Dostawca poczty skanuje jej zawartość pod kątem dostosowania reklamy? Oznacza to, że adwokaci i radcowie prawni nie powinni z jego usług korzystać.
Firmy oferujące darmowe skrzynki e-mail muszą na czymś zarabiać. Najczęściej źródłem dochodów jest reklama. Aby jak najlepiej dostosować ją do użytkowników, śledzą i skanują zawartość korespondencji pod kątem występujących w niej słów. Google, który oferuje skrzynkę Gmail, w „Warunkach korzystania z usług” informuje wprost, że jego „automatyczne systemy analizują treść (w tym wiadomości e-mail) w celu oferowania spersonalizowanych funkcji usług, takich jak wyniki wyszukiwania, reklamy indywidualne i wykrywanie spamu oraz złośliwego oprogramowania”. Podobne adnotacje można znaleźć w regulaminach innych zagranicznych dostawców poczty elektronicznej.
Okazuje się, że darmowi usługodawcy skanują nie tylko zawartość samej korespondencji czy dołączonych do niej plików tekstowych. Jak ujawnił niedawno użytkownik serwisu Wykop, w przypadku usługi Gmail dotyczy to nawet plików graficznych.
„Zacząłem to testować i wpisywać inne frazy, i potwierdziło się. Gmail skanuje nawet grafiki i jeśli jest w nich tekst, indeksuje jego zawartość w celu wyszukiwania – a do czego jeszcze, to już nie wiem” – napisał.

Tajemnica zawodowa

W praktyce oznacza to tyle, że nawet jeśli zrobimy zdjęcie dokumentów smartfonem i wyślemy je pocztą, to algorytmy są w stanie odczytać treść. To zaś każe postawić pytanie, czy z takich usług powinni korzystać adwokaci i radcowie prawni, którzy zarówno na podstawie ustaw, jak i swych kodeksów etycznych są zobowiązani do zachowania w tajemnicy informacji uzyskanych w związku z wykonywaniem swych obowiązków zawodowych.
DGP
– Powszechnie wiadomo, że za darmowe usługi w internecie „płaci się” danymi. W przypadku darmowych skrzynek e-mail dane te służą przede wszystkim do tego, aby dostosować reklamy do preferencji użytkownika. Jeśli adwokat czy radca wie, że ktoś z założenia może mieć dostęp do przesyłanych przez niego informacji, to nie powinien z takich usług korzystać. Jest to nie do pogodzenia z obowiązkiem chronienia tajemnicy zawodowej – uważa dr Paweł Litwiński, adwokat w kancelarii Barta Litwiński.
Potwierdzeniem jego słów mogą być regulaminy polskich dostawców usługi e-mail. W przypadku darmowych musimy wyrazić zgodę „na przetwarzanie danych osobowych w sposób umożliwiający dokonywanie operacji na danych osobowych użytkownika w celu kierowania do użytkownika spersonalizowanej reklamy” (cytat z regulaminu Interii). Przy usłudze płatnej taka zgoda nie jest już wymagana.
Maciej Gawroński, partner zarządzający w kancelarii Gawroński & Partners, zwraca przy tym uwagę, że przesądzająca jest nie tyle odpłatność za same usługi, ile właśnie postanowienia umowne narzucane przez samych usługodawców.
– Używanie darmowego e-maila do korespondencji objętej tajemnicą zawodową jest dopuszczalne. Istotne są natomiast zasady prywatności i bezpieczeństwa informacji, jak też zgodność oferty dostawcy takiej usługi z prawem – tłumaczy prawnik.
– Jeśli adwokat czy radca prawny może podejrzewać, że usługodawca sprawdza treść korespondencji choćby pod kątem dostosowania reklam, to nie powinien z takiej skrzynki korzystać. Oczywiście czym innym jest skanowanie ze względów bezpieczeństwa, choćby w poszukiwaniu wirusów, bo ono nie tylko jest uzasadnione, ale wręcz wskazane – dodaje.

Klient nasz pan

Praktyka pokazuje, że wielu adwokatów i radców prawnych korzysta z darmowych skrzynek, także tych wprost zastrzegających sobie prawo do skanowania korespondencji. Doktor Paweł Litwiński przytacza anegdotę, gdy został zaproszony na posiedzenie pewnego gremium adwokackiego. W efekcie dopisano go na otwartą listę adresową. Okazało się, że znaczna część pozostałych adwokatów korzystała z darmowych usług poczty elektronicznej.
Konflikt pomiędzy obowiązkiem ochrony informacji a warunkami narzucanym w regulaminach darmowych usług to jedno. Czym innym są kwestie bezpieczeństwa.
– Na logikę, lepiej żeby o materiałach objętych tajemnicą adwokacką nie dowiedział się żaden dostawca, ale z drugiej strony, rzadko której kancelarii prawnej uda się samodzielnie skonfigurować serwer pocztowy tak, aby był równie bezpieczny i nieawaryjny, jak infrastruktura np. Gmaila. Oczywiście, można zlecić to zewnętrznej polskiej firmie, ale wtedy mamy ten sam problem z zaufaniem, co w przypadku korzystania z serwerów np. Google – zwraca uwagę Piotr Konieczny, ekspert ds. cyberbezpieczeństwa z serwisu Niebezpiecznik.pl.
– Abstrahując więc od aspektów prawnych, rozpatrując problem wyłącznie na płaszczyźnie bezpieczeństwa, tj. ochrony skrzynki przed atakami, moim zdaniem prawnikom niedysponującym budżetem na bezpieczeństwo takim, jaki posiadają profesjonalni dostawcy usług pocztowych, lepiej i prościej byłoby wykorzystać infrastrukturę np. Google’a – dodaje. Jego zdaniem prawnicy powinni przede wszystkim rozważyć możliwość szyfrowania korespondencji. Wtedy zarówno darmowy, jak i płatny dostawca usług nie będzie w stanie jej podejrzeć.
Szyfrowanie jest bez wątpienia najbezpieczniejszym sposobem, ale wiąże się z koniecznością dostarczenia klucza czy hasła odbiorcy, a ten nie zawsze godzi się na takie niedogodności. Co więcej, klienci kancelarii sami często korzystają z darmowych skrzynek.
– I nie rozumieją, dlaczego poufne informacje nie powinny być na nie przesyłane. Moim obowiązkiem jest wówczas poinformować takiego klienta o zagrożeniach z tym związanych. Oczywiście jeśli mimo tego będzie chciał używać takiej skrzynki do korespondencji ze mną, to nie mogę mu tego zabronić – zwraca uwagę dr Paweł Litwiński.
– Z drugiej strony są również klienci, którzy wręcz wymagają, by w korespondencji z nimi używać jedynie skrzynek założonych na ich serwerach. Tak restrykcyjną mają politykę bezpieczeństwa. Chcąc dla nich pracować, adwokat czy radca musi przystać na te warunki – dodaje ekspert.
Ważnym aspektem, który powinni brać pod uwagę prawnicy przy wyborze usługodawców, jest również dostęp do poczty. To argument na niekorzyść darmowych e-maili.
– Dostawca poczty może po prostu skrzynkę prawnika bezpowrotnie skasować (przez przypadek lub na skutek awarii). W końcu darmowa usługa nie gwarantuje dostępu i zastrzega, że w każdej chwili może zniknąć z rynku – zauważa Piotr Konieczny.