Rząd chce ułatwić pracownikom dochodzenie roszczeń przed sądem pracy. W postępowaniu przed I instancją mają być w całości zwolnieni od kosztów sądowych (czyli opłat i wydatków). Nadal mają ponosić opłatę w wysokości 30 zł, jeśli wnoszą apelację, zażalenie, skargę kasacyjną, skargę o wznowienie postępowania lub o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia.
Tak wynika z przygotowanego przez resort sprawiedliwości projektu założeń do zmiany ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych oraz ustawy – Kodeks postępowania cywilnego.
Obecnie w sprawach, w których wartość przedmiotu sporu przewyższa kwotę 50 tys. złotych, pobiera się od wszystkich podlegających opłacie pism procesowych opłatę stosunkową w wysokości 5 proc. wartości przedmiotu sporu. Pracownicy, którzy odwołują się do II instancji, muszą też wnieść 30 zł opłaty podstawowej.
Z projektu założeń wynika, że zatrudnieni mają być zwolnieni z opłaty stosunkowej, choć nie udało nam uzyskać potwierdzenia resortu sprawiedliwości, że ostatecznie taki przepis znajdzie się w projekcie nowelizacji.
– Obecne zasady ponoszenia kosztów sądowych były już ugruntowane, w tym również w orzecznictwie Sądu Najwyższego. Zmiana może znów wywoływać wątpliwości – mówi Rafał Krawczyk, sędzia Sądu Okręgowego w Toruniu.
– Jeśli opłata ta zostanie zlikwidowana, na pewno zwiększy się liczba spraw przed sądami pracy. Konieczność zapłacenia 5 proc. wartości przedmiotu sporu studzi zamiary pracowników, którzy np. chcieliby wysokich odszkodowań za mobbing – mówi Marcin Wojewódka, radca prawny z Wojewódka i Wspólnicy Kancelaria Prawa Pracy.
Podkreśla, że z drugiej strony taka zmiana usankcjonowałaby obecną praktykę sądów, które bardzo często godzą się na opóźnienia w dokonywaniu opłat przez pracowników lub zwalniają ich z takich kosztów.
– Zwolnienie pracowników z opłaty stosunkowej będzie jednak oznaczać, że nierówno traktowane są strony stosunku pracy. Powinna ona dotyczyć albo i pracodawców, i pracowników, albo żadnej ze stron – dodaje.
Zdaniem związków zawodowych zatrudnieni, jako słabsza strona stosunku pracy, mają – w porównaniu z firmami – większe problemy z dochodzeniem swoich roszczeń.
– Pracownicy boją się pozywać pracodawców ze względu na koszty. Najczęściej spierają się w sądzie z byłym pracodawcą, gdy są bez pracy i środków do życia – mówi Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ.
Podkreśla, że w przypadku przegranej sprawy pracownik ponosi koszty postępowania zastępstwa procesowego, bo firma korzysta z zewnętrznych prawników. Jeśli pracodawca przegra, to nic nie ryzykuje, bo koszty prowadzenia sprawy poniesie zakład pracy. Jego zdaniem trzeba zmienić ten nierówny mechanizm ponoszenia i ustalania kosztów.
Na razie OPZZ chce prosić o pomoc RPO. Wkrótce związek skieruje do niego wniosek o podjęcie działań w obronie pracowników, którzy z powodu kosztów postępowania są pozbawieni prawa do sądu. Jeżeli rzecznik nie pomoże, to OPZZ nie wyklucza podjęcia działań, które doprowadzą do skierowania do Sejmu projektu zmian przepisów.
– Naszym zdaniem najprostszym rozwiązaniem byłby powrót do rozwiązań obowiązujących przed wprowadzeniem opłat dla pracowników kierujących sprawy do sądów pracy – dodaje Andrzej Radzikowski.