Według nowelizacji kodeksu postępowania karnego uzasadnienia orzeczeń w sprawach karnych mają być krótsze, przystępniejsze i ujednolicone. Od dawna mówiło się o tym w środowisku.
Nad przyjętą 19 lipca przez Sejm obszerną nowelizacją kodeksu postępowania karnego pracowano od grudnia 2018 r. Ma ona posłużyć celom, o których mówi od dawna Ministerstwo Sprawiedliwości: odformalizowaniu procedur (cywilnej i karnej) i przyspieszeniu postępowań. Wprawdzie wyniki badań realizowanych przez różne ośrodki wskazują, że efektywność polskiego wymiaru sprawiedliwości (jako całości) plasuje się mniej więcej w średniej europejskiej, ale na przekonanie społeczeństwa, że postępowania w sprawach karnych trwają zbyt długo, wpływają jednostkowe przypadki – zwykle duże, medialne sprawy złożone podmiotowo i przedmiotowo (wiele czynów, o które oskarżonych jest wielu oskarżonych). Mogą one rzeczywiście trwać długo, za co w znacznej mierze – i tu diagnoza ministerstwa jest jak najbardziej trafna – odpowiadają anachroniczne rozwiązania proceduralne, które sprawiają, że postępowanie miejscami nie przystaje do osiągnięć technologicznych XXI wieku (tak M. Warchoł w DGP z 27 lipca 2019 r.). Szczególnie w postronnych może budzić zdumienie, że korespondencja ze wszystkimi osobami biorącymi udział w postępowaniu odbywa się w znacznej mierze poprzez tradycyjne, pocztowe „zwrotki”. Utyskują na to wszyscy i aż trudno uwierzyć, że wymiar sprawiedliwości nie był do tej pory w stanie przyswoić sobie na szerszą skalę osiągnięć informatycznych, choćby poczty elektronicznej.
Jednak przyjęta – na razie przez Sejm – nowelizacja procedury karnej wprowadza też istotne zmiany w metodyce sporządzania uzasadnień. To również kwestia, o której żywo dyskutuje się w środowisku nauki i praktyki prawniczej (pisałem o tym w Prawniku z 23 października 2018 r.; „Na przeszkodzie efektywności sądów stoją także… uzasadnienia”). Praktyka uzasadniania była przedmiotem obszernych studiów naukowych (por. np. „Uzasadnienia decyzji stosowania prawa pod red. I. Rzucidło-Grochowskiej i M. Grochowskiego).
O ile doręczenia zawsze można usprawnić i chodzi tylko o wprowadzenie takich metod, by strony i uczestnicy postępowania byli efektywnie i bez zbędnej zwłoki informowani np. o terminach, o tyle uzasadnienie orzeczenia sądowego pełni wiele różnych ról procesowych, w procesie karnym także gwarancyjnych dla oskarżonego, ale i pokrzywdzonego. Jeżeli bowiem chcą oni zaskarżyć orzeczenie (wyrok albo postanowienie), to dzięki uzasadnieniu poznają motywy rozstrzygnięcia, którymi kierował się sąd. Dzięki temu mogą sformułować przewidziane prawem zarzuty. Z kolei sąd odwoławczy jedynie w razie kompletności i rzetelności sporządzonego uzasadnienia jest władny stwierdzić, że rozstrzygnięcie poddaje się kontroli instancyjnej. Tylko w takiej sytuacji możliwe jest merytoryczne rozpoznanie zarzutów przeciwko rozstrzygnięciu, chyba że były one kierowane przeciwko wadliwości samego uzasadnienia.
Największe trudności w sformułowaniu jednolitego standardu uzasadnień będą z określeniem stopnia rzetelności. Środowisko prawnicze wie, że rodzima praktyka jest nie tyle wadliwa, ile nieefektywna z powodu długości uzasadnień, a one same są mało komunikatywne. Obserwuje się albo przesadne skomplikowanie języka (terminy fachowe), albo epatowanie kolokwializmami w nadziei, że taki styl pozwoli zbliżyć sąd do przeciętnego użytkownika języka. Otóż nie zbliży, a może narazić na śmieszność. Inna sprawa to sporządzanie uzasadnień „pod instancję odwoławczą”, a nie dla stron postępowania, np. w sprawach, w których jest wysoce prawdopodobne, że zostanie wniesiona kasacja. Zbyt obszernie podawane bywają źródła – literatura lub orzecznictwo.
Wskazuje się kilka przyczyn takiego stanu rzeczy. Pierwszą jest brak standaryzacji metodyki sporządzania uzasadnień, co swoje korzenie ma w kształceniu prawniczym. Retoryczno-topiczny model argumentacji nie jest powszechnie wykładany na studiach prawniczych. Przede wszystkim jednak dominuje zróżnicowanie praktyki uzasadniania w poszczególnych apelacjach, a nawet sądach. Druga kwestia wynika po prostu ze znacznego wpływu spraw do sądów i obiegowej opinii, że zwykle o jakości uzasadnienia decyduje jego obszerność. Tę z kolei wzmaga dostęp do elektronicznych baz orzecznictwa umożliwiających szerokie i szybkie powielanie całych fragmentów orzeczeń i powstawanie „szymelków”, czyli wzorów uzasadnień w podobnych sprawach. Rzecz jasna w sprawach karnych te czynniki rozkładają się nieco odmiennie; przede wszystkim dotykają rozumowań prawnych, mniej zaś dowodowych; ponadto praktyka uzasadniania jest także inna w sądzie rozpoznawczym i odwoławczym, który przede wszystkim skupia się na rozpoznaniu zarzutów podniesionych w środku odwoławczym. Jeszcze inna okoliczność, którą obserwuje się w sprawach karnych, to niekiedy bardzo długie „części historyczne” uzasadnień, które w sumie nie są do niczego potrzebne. Strony przecież znają historię sprawy.
Ustawodawca usiłował skrócić uzasadnienia już wcześniej. Ustawą nowelizującą z 2013 r. (Dz.U. z 2013 r. poz. 1247), która wprowadzała od 1 lipca 2015 r. w postępowaniu karnym tzw. proces kontradyktoryjny, dokonano drobnej korekty art. 424 par. 1 k.p.k., który reguluje elementy treści uzasadnienia sądowego. Dopisano do jego treści przymiotnik „zwięzłe”, co odnosi się do wskazania, jakie fakty sąd uznał za udowodnione lub nieudowodnione, na jakich w tej mierze oparł się dowodach i dlaczego nie uznał dowodów przeciwnych oraz wyjaśnienie podstawy prawnej wyroku. Zmiana ta nie przełożyła się raczej na zmniejszenie objętości uzasadnień wyroków, do których przepis ten się stosuje (nie wiem, czy były na ten temat jakieś badania empiryczne). Doktryna definiuje „zwięzłość” w ten sposób, że uzasadnienie „nie powinno zawierać zbytecznego przytaczania treści zeznań i wyjaśnień oskarżonych, a także orzecznictwa Sądu Najwyższego i sądów powszechnych w kwestiach, które nie są kontrowersyjne. Skoro ustawodawca nie zdefiniował, co należy rozumieć przez zwięzłe uzasadnienie, przyjąć należy, że praktyka będzie musiała wypracować niezbędne reguły w tym zakresie. W piśmiennictwie wskazuje się, że zwięzłe uzasadnienie to takie, które pełni wymagane od niego funkcje i nie czyni tego w nadmiarze ani zbyt skąpo. Nie ulega bowiem wątpliwości, że o trafności oraz sprawiedliwości orzeczenia nie decyduje przede wszystkim obszerność uzasadnienia” (por. D. Świecki, Komentarz do art. 424 k.p.k., LEX, teza nr 4; podkr. A.K.). Przepis ten ostał się w brzmieniu niezmienionym do dnia dzisiejszego i nowela go nie zmienia. Jak jednak zdefiniować zwięzłość? Obserwacja praktyki uzasadnień sądów dowodzi tendencji do rozszerzającej wykładni takich przepisów. Pojawia się pytanie, czy dany fragment wywodu uznawać za zbędny. Piszący zapewne uważa, że nie, a w sytuacji odmiennej oceny co do „zbędności” wywodu ostatnie słowo należy do sądu odwoławczego (a w przypadku sądów odwoławczych do Sądu Najwyższego).
W opinii do obecnej ustawy nowelizującej k.p.k. prof. UJ dr hab. D. Szumiło-Kulczycka stwierdziła, że „złośliwie można by powiedzieć, że aby przywrócić pisemnemu uzasadnieniu jego istotę, tj. zwięzłego przedstawienia dokonanych ustaleń oraz motywów rozstrzygnięcia, należałoby zakazać korzystania podczas ich sporządzania z urządzeń elektronicznych”, a proponowane zmiany oceniła „z ostrożnością”.
