Zasada niezmienności składu sądu w trakcie procesu karnego wymaga modyfikacji - uważa minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. Dodał, że chodzi o przypadki, w których śmierć ławnika lub sędziego, doprowadza do konieczności ponowienia długotrwałego procesu.

Szef resortu sprawiedliwości był gościem odbywającego się w Warszawie posiedzenia Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność". Jednym z tematów poruszonych podczas rozmów ze związkowcami był przebieg toczących się obecnie przed warszawskim sądem okręgowym procesów w sprawie masakry robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970 r. i w sprawie wprowadzenia stanu wojennego w 1981 r.

"Obecne przepisy oparte są na zasadzie niezmienności składu sądu w trakcie całego procesu karnego. Czyli w przypadku konieczności zmiany choćby jednego z członków składu orzekającego sądu w toku procesu, na przykład z powodu śmierci sędziego czy ławnika, w praktyce wymaga to prowadzenia procesu od początku" - wskazywał Kwiatkowski. Dodał, że jego zdaniem "taki automatyzm w zakresie konieczności prowadzenia spraw od początku jest rozwiązaniem złym i nieracjonalnym".

Minister poinformował, że projekt nowelizacji Kodeksu postępowania karnego dotyczący tej kwestii jest już przygotowywany w resorcie sprawiedliwości. "Zmiana umożliwi kontynuację procesu także w sytuacji, gdy zajdzie uwarunkowana obiektywnie konieczność wejścia do składu sądu nowego sędziego lub ławnika" - dodał.

"Uważam, że ta zmiana jest konieczna, potrzebna i niestety wypowiadam to w oparciu o konkretne zdarzenia, które miały miejsce. Szczegóły tej propozycji przedstawimy w najbliższych tygodniach" - powiedział PAP Kwiatkowski.

Minister przypomniał przebieg procesu dotyczącego wydarzeń Grudnia'70. Postępowanie to od początku lipca toczy się ponownie przed Sądem Okręgowym w Warszawie. W maju - po 10 latach rozpraw - sprawa prowadzona przed stołecznym sądem musiała zostać przerwana z powodu śmierci ławnika. W czerwcu wyznaczono nowy skład sędziowski. Oprócz tego wyznaczono jednego sędziego "zapasowego" oraz dwóch "zapasowych" ławników.

Spośród 12 osób, których pierwotnie dotyczył akt oskarżenia, na ławie oskarżonych pozostały już tylko cztery. Ława oskarżonych stopniowo zmniejszała się bowiem z powodu śmierci lub problemów zdrowotnych odpowiadających w tej sprawie. W lipcu została m.in. zawieszona sprawa wcześniej wyłączonego z tego procesu gen. Wojciecha Jaruzelskiego, który leczy się onkologicznie.

W poprzednim procesie przed stołecznym sądem, od 2001 r., trwały żmudne przesłuchania świadków - głównie robotników Wybrzeża, żołnierzy i milicjantów. W akcie oskarżenia prokuratura wniosła bowiem o przesłuchanie ok. 1110 osób; sąd nie zgodził się na ograniczenie ich liczby, o co w toku procesu wnosił prokurator. Od listopada 2009 r. trwało tzw. zaliczanie materiału dowodowego - ostatnia czynność przed zamknięciem przewodu, mowami końcowymi stron i wyrokiem.

W nowym procesie prokuratura wniosła o przesłuchanie 83 osób oraz o odczytanie przed sądem zeznań 39 osób występujących w sprawie jako pokrzywdzeni. Obecnie na rozprawach trwają przesłuchania wezwanych świadków.