Już bez utraty prawa jazdy
Przepisy dotyczące osób prowadzących pojazdy inne niż mechaniczne (np. rowery, hulajnogi, deskorolki) po spożyciu alkoholu są znacznie bardziej liberalne niż jeszcze kilka lat temu. Obecnie za jazdę na rowerze w powyższym stanie nie grozi już utrata prawa jazdy. Jakie zatem sankcję mogą nas spotkać?
- W obecnym stanie przepisów pijani rowerzyści mogą popełnić dwa odrębne wykroczenia. Zależeć to będzie od tego, czy rowerzysta zostanie przyłapany na jeździe w stanie po użyciu alkoholu (0,2-0,5 promila alkoholu) albo w stanie nietrzeźwości (0,5 promila alkoholu i więcej) – wskazuje adwokat Tomasz Gołembiewski. - Za pierwsze z wymienionych wykroczeń (art. 87 par. 2 KW) będzie grozić kara aresztu do 14 dni albo grzywna od 20 do 5.000 złotych. W przypadku jazdy w stanie nietrzeźwości grozi nam kara aresztu do 1. miesiąca albo grzywna od 50 do 5.000 złotych. Ustawodawca zrezygnował z określenia konkretnej stawki grzywny za te wykroczenia, pozostawiając wysokość tej kary uznaniu stróżów prawa lub sądu. – mówi ekspert.
To jednak jeszcze nie koniec, bo w katalogu możliwych sankcji przewidziano również taką, która jest dłuższa w czasie i może być bardziej dotkliwa dla sprawcy niż kara finansowa (grzywna). – W przypadku obu tych wykroczeń ustawodawca wprowadził możliwość orzeczenia wobec sprawcy zakazu prowadzenia pojazdów innych niż mechaniczne w granicach od 6 miesięcy do nawet 3 lat. Sąd nie ma obowiązku orzekania tego zakazu, co jest różnicą w stosunku do przyłapania pijanego kierowcy pojazdów mechanicznych. – kwituje Tomasz Gołembiewski.
Jazda w stanie po użycia alkoholu (0,2-0,5 promila alkoholu) | Jazda w stanie nietrