Konsultacje społeczne po ACTA stały się tematem szalenie modnym. Każdy teraz chce wszystko konsultować. I dobrze.
Konsultacje społeczne po ACTA stały się tematem szalenie modnym. Każdy teraz chce wszystko konsultować. I dobrze.
Czas najwyższy, by rządzący zrozumieli, że konsultacje społeczne, jak sama nazwa wskazuje, nie polegają na wysłaniu projektu nowych przepisów do trzech czy czterech organizacji branżowych.
Konsultować chce się też Ministerstwo Gospodarki. Na razie nie może, bo nie ma specjalnego systemu komputerowego. Ale pod koniec roku już będzie mogło, bo do tego czasu wybrana w przetargu firma stworzy taki system. Za niespełna 800 tys. zł.
Waldemar Pawlak znany jest z zamiłowania do nowych technologii. Czy to jednak tłumaczy kupowanie odrębnego systemu do konsultacji przez jego resort? Wydawałoby się, że po to właśnie w rządzie powstało nowe Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji, by koordynować informatyzację w całej administracji.
Wyobraźmy sobie, że na podobny pomysł co minister Pawlak wpadają też szefowie innych resortów. I każdy zamawia osobny system do konsultacji.
A my, obywatele, codziennie zaglądamy w kilkanaście miejsc w sieci, żeby sprawdzić, czy przypadkiem któreś z ministerstw nie chce dziś czegoś z nami skonsultować.
Absurd? Oczywiście, zwłaszcza że zasięganie opinii społeczeństwa przez internet jest możliwe już dzisiaj, bez tworzenia specjalnych systemów. MAiC właśnie analizuje 180 uwag zgłoszonych do projektu nowelizacji prawa telekomunikacyjnego. Zebrano je za pośrednictwem zwykłej strony ministerstwa i darmowego serwisu MamZdanie.org.pl.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama