Mimo wyroków uchylających postanowienia prezesa UODO wątpliwe jest, by Kancelaria Sejmu udostępniła listy.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił w piątek postanowienia prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych, które wstrzymywały ujawnienie list z nazwiskami osób popierających kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa. Wcześniej wyrok w tej sprawie wydał Naczelny Sąd Administracyjny, uznając, że listy te stanowią informację publiczną i podlegają udostępnieniu.
Wnioskujący o dostęp chcieli się przekonać, czy zebrano wystarczającą liczbę podpisów oraz którzy sędziowie poparli kandydatów. Ostatecznie listy nie zostały ujawnione. Pod koniec lipca 2019 r. prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych Jan Nowak wydał dwa postanowienia nakazujące wstrzymanie ujawnienia. Jego zdaniem naruszałoby to przepisy o ochronie danych osobowych (RODO), gdyż złożenie podpisów pod listami poparcia nie miało związku z pełnieniem przez sędziów funkcji publicznych.
Postanowienia te zostały zaskarżone przez rzecznika praw obywatelskich, posłankę Kamilę Gasiuk-Pihowicz (Koalicja Obywatelska) oraz Fundację Centrum Analiz dla Rozwoju (CADR). I to właśnie w tych sprawach WSA w Warszawie wydał w piątek wyroki uchylające obydwa postanowienia. Zapadły one na posiedzeniach niejawnych, więc nie znamy motywów rozstrzygnięcia. Wiadomo jedynie, że sąd uchylił obydwa postanowienia prezesa UODO.
– Mimo prawomocnego wyroku NSA z czerwca ubiegłego roku saga jawności list poparcia do nowej KRS trwa od prawie dwóch lat – komentuje Patryk Wachowiec, prezes CADR. – Rządzący stosowali różne zabiegi, aby uniemożliwić obywatelom zapoznanie się z ich treścią, powołując się na ustawę o KRS, konieczność przeprowadzenia zabiegów organizacyjnych czy wreszcie na RODO. Piątkowe wyroki potwierdzają to, co dla mnie było oczywiste od początku. Ochrona danych osobowych sędziów nie może stać na przeszkodzie jawności nazwisk popierających kandydatów do nowej KRS – mówi Wachowiec.
Czy rozstrzygnięcia sądu oznaczają, że Kancelaria Sejmu powinna udostępnić listy poparcia? Patryk Wachowiec uważa, że tak. Powołuje się na art. 152 ustawy – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi, zgodnie z którym w przypadku uwzględnienia skargi na czynność nie wywołuje ona skutków prawnych do chwili uprawomocnienia się wyroku. Oznaczałoby to, że w tej chwili nie ma podstaw prawnych do odmowy ujawnienia list.
Inaczej uważa natomiast Mirosław Wróblewski, dyrektor Zespołu Prawa Konstytucyjnego, Międzynarodowego i Europejskiego w Biurze RPO. Jego zdaniem do chwili uprawomocnienia się wyroków Kancelaria Sejmu wciąż może powoływać się na postanowienia prezes UODO i nie ujawniać list. Dużo będzie więc zależało od tego, czy prezes UODO zdecyduje się zaskarżyć wyroki do NSA. Jak dowiedzieliśmy się od jego rzecznika Adama Sanockiego, decyzje w tej sprawie zostaną podjęte po analizie pisemnych uzasadnień wyroków.
Jest jeszcze jedna możliwość. RPO wniósł o wykonanie postanowień prezesa UODO. WSA w Warszawie nie uwzględnił tego wniosku, ale został on zaskarżony do NSA. – Może się więc okazać, że nasza skarga zostanie rozpoznana szybciej od ewentualnej skargi prezes UODO. Wstrzymanie wykonania postanowienia prezesa UODO oznaczałoby zaś, że Kancelaria Sejmu rzeczywiście nie miałaby podstaw, by dalej odmawiać udostępnienia list poparcia – tłumaczy Mirosław Wróblewski.
Na efekty sądowych batalii przyjdzie nam jeszcze poczekać. Co gorsza, nawet wyroki ostatecznie nakazujące ujawnienie list poparcia mogą pozostać na papierze. W praktyce PiS może zastosować ten sam trik blokujący ujawnienie list, który już zastosowało w poprzedniej kadencji. Grupa posłów partii rządzącej złożyła wówczas do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o stwierdzenie niekonstytucyjności przepisu, który jest podstawą do upublicznienia listy nazwisk. Jednocześnie zażądała w nim, aby TK wydał zabezpieczenie i wstrzymał wykonanie wyroku nakazującego ujawnienie tych danych. Ostatecznie sprawa nie została rozpoznana ze względu na koniec kadencji.