Za najciekawszy pomysł z przyjętej przez Sejm noweli należy uznać wprowadzenie ustalonego normatywnie wzoru uzasadnienia. Przewiduje to dodany art. 99a, którego par. 1 otrzymał brzmienie, że „uzasadnienie wyroku sądu pierwszej instancji, w tym wyroku nakazowego i wyroku łącznego, oraz wyroku sądu odwoławczego i wyroku wydanego w postępowaniu o wznowienie postępowania sporządza się na formularzu według ustalonego wzoru”. To minister sprawiedliwości określi w drodze rozporządzenia wzory uzasadnień wyroków oraz sposób ich wypełniania, mając na uwadze konieczność zamieszczenia w nich niezbędnych informacji wskazanych w ustawie, w sposób umożliwiający należyte sporządzenie przez uprawnionego środka zaskarżenia, a także właściwe dokonanie kontroli wyroku w razie wniesienia takiego środka (par. 2 tego artykułu). Trudno jest odnieść się do formularza, póki nie jest on dostępny, ale sam pomysł zasługuje na aprobatę. Przede wszystkim wychodzi naprzeciw potrzebom standaryzacji uzasadnienia jako dokumentu sprawozdawczego toku rozumowania sądu, stosownie do wymogów art. 424 lub art. 457 par. 3 i art. 433 par. 2 k.p.k. Te dwa ostatnie przekładają się na konstrukcję uzasadnienia sądu odwoławczego, gdy nie czyni on własnych ustaleń faktycznych w sprawie. Artykuł 457 par. 3 k.p.k. nakazuje rzetelne (zatem nieogólnikowe) rozpoznawanie wszystkich podniesionych zarzutów odwoławczych, a art. 433 par. 2 zakazuje pomijania któregokolwiek z nich. Mam nadzieję, że pomysł nie spotka się z zarzutem naruszania niezależności sądu, bo przecież wprowadzenie formularza nie wkracza w kwestię treści uzasadnienia.
Wprowadzenie formularzy – jak wynika z treści art. 99a par. 2 – będzie polegać na kilku wzorach, co powinno wyjść naprzeciw orzeczeniom wydawanym w różnej kategorii spraw, przede wszystkim w zależności od typu instancji. Wprawdzie art. 99a par. 1 k.p.k. nie wymienia orzeczenia sądu kasacyjnego, ale stosownie do art. 518 k.p.k. w postępowaniu w trybie kasacji odpowiednio stosuje się przepisy o postępowaniu odwoławczym, zatem nie ma przeszkód, by formularz sądu odwoławczego był odpowiednio stosowany i przez Sąd Najwyższy, szczególnie że formularz uzasadnienia wyroku wydanego w sprawie o wznowienie postępowania rzecz jasna będzie też obejmował postępowanie przed SN.
Na koniec jeszcze jedna rzecz, dość istotna, a dotycząca właśnie praktyki orzeczniczej SN w sprawach karnych. Ustawodawca zdecydował się uwzględnić poglądy prezentowane w tych uzasadnieniach orzeczeń, w których SN przywoływał – niedominujący, ale występujący w jego orzecznictwie – pogląd, że nie powinno się uchylać wyroku sądu odwoławczego tylko z powodu wadliwości uzasadnienia, bowiem „ewentualne braki w uzasadnieniu orzeczenia, które przecież sporządzane jest po wydaniu wyroku, nigdy nie mogą owocować skutecznym zarzutem wpływu tego uchybienia na treść zapadłego wcześniej orzeczenia” (postanowienie SN z 7 maja 2019 r., sygn. akt IV KK 170/19, LEX nr 2677151). Nie jest to pogląd jednolity, szczególnie że ocena, czy uzasadnienie sądu odwoławczego poddaje się kontroli kasacyjnej, jest indywidualna. Niemniej ustawodawca zdecydował się na wprowadzenie zakazu uchylania wyroku sądu odwoławczego z tego powodu, że jego uzasadnienie nie spełnia wymogów określonych w art. 457 par. 3 k.p.k. (dodany art. 537a k.p.k.). Oczywiście możliwe jest „obejście” tego zakazu przez praktykę orzeczniczą i kasacyjną stron przez podnoszenie – w dalszym ciągu – zarzutu naruszenia art. 433 par. 2 k.p.k. Ale prawdziwość takiego zarzutu jest zawsze łatwiejsza do zweryfikowania, bowiem norma z tego przepisu nakazuje jedynie badać, czy sąd odwoławczy w ogóle rozpoznał jakiś zarzut. Oczywiście, odwołując się do zasady rzetelnego procesu karnego i rzetelnej kontroli odwoławczej, drastyczne sytuacje, w których sąd odwoławczy wprawdzie rozpoznał dany zarzut, ale w istocie uczynił to w sposób niezwykle lakoniczny (niemerytoryczny), nadal będą pozwalały uchylać orzeczenie z racji wadliwości takiego uzasadnienia wskutek naruszenia mającego istotny wpływ na treść zapadłego rozstrzygnięcia (art. 433 par. 2 k.p.k.). Jak należy bowiem sądzić, w takich sprawach – także przed wydaniem wyroku – zarzut ów nie był rozpoznany. Praktyka taka powinna być jednak ograniczona do wyjątkowych przypadków, m.in. z zastosowaniem argumentu funkcjonalnego z dodanego przez ustawodawcę art. 537a k.p.k.