Poinformował o tym PAP rzecznik PSL Krzysztof Kosiński. W poniedziałek w Sejmie o godz. 11.30 odbędzie się konferencja prasowa w tej sprawie.
W związku z tym, że PSL nie ma wystarczającej liczby posłów, żeby samodzielnie złożyć wniosek do Trybunału, zbierało też podpisy wśród przedstawicieli innych klubów. Pod wnioskiem do TK - oprócz ludowców - podpisali się też parlamentarzyści Ruchu Palikota i Solidarnej Polski.
Przygotowany przez Stronnictwo wniosek do TK dotyczy przepisu, który został wprowadzony w zeszłym roku. Chodzi o upoważnienie ministra sprawiedliwości do tworzenia i znoszenia sądów oraz ustalania ich siedzib i obszarów właściwości w drodze rozporządzenia.
"Artykuł 176 ust. 2 Konstytucji RP stanowi (...), że ustrój i właściwość sądów oraz postępowanie przed sądami określają ustawy" - przypominają w uzasadnieniu swojego wniosku politycy PSL.
Ich zdaniem reorganizacja mniejszych sądów (ludowcy nazywają to likwidacją) doprowadzi do zmniejszenia znaczenia powiatów, a w konsekwencji może oznaczać nawet ich zniesienie.
Bury wyraził nadzieję, że Trybunał szybko rozpatrzy wniosek. "To ważna decyzja dla istnienia Polski powiatowej, dla istnienia sądów rejonowych" - ocenił.
Szef klubu PSL powiedział też, że nie obawia się reakcji koalicjanta na wniosek do TK. "Wiemy, że w klubie Platformy wielu posłów nie zgadza się z decyzją ministra Gowina, wielu posłów pochodzi z powiatów, gdzie sądy znikają" - zaznaczył.
"Nie traktujemy tego (wniosku do TK - PAP) w kategorii wojny. Nasza inicjatywa zmierza w kierunku poszanowania prawa polskiego, w tym konstytucji" - zaznaczył Bury.
Szef klubu PO Rafał Grupiński ocenił w rozmowie z PAP, że wniosek do TK to "gest polityczny" ze strony PSL, który jednak nie wpłynie negatywnie na relacje koalicjantów.
Polityk PO przypomniał, że w Trybunale jest już jeden wniosek w tej samej sprawie, złożony przez Krajową Radę Sądownictwa. "W tej sprawie trzeba traktować wniosek naszego koalicjanta wyłącznie jako gest polityczny, czyli powtórzenie wniosku już istniejącego" - zaznaczył.
"Jest oczywiste, że tego rodzaju reforma (...) budzi wątpliwości, ze względu chociażby na kryteria wybrania sądów, czy zmiany dokonywane między poszczególnymi powiatami. Można ten sposób rozumowania przyjąć do wiadomości. Trzeba też pamiętać, że PSL od początku kwestionował ten pomysł (ministra Gowina - PAP), więc jest tutaj konsekwentny" - powiedział Grupiński.
Rzeczniczka ministerstwa sprawiedliwości Patrycja Loose wcześniej mówiła PAP, że Jarosław Gowin będzie ze spokojem czekać na werdykt Trybunału Konstytucyjnego. Dodała, że zdaniem ekspertów resortu minister ma prawo powoływać i znosić sądy w drodze rozporządzenia.
"Minister Gowin bardzo ceni sobie koalicyjną współpracę z PSL, ale nie zamierza pod wpływem sprzeciwu polityków Stronnictwa wycofywać się z przygotowywanej od wielu miesięcy reformy sądownictwa" - zaznaczyła Loose.
Szef resortu sprawiedliwości zapowiedział przekształcenie najmniejszych sądów w wydziały zamiejscowe większych jednostek na początku 2012 r. Zmiany miałyby wejść w życie od 2013 r. Gowin poinformował ostatnio, że jeśli konsultacje międzyresortowe nie przyniosą niespodzianek, jeszcze w czerwcu podpisze rozporządzenie ws. zniesienia 79 sądów rejonowych.
Według ministra obecnie na ok. 7 tys. sędziów zatrudnionych w sądach rejonowych połowa to sędziowie funkcyjni: prezesi, wiceprezesi czy szefowie wydziałów - czasem jednoosobowych. Resort sprawiedliwości podkreśla, że w planowanej reformie nie ma mowy o żadnej likwidacji - sądy bowiem zostają w tych samych miejscach, zmienia się natomiast ich obsada (w sensie formalnym).