Jak wylicza gazeta, w 2009 r. niesłuszne skazania, aresztowania, zatrzymania i stosowanie innych środków zabezpieczających obciążyły państwo na 5,3 mln zł, w 2010 r. - 11,3 mln, a w 2011 r. - 14,5 mln.
Choć rekordowe żądania sięgają kilkunastu milionów, to sądy nie są aż tak szczodre. Jak tłumaczy "Rz", w każdej indywidualnej sprawie sędzia musi ocenić, w jakim stopniu pomyłka organów ścigania czy sądu wpłynęła na życie zatrzymanego. A odszkodowanie należy się za szkodę i krzywdę będącą bezpośrednim następstwem zastosowania środka przymusu.
Adwokat Zbigniew Ćwiąkalski ocenia, że sądy nie są zbyt hojne, bo myślą bardzo propaństwowo. A przecież ci ludzie niejednokrotnie nie są zdolni wrócić do normalnego życia, pracy, odsuwają się od nich znajomi, rozpada się ich rodzina - argumentuje b. minister sprawiedliwości.