Wystąpienia przedstawicieli KE i państw Unii w TSUE były "manifestami politycznymi", które nie mają żadnego uzasadnienia w merytorycznej ocenie wprowadzonych w Polsce przepisów - powiedziała we wtorek po rozprawie w sprawie Izby Dyscyplinarnej SN, wiceminister sprawiedliwości Anna Dalkowska.

Opinia rzecznika generalnego w sprawie dotyczącej Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego zostanie wydana 18 marca 2021 r. - ogłosił Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej na koniec wtorkowej rozprawy w Luksemburgu. Komisja Europejska podtrzymała podczas niej skargę, reform polskiego sądownictwa broniła wiceminister Dalkowska.

Przedstawiciel KE przekonywał, że w efekcie reformy sądownictwa w Polsce utworzono nowe organy dyscyplinarne, podległe władzy politycznej, które wszczynają postępowania dotyczące orzeczeń sądowych, a Izba Dyscyplinarna SN nie daje gwarancji bezstronności i niezawisłości.

W rozprawie głos zabrali też przedstawiciele krajów członkowskich: Danii, Holandii, Belgii, Finlandii i Szwecji, którzy wyrazili poparcie dla skargi Komisji Europejskiej.

Jak powiedziała po rozprawie dziennikarzom Dalkowska, argumenty przedstawione przez KE i kraje członkowskie nie wniosły niczego nowego. "Były powieleniem tego stanowiska, które został zawarte we wniosku Komisji Europejskiej. Mają w większości przypadków charakter nie merytorycznej, a politycznej oceny reformy wymiaru sprawiedliwość w Polsce. Opierają się na hipotezach, pewnych domniemaniach" - zaznaczyła.

Dodała, że KE nie odniosła się także do sprawy pisma, będącego odpowiedzią rządu polskiego na zapytanie o wykonanie postanowienia zabezpieczającego dotyczącego Izby Dyscyplinarnej SN.

Dalkowska podkreśliła, że zdaniem polskiej strony nie ma żadnych dowodów, by twierdzić, iż Izba Dyscyplinarna SN nie daje gwarancji niezawiłości sędziowskiej. Wręcz przeciwnie, wszystkie wprowadzone w Polsce rozwiązania mają na celu zagwarantowanie tych elementów, co jest zresztą zgodne z prawem europejskim - przekonywała.

"Te manifesty nie mają żadnego uzasadnienia w merytorycznej ocenie wprowadzonych przepisów. Mało tego, dotyczą przepisów prawa, które obowiązują w Polsce od lat i nie uległy zmianie" - oceniła wystąpienia przedstawicieli KE i państw członkowskich Dalkowska.

Polska wiceminister zaznaczyła, że wprowadzony system ma gwarantować, by sędziowie nie orzekali w sprawach dyscyplinarnych swoich kolegów, z którymi razem orzekają w sądzie. "Temu instrumentowi ma właśnie służyć kompetencja prezesa Izby Dyscyplinarnej do wyznaczenia sądu miejscowo właściwego. Natomiast składy sędziowskie w konkretnej sprawie są losowane zgodnie z systemem losowego przydziału spraw, który obwiązuje w Polsce od 2018 r. Takie rozwiązanie gwarantuje ocenę sprawy dyscyplinarnej przez niezawisły, niezależny sąd, a nie kolegów" - argumentowała.

Po rozprawie w Luksemburgu z dziennikarzami rozmawiał też sędzia Igor Tuleya, który przysłuchiwał się posiedzeniu. "Utwierdziłem się w przekonaniu, że w naszym kraju nie następuje tylko psucie sądów, ale też psucie charakterów, psucie umysłów, niszczenie ludzi. Naszły mnie takie refleksje, gdy słuchałem wystąpienia pani minister (Dalkowskiej - PAP). Współczuję jej takiej roli, bronienia przegranej sprawy" - powiedział dziennikarzom.

"Wierzę, że rozstrzygniecie TSUE będzie sprawiedliwe" - oświadczył.