu dwóch lat funkcjonowania e-sądu.