Działkowcy skonfliktowani z Polskim Związkiem Działkowców wkrótce zaczną zakładać małe stowarzyszenia niezależne od PZD.
Buntowników, którzy wyłączyli się spod jurysdykcji PZD, są dziesiątki tysięcy. W Ostrołęce, Radomsku, Bydgoszczy, Olsztynie, Swarzędzu czy Przemyślu są całe ogrody, które wypowiedziały posłuszeństwo centrali. Zarejestrowały swoje odrębne stowarzyszenia, powołały własnych prezesów i całkiem nieźle sobie radzą. Zrobiły to na podstawie ustawy o stowarzyszeniach.
43 tys. ha zajmuje powierzchnia ogrodów działkowych
– Teraz, po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, ich liczba będzie wzrastać – mówi Ireneusz Jarząbek ze Swarzędza, który przy wsparciu 217 osób od trzech lat walczy z PZD w sądach o możliwość zarejestrowania oddzielnego stowarzyszenia Zielona Dolina.
Choć
sąd w styczniu 2012 r. wyraził zgodę na rejestrację organizacji, PZD złożył apelację i z rejestracji nic nie wyszło. – Statut mamy dopracowany, zgłaszają się już do nas kolejne osoby, które chcą z niego skorzystać przy zakładaniu własnych stowarzyszeń – mówi Jarząbek.
Niezależne Stowarzyszenie Ogrodów Działkowych prowadzi już od 11 lat Wiesław Czaplicki z Ostrołęki. Do organizacji należy ponad 800 działkowców z Wyszkowa, Przasnysza i Ostrołęki. – Założyliśmy własną organizację, bo dosyć mieliśmy dyktatury związku, który decydował, kto może mieć działkę, a kto nie, i jakie składki trzeba miesięcznie płacić.
19 groszy rocznie płacą członkowie PZD od każdego metra kwadratowego działki
Stowarzyszenie działa od 2001 roku. Roczna opłata za 300-metrową działkę wynosi kilkanaście złotych, podczas gdy w PZD to ok. 57 zł. Czaplickiego wcale nie martwi, że po wyroku grunty ogrodów przejdą na
własność samorządu, a w przyszłości mogą zostać sprzedane deweloperom. – Wokół Ostrołęki jest tyle ziemi, że za odszkodowanie zawsze będzie można coś kupić – mówi.
Z kolei Roman Michalak ze Stowarzyszenia Inicjatyw Demokratycznych w Ogrodach Działkowych (SIDOD) ma nadzieję, że nowa ustawa, którą ma przygotować Sejm, pozwoli, żeby każdy ogród zdziałał jak niewielka
wspólnota mieszkaniowa.
– Chcemy mieć pewność, że nikt nas nie eksmituje, a także sami decydować o wysokości stawek i o tym, na co je przeznaczać – mówi Michalak. Dodaje, że już w 2006 r. część ogrodów chciała się wydzielić z PZD, by stworzyć własne wspólnoty działkowe.
967 tys. jest wszystkich działek w Polsce, są położone w ok. 5 tys. ogrodów
Jedną z największych niezależnych organizacji jest Stowarzyszenie Ogrodów Działkowych Regionu Bieszczadzkiego skupiające kilkanaście tys. członków.
Jednak zdaniem Bartłomieja Piecha, radcy prawnego PZD, większość z nich nie ma pojęcia o organizowaniu ogrodów. Twierdzi, że niezależne stowarzyszenia zakładają głównie ludzie, którzy złamali
prawo albo byli działacze związkowi, którzy stracili władzę po reformie struktury PZD z 2001 roku.
– Buntownicy często łamią np. zakaz mieszkania na działkach. Wielu z nich pobudowało sobie na nich domy zamiast altanek, na które zezwala prawo – mówi Piech.
Przypomnijmy, że możliwość przekształcenia działek we wspólnoty dawał projekt ustawy przygotowanej w 2009 roku przez klub parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość. Zakładała ona, że działkowcy będą mogli wykupić swoje działki na własność nawet z 90-procentową bonifikatą.
Projekt jednak został odrzucony na początku ścieżki legislacyjnej. Z naszych informacji wynika, że teraz PiS będzie chciało do niego powrócić.