Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia, Krajowa Rada Sądownictwa, I prezes Sądu Najwyższego, a teraz także rzecznik praw obywatelskich – wszystkie te podmioty zwracają resortowi sprawiedliwości uwagę na negatywne skutki, jakie może mieć zniesienie ponad 100 mniejszych sądów. W ich miejscu miałyby powstać oddziały zamiejscowe większych jednostek.
Brak szczegółowych kryteriów, na podstawie których dokonana ma zostać reorganizacja sądów – to główny zarzut, jaki wysuwa prof. Irena Lipowicz, rzecznik praw obywatelskich. Dlatego też w piśmie do ministra sprawiedliwości zwraca się z prośbą o ich przedstawienie.
Ponadto RPO wskazuje, że do jej biura wpływa wiele skarg dotyczących projektu rozporządzenia w sprawie zniesienia niektórych sądów rejonowych.
Skarżący wskazują, że likwidacja niektórych sądów nie ma żadnego uzasadnienia – ani ekonomicznego, ani merytorycznego. Co więcej ministerstwo nie wskazało, jakich oszczędności spodziewa się po wprowadzeniu w życie swoich planów. Tymczasem – zdaniem skarżących – koszty społeczne tych zmian byłyby ogromne. Mniejsze ośrodki, na skutek zniesienia sądów rejonowych, straciłyby znaczenie i podlegałyby marginalizacji.
Podobne obawy ma adwokat Wojciech Błaszczyk, działający w imieniu Obywatelskiego Komitetu Obrony Sądu w Sochaczewie. Jego zdaniem zniesienie sądów to pierwszy krok do likwidacji niektórych powiatów.
– Jeżeli zostanie zniesiony sąd rejonowy, to w następnej kolejności zlikwidowana zostanie prokuratura rejonowa, a później także komenda powiatowa policji – mówi mecenas Błaszczyk.
I dodaje, że jak już te wszystkie instytucje i urzędy zostaną zniesione, to politycy uznają, że nie ma żadnych powodów do tego, aby utrzymywać niektóre powiaty.
W piśmie do ministra RPO wskazuje również, iż przy znoszeniu sądów decydującego znaczenia nie może mieć kryterium ekonomiczne. I podkreśla, że jej zdaniem reorganizując sądownictwo należy kierować się m.in. słusznymi interesami obywateli, względami sprawności postępowań sądowych oraz liczbą zakończonych spraw przez sędziów danego sądu.
Podobnego zdania jest Stanisław Dąbrowski, I prezes Sądu Najwyższego. Podkreśla on, że w mniejszych sądach zazwyczaj nie ma zaległości. Problemy mają sądy działające w dużych aglomeracjach miejskich.
– Jaki więc sens jest łączyć ze sobą dwa dobrze działające sądy? Jedyne, co możemy dzięki temu uzyskać, to chaos – przekonuje prezes Dąbrowski.
Komentarze (7)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeInstytucję RPO Należy zlikwidować.
Jest absolutna bzdurą i hipokryzją martwienie się dostępem obywateli do sądu.
Sądy utrudniają dostęp do sądu poprzez oszukiwanie, nie przestrzeganie lub wręcz łamania prawa.
Orzekają wbrew przepisom uznanym za niekonstytucyjne.
Źle gospodarują pomocą dla obywateli, a ministerstwo tworzy zaporowe ceny kosztów procesów.
Samo nazewnictwo sądów nic nie zmieni.
Po prostu prezesi podjudzają społeczeństwo emanując utrudnianiem dostępu
bo chcą zachować stołki.
Są sądy kilkuosobowe, ale prezesów w nich dostatek.
Może zrobić każdy sąd odrębnie w którym będzie tylko prezes i wiceprezes?