Procedura wyboru jednego z członków Krajowej Rady Sądownictwa budzi coraz większe wątpliwości. A to może się przełożyć na ważność uchwał podejmowanych przez ten organ.
Procedura wyboru jednego z członków Krajowej Rady Sądownictwa budzi coraz większe wątpliwości. A to może się przełożyć na ważność uchwał podejmowanych przez ten organ.
/>
Sprawa dotyczy Macieja Nawackiego, sędziego i prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie. O tym, że poparcie dla jego kandydatury do KRS wycofało pięciu sędziów, DGP pisał jako pierwszy na początku 2018 r. Teraz ujawniło się czworo spośród nich.
Tym samym zaczęły się pojawiać pytania dotyczące nie tylko ważności procedury, w której wyłoniono skład obecnej rady, ale także tego, czy uchwały podejmowane przez wybrany w budzącej wątpliwości procedurze organ wywołują skutki prawne. I chodzi tutaj także o uchwały przekazane prezydentowi, który później na ich podstawie powoływał sędziów różnych sądów, w tym także sędziów dwóch nowo powołanych izb Sądu Najwyższego: Izby Dyscyplinarnej oraz Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
– Jeżeli mamy organ, w którym zasiadają nieskutecznie wybrani członkowie, to organ ten nie może podjąć w sposób skuteczny żadnej uchwały – uważa Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.
Jak ujawniliśmy 31 stycznia 2018 r., Maciej Nawacki, kandydując do KRS, która miała zostać wybrana w nowy sposób, czyli przez Sejm, stracił poparcie pięciu spośród 28 sędziów, którzy mu takiego poparcia udzielili. Tymczasem przepisy wymagają, aby kandydat uzyskał co najmniej 25 podpisów pod swoją kandydaturą. Sam zainteresowany uznał jednak, że brak dwóch podpisów nie stanowi wystarczającego powodu, aby wycofać się ze startu w konkursie. Jak tłumaczył na łamach DGP, przepisy milczą na ten temat. Ponadto prezes olsztyńskiego sądu argumentował, że „złożenie podpisów pod zgłoszeniem można porównać do wrzucenia do urny karty do głosowania”. Dodawał, że na moment składania wniosku marszałkowi Sejmu miał poparcie wymaganej liczby sędziów. Teraz okazuje się, że rzeczywiście sędziowie wycofali swoje podpisy w tym samym dniu, w którym zgłoszenie kandydatury Nawackiego zostało przekazane do Kancelarii Sejmu. Z tą datą pokwitował otrzymanie oświadczenia sam zainteresowany (patrz: skan dokumentu, do którego dotarł DGP). Nie wiadomo jednak, czy godzinowo nastąpiło to przed czy po złożeniu dokumentów przez pełnomocnika Nawackiego Michała Lasotę, obecnego zastępcę rzecznika dyscyplinarnego sędziów. A to może być niezwykle istotna informacja. Jak tłumaczy dr hab. Jacek Zaleśny, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego, najważniejsze w tej sprawie są moment złożenia oświadczenia o wycofaniu poparcia oraz jego forma. Ta bowiem musi być pisemna i taka – jak już wiadomo – była. Co jednak, gdyby okazało się, że dokumenty dotyczące Macieja Nawackiego zostały rzeczywiście przekazane marszałkowi Sejmu, zanim do zainteresowanego trafiło oświadczenie czworga sędziów?
– O tym, że kandydat nie spełnił wymogów formalnych, a tym samym nie został w sposób prawidłowy wybrany do KRS, można mówić dopiero wówczas, gdy okaże się, że oświadczenie o cofnięciu poparcia zostało skutecznie złożone przed przekazaniem zgłoszenia marszałkowi Sejmu – stwierdza ekspert. Jego zdaniem w takim przypadku osoba, która nadała bieg zgłoszeniu, wiedząc, że nie ma pod nim ustawowo wymaganej liczby podpisów, naraża się na zarzut popełnienia przestępstwa z art. 231 kodeksu karnego. Za taki czyn grozi kara pozbawienia wolności do lat trzech.
