Ministerstwo Spraw Zagranicznych opublikowało projekt rozporządzenia, w którym proponuje utworzenie za granicą obwodów głosowania. Jak stwierdza jednak w uzasadnieniu, „przeprowadzenie wyborów w niektórych państwach będzie bardzo utrudnione, a w wielu niemożliwe”.

Tworzenie obwodów głosowania to obowiązek ustawowy resortu spraw zagranicznych, albowiem oficjalny termin wyborów prezydenckich pozostaje niezmienny – jest nim 10 maja 2020 r. Wybory prezydenckie póki co mają odbywać się osobiście, ponieważ projekt ustawy wprowadzający głosowanie korespondencyjne nie jest obowiązującym prawem.

W związku zatem ze zbliżającym się terminem wyborów pokrywających się okresem szybkiego rozprzestrzeniania się koronawirusa, konsulowie RP, po przeprowadzeniu odpowiedniej analizy, zaproponowali MSZ utworzenie jedynie 103 obwodów. Co dokładnie sprawdzali konsulowie w poszczególnych krajach przed przekazaniem ostatecznej listy obwodów? Badano możliwość przeprowadzania głosowania z uwagi na wprowadzane przez władze zakazy zgromadzeń, ograniczania w przemieszczaniu się czy trudności w skompletowaniu obwodowych komisji wyborczych z uwagi na wycofanie się wielu osób, które wcześniej deklarowały taką gotowość.

Resort spraw zagranicznych, analizując zgłoszenia przekazane przez konsulów, jednoznacznie stwierdza, że w niektórych państwach głosowanie 10 maja będzie bardzo utrudnione, lub nawet niemożliwe. Okazuje się bowiem, że z powodu pandemii koronawirusa, obwodowe komisje wyborcze mają mieścić się wyłączenie w siedzibach przedstawicielstw dyplomatycznych i urzędów konsularnych.

- Stanowi to ogromne zagrożenie w państwach o licznej Polonii, gdzie takie rozwiązanie przy wysokiej frekwencji okaże się niewystarczające dla sprawnej organizacji wyborów. Sytuacja epidemiczna w zasadzie we wszystkich państwach nie jest stabilna i może się okazać, że przed dniem wyborów konieczne będzie przeprowadzenie zmiany rozporządzenia dodając bądź odejmując kolejne obwody – pisze w uzasadnieniu MSZ.

Konsulowe uczulali też resort na fakt, że w wielu krajach do 10 maja mogą nie zostać zniesione zakazy zgromadzeń czy ograniczenia w przemieszczaniu się. Wskazano również, że wiele osób, które deklarowały pracę w komisjach wyborczych, zrezygnowało z niej ze względu na zwiększenie możliwości zarażenia się koronawirusem. MSZ zaznacza także, że w obecnej sytuacji nie jest możliwe dokonanie odpowiednich zakupów niezbędnych do przeprowadzenia wyborów. Chodzi chociażby o środki ochrony osobistej, zamówienie pieczęć dla obwodowej komisji wyborczej czy wydrukowanie kart do głosowania.

Jak łatwo zauważyć, przygotowywane przez MSZ przepisy dotyczą wyborów, które obywają się w sposób osobisty. Przepisy dotyczące głosowania korespondencyjnego nie są jeszcze bowiem obowiązującym prawem, gdyż aktualnie zajmują się nimi Senackie komisje, dlatego nie ma podstawy prawnej do wydawania rozporządzeń w tym zakresie. Po głosowaniu w Senacie, projekt trafi z powrotem do Sejmu, a następnie do ewentualnego podpisu przez prezydenta Andrzeja Dudę.

W uzasadnieniu do projektu rozporządzenia pojawia się jeszcze jeden ciekawy wątek. Czytamy w nim, że tworząc obwody „nie uwzględniono tych państw o licznej Polonii, które expressis verbis nie wyraziły zgody na organizację wyborów w drodze głosowania osobistego (USA, Kanada, Wielka Brytania, Niderlandy, Luksemburg, Niemcy), bądź które nie udzieliły odpowiedzi, a zgoda jest wymagana (Szwajcaria, Włochy, Malta, RPA, Serbia, Irlandia, Nowa Zelandia)”. W załączniku zawierającym listę tworzonych obwodów nie ma również Hiszpanii, w której liczba zachorowań z powodu COVID-19 jest najwyższa w Europie.

Oznacza to, że bazując na aktualnie obowiązujących przepisach, część polskich obywateli nie będzie mogła zagłosować w wyborach 10 maja, gdyż zakaz głosowania osobistego wynika z wewnętrznych uregulowań poszczególnych krajów, które mają na celu ograniczenie rozszerzania się pandemii koronawirusa.