A gdy jedną ze stron był np.: prokurator generalny albo rzecznik dyscyplinarny i on swojej części akt nie będzie chciał przekazać?
Wtedy trzeba się oprzeć na aktach będących w dyspozycji obwinionego i jego obrońcy. Nie twierdzę że takie postępowanie odtworzeniowe musi się zakończyć sukcesem w postaci odtworzenia akt w stopniu wystarczającym do wznowienia postępowania. Ale próbować można i należy. To rozwiązanie na wypadek obstrukcji Izby Dyscyplinarnej przy przekazywaniu akt.
Co z dalszymi postępowaniami przed tą izbą? Czy jeśli ktoś zostanie wezwany na rozprawę, to może się nie stawić, nie licząc się z konsekwencjami?
Uchwała ma charakter wiążący dla wszystkich składów Sądu Najwyższego, mówi jednoznacznie, że i przeszłe i przyszłe orzeczenia w Izbie Dyscyplinarnej dotknięte są bezwzględną przesłanką odwoławczą o której mówiłem. Jeśli sędziowie Izby Dyscyplinarnej uważają się za sędziów Sądu Najwyższego, to zgodnie z przepisami ustawy o Sądzie Najwyższym, są związani tą uchwałą. Zatem powinni się do niej zastosować i powstrzymać się od orzekania. Jeśli natomiast, na co wiele wskazuje, częścią Sądu Najwyższego się nie czują i nie uważają, by ta uchwała ich wiązała, tym samym potwierdzają twierdzenie powtarzające się w doktrynie prawa i w ustnych motywach uchwały, że de facto Izba Dyscyplinarna nie jest częścią Sądu Najwyższego, a sądem wyjątkowym, którego istnienie w czasie pokoju jest zakazane przez Konstytucję. Wybór należy oczywiście do nich. Czy obwinieni powinni stawiać się na wezwanie izby? To ich indywidualna decyzja. Inaczej jest moim zdaniem w wypadku obrońcy. On ma obowiązek. Nie wobec izby ale wobec klienta. Ma skutecznie bronić. W każdych okolicznościach.
Czy sprawy, które już się toczą w Izbie Dyscyplinarnej, mają być automatycznie przekazane do karnej, czy też koś musi podjąć decyzję w tej sprawie?
Gdyby prezes Izby Dyscyplinarnej zastosował się do uchwały, powinien sprawy które przed Izbą Dyscyplinarną zawisły, przekazać według właściwości. Sprawy dyscyplinarne, które wpłynęły w wyniku odwołań lub kasacji, sprawy dotyczące wniosków o uchylenie immunitetów sędziowskich lub zawieszenie sędziego w czynnościach służbowych powinien przekazać do Izby Karnej, stosując zasadę wskazaną przez TSUE.
A jeśli się nie zastosuje i izba będzie dalej wydawać wyroki? Czy należy je wykonywać?
Właściwą drogą jest wniosek o wznowienie postępowania. Obwinieni na swoją korzyść, właściwi rzecznicy dyscyplinarni na niekorzyść obwinionych, w zależności od kierunku rozstrzygnięcia, jakie zapadło w Izbie Dyscyplinarnej. Jeśli chodzi o wykonywanie orzeczeń skazujących, problem jest realny w wypadku spraw dotyczących sędziów, gdyż w ich wypadku Izba Dyscyplinarna mogła orzekać merytorycznie, skazywać lub uniewinniać. W wypadku innych zawodów prawniczych izba była sądem kasacyjnym. Mogła jedynie oddalać kasacje lub uchylać wyroki korporacyjnych sądów dyscyplinarnych do ponownego rozpoznania. Wykonaniu podlegają zatem orzeczenia sądów korporacyjnych, nie Izby Dyscyplinarnej.
A jak ta uchwała wpłynie na codzienną pracę adwokatów? Czy trzeba się będzie zastanawiać, czy dany sędzia jest aby na pewno poprawnie mianowany?
Najbliższe mi są sprawy karne, o nich będę mówił. W nich zasięg uchwały jest najbardziej ograniczony. Uchwała nie dotyczy postępowań karnych zakończonych i toczących się w dniu jej wydania. Jeśli więc postępowanie zakończyło się prawomocnie albo toczy się, nie można będzie wznowić postępowania na tej podstawie. Uchwała znajdzie więc zastosowanie tylko w sprawach, w których postępowanie do wczoraj jeszcze się nie toczyło. Proszę też zwrócić uwagę, że w przeciwieństwie do postępowań przed Izbą Dyscyplinarną, kryteria kwestionowania rozstrzygnięć ustawione zostały znacznie wyżej. Kwestionowanie orzeczenia będzie możliwe tylko wtedy, jeśli wadliwość procesu powołania sędziego prowadzić będzie w konkretnych okolicznościach do naruszenia standardu niezawisłości i bezstronności.
Co to znaczy?
Sytuację, w której strona w szeroki rozumieniu – oskarżony, oskarżyciel, obrońca, pełnomocnik dostrzega w postępowaniu sądu w konkretnej sprawie naruszenie standardu niezawisłości i bezstronności oraz związek pomiędzy tym naruszeniem i wadliwością procesu powołania. Oczywiście musi ten związek wykazać. To oczywiście tylko moje rozumienie uchwały, nie roszczę sobie prawa do nieomylności. Uchwała odsyła w tym zakresie do „konkretnych okoliczności”, twierdzę zatem, że sam fakt powołania sędziego w procedurze przeprowadzonej przez neoKRS, nie będzie wystarczający dla skutecznego zakwestionowania orzeczenia, jeśli w samym postępowaniu sądu nie dopatrzymy się naruszenia niezawisłości i bezstronności.
Jak mogłoby wyglądać takie naruszenie bezstronności i niezawisłości?
Wyobraźmy sobie sytuację, gdy sędzia wnioski dowodowe obrony i prokuratora traktuje w sposób zróżnicowany, na korzyść tego drugiego, przy czym to różnicowanie nie znajduje uzasadnienia w treści przepisów procesowych. Faworyzuje oskarżyciela a nadto został powołany w kwestionowanej procedurze. Pamiętajmy jednak o tym, że czy „w konkretnych okolicznościach” będzie to wystarczające dla wzruszenia orzeczenia, decydować będą sądy rozpatrujące środki odwoławcze, nie strony.
Czyli nie grozi nam zalew wniosków o unieważnienie lub wznowienie postępowań?
Chyba nie. Jeśli chodzi o sądownictwo powszechne, mówimy tylko o rozstrzygnięciach, jakie zostaną wydane w przyszłości. W wypadku spraw karnych, tylko tych, które jeszcze się nie toczą. Inne wyroki są nie do ruszenia. Mogę się na to zżymać, ale – przy całym moim krytycyzmie do sytuacji wywołanej w wymiarze sprawiedliwości przez rządzących – przyjmuję to rozwiązanie jako konieczne dla podjęcia próby porządkowania rozchwianego systemu prawnego. Temu służy uchwała SN. Odcina to, co było wczoraj, od tego jak być powinno na przyszłość.
Komentarze (4)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarsze