Rozmowa z Jerzym Pisulińskim, dziekanem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego.
/>
Rzecznik praw obywatelskich wstrzymał kierowanie skarg nadzwyczajnych do SN. Czeka na rozstrzygnięcie przez TSUE wątpliwości dotyczących legalności wyboru sędziów do SN i powołania nowej izby. Czy pana zdaniem rzeczywiście istnieje ryzyko unieważnienia wyroków wydanych w wyniku wniesienia skarg nadzwyczajnych?
Osoby orzekające w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego zostały powołane przez Prezydenta RP. Zakładam, że spełniały wymagania określone w ustawie o SN. Nasuwa się więc pytanie, czy wadliwość postępowania związana z przedstawieniem kandydatów do SN prowadzi do wniosku, że osoba powołana na urząd sędziego SN nie jest w ogóle sędzią, a więc jej udział w rozpoznaniu skargi nadzwyczajnej był nieuprawniony. Nie znam prostej odpowiedzi na to pytanie. Jest to problem wykładni konstytucji. Konieczne jest rozstrzygnięcie, czy głowa państwa może powołać na urząd sędziego osobę, która nie została wskazana przez prawidłowo wyłoniony organ, czyli Krajową Radę Sądownictwa. Mamy bowiem do czynienia ze specyficznym aktem władzy. Akt powołania na urząd sędziego nie jest ani decyzją administracyjną, ani orzeczeniem sądowym. Nie ma przepisów, które regulowałyby wadliwość takich aktów prawnych.
Czy zatem taka ostrożność procesowa RPO jest konieczna?
Uważam, że wstrzymanie się ze składaniem kolejnych skarg nadzwyczajnych przez RPO w tak skomplikowanym stanie prawnym jest działaniem rozsądnym. Zwłaszcza że rozstrzygnięcia TSUE można się spodziewać za kilka tygodni. Bo przecież jeśli by uznać, że Izba Kontroli (podobnie jak Izba Dyscyplinarna, której dotyczyło pytanie prawne do TSUE) nie jest sądem, to oczywiście nie może taki organ rozpoznawać żadnych spraw cywilnych ani karnych. Wynika to wprost z art. 175 ust. 1 konstytucji, który stanowi, że wymiar sprawiedliwości w Rzeczpospolitej sprawują sądy powszechne i Sąd Najwyższy, a ponadto sądy administracyjne i wojskowe. W takiej sytuacji kierowanie jakichkolwiek spraw do rozpatrzenia przez taki organ, niebędący uprawnionym do wymierzania sprawiedliwości, byłoby niezasadne.
Załóżmy, że z orzeczenia TSUE będzie wynikać, że utworzenie nowych izb w Sądzie Najwyższym i powołanie sędziów do tych izb było niezgodne z prawem. Czy nieważność wydanych przez takie osoby wyroków nastąpi z mocy prawa, czy też dopiero wtedy, gdy ktoś wystąpi do sądu o jej stwierdzenie?
W tym przypadku sprawa również jest skomplikowana. Artykuł 95 ustawy o SN odsyła w postępowaniach w sprawie skargi nadzwyczajnej do – stosowanych odpowiednio – przepisów o kasacji w kodeksie postępowania karnego (w sprawach karnych) i przepisów o skardze kasacyjnej z kodeksu postępowania cywilnego (w sprawach cywilnych). Powstaje zatem pytanie, czy wznowienie postępowania przed SN w sprawie, w której wydano orzeczenie ze skargi nadzwyczajnej, byłoby w ogóle możliwe. Obydwa kodeksy przewidują możliwość wznowienia postępowania, jeżeli w wydaniu orzeczenia brała udział osoba nieuprawniona lub skład sądu był nienależycie obsadzony. W procedurze karnej stanowią o tym art. 439 par. 1 pkt 1 i 2 w zw. z art. 542 par. 2 k.p.k. i wówczas wznowienie może nastąpić w takiej sytuacji z urzędu. Z kolei w procedurze cywilnej mamy art. 401 pkt 1 k.p.c., przy czym wznowienie następuje na skutek skargi o wznowienie, a nie z urzędu. I tu pojawiłby się problem, czy skargę mógłby wnieść podmiot inny niż ten, który złożył skargę nadzwyczajną. Czyli czy np. skargę o wznowienie mógłby złożyć RPO, gdy skargę nadzwyczajną złożył wcześniej prokurator generalny? Z uwagi na brak odesłania w ustawie o SN do przepisów o skardze o wznowienie postępowania można by twierdzić, że nie jest dopuszczalne wznowienie postępowania w sprawie, w której orzekał SN na skutek skargi nadzwyczajnej. Tym bardziej że mamy do czynienia z nadzwyczajnym środkiem zaskarżenia.
Z drugiej jednak strony udział osoby nieuprawnionej w orzekaniu lub niewłaściwy skład, który rozpoznawał skargę nadzwyczajną, naruszają podstawową zasadę każdego postępowania – rozpoznania sprawy przez właściwy sąd. A to jest poważne uchybienie postępowania i stwierdzenie, że nie można wznowić postępowania z powodu braku odesłania w przepisach ustawy o SN do innych przepisów k.p.c. czy k.p.k., kłóciłoby się z podstawowymi zasadami porządku prawnego w demokratycznym państwie prawnym. Należałoby więc chyba zastosować przepisy o wznowieniu postępowania w drodze analogii, dochodząc do wniosku, że zachodzi luka w prawie.