Projekt to pomysł Platformy Obywatelskiej. Polska jako jeden z nielicznych krajów Unii Europejskiej nie reguluje prawnie stosunków na linii klient - deweloper. U nas warunki kupna mieszkania "reguluje" utarta przez rynek praktyka i sami deweloperzy. Tymczasem gdy firma zbankrutuje i nie skończy inwestycji, to klient zostaje bez pieniędzy, mieszkania, za to z kredytem do spłacenia.
Jak podaje "Metro" nowa ustawa ma to zmienić w następujący sposób:
- pieniądze za mieszkanie trafią na rachunki powiernicze w bankach - deweloper dostanie je w całości po zakończeniu inwestycji lub w ratach za każdy etap budowy,
- w przypadku bankructwa firmy pieniądze z rachunków zostaną zwrócone klientom,
- deweloperzy będą wykupywać polisy ubezpieczeniowe lub gwarancje bankowe, które dodatkowo zabezpieczą ewentualne roszczenia kupujących,
- umowy przedwstępne na mieszkanie będą zawierane tylko w formie notarialnej - trzeba będzie za to dodatkowo zapłacić, ale zapewni to klientom większą ochronę,
- w umowie musi znaleźć się termin zakończenia inwestycji (w obawie przed odszkodowaniami firmy dziś tego unikają),
- do umowy będzie dołączony prospekt informujący o inwestycji i o tym, co w przyszłości wokół osiedla (w promieniu kilometra) może powstać np. droga ekspresowa, oczyszczalnia ścieków, cmentarz, a może wieżowce.
Za podanie nieprawdziwych informacji deweloperowi będą grozić dwa lata więzienia.
Choć ustawa zacznie obowiązywać najwcześniej za pół roku, to według "Metra" już teraz wywołuje emocje. Deweloperzy ostrzegają, że dodatkowe koszty gwarancji i ubezpieczeń przerzucą na kupujących i w efekcie wzrosną ceny mieszkań.