Jaki jednak organ, gdyby rzeczywiście okazało się, że Maciej Nawacki został wybrany do KRS w sposób nieprawidłowy, miałby to stwierdzić?
– Oczywiście niezawisły sąd, rozpoznając pozew o ustalenie istnienia lub nieistnienia stosunku prawnego – twierdzi szef Iustitii.
Interes prawny w żądaniu takiego ustalenia mogą mieć wszyscy, którzy np. startują w konkursach organizowanych przez obecną KRS lub których inne sprawy, np. o przeniesienie w stan spoczynku, organ ten rozpoznaje.
– Osoby takie mają prawo wiedzieć, czy ich sprawą zajmuje się osoba będąca czy też nie członkiem KRS – konkluduje Markiewicz.
Oczywiście gdyby nawet sąd rozpatrujący taki pozew uznał, że sędzia Nawacki nie jest członkiem KRS, nie kończy to sprawy.
– W takiej sytuacji możliwe są dwie ścieżki, tak samo jak w przypadku, gdy sąd stwierdza, że w wydaniu orzeczenia brała udział osoba nieuprawniona. Wówczas albo prowadzi to do uznania, że mamy do czynienia z orzeczeniem nieistniejącym, a w przypadku KRS z uchwałą nieistniejącą, albo dochodzi do wznowienia postępowania przed właściwym organem, czyli prawidłowo obsadzoną, także zgodnie ze standardami europejskimi, radą – tłumaczy sędzia Markiewicz.
Z kolei dr hab. Jacek Zaleśny zwraca uwagę na fakt, że nie istnieje procedura, która pozwoliłaby uchylić zbiorczo wszystkie uchwały KRS podjęte w składzie, w którym zasiadał członek nieprawidłowo wybrany.
– Każda taka uchwała musi być podważana osobno, w konkretnym postępowaniu – podkreśla konstytucjonalista.
Jego zdaniem, gdyby rzeczywiście doszło do takich uchyleń, miałoby to wpływ na dokonywane przez prezydenta, na podstawie wadliwych uchwał KRS, nominacje sędziowskie.
– Z bezprawia nie rodzi się prawo. Podpis prezydenta nie sanuje takiej wady – stwierdza. Jednocześnie jednak dodaje, że i w tym przypadku stwierdzenie nieprawidłowości powołań poszczególnych osób, a zatem, że dana osoba nie jest sędzią, musiałoby mieć formę indywidualną.
– Podobnie, jeśli chodzi o orzeczenia podjęte z udziałem osoby powołanej z wadą prawną. Ich uchylenia domagać by się mogły strony postępowań, w których orzekały osoby powołane w wadliwej procedurze – zaznacza Zaleśny.
Ale KRS zajmuje się nie tylko wyborem kandydatów na sędziów. W jej gestii leży również m.in. akceptowanie list asesorów sądowych czy też wyrażanie zgody na wcześniejsze przejście sędziego w stan spoczynku. I także te decyzje, jeżeli były podejmowane w obecnym składzie, mogą budzić wątpliwości.
Pojawiają się również głosy, że skoro Sejm wybierał cały sędziowski skład KRS, a nie poszczególnych członków pochodzących ze środowiska sędziowskiego, to tym samym wybór całej piętnastki jest nieważny. Tak uważa np. Krystian Markiewicz.
DGP próbował skontaktować się z przewodniczącym rady Leszkiem Mazurem oraz rzecznikiem prasowym Maciejem Miterą, aby porozmawiać na temat wątpliwości dotyczących uchwał KRS. Niestety, obaj byli nieuchwytni.
507 uchwał w sprawach osobowych podjęła rada w 2018 r.
322 osób dotyczyły uchwały KRS o przedstawieniu prezydentowi wniosków o powołanie do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego w sądach różnych rodzajów i szczebli lub na stanowisku asesora w wojewódzkich sądach administracyjnych
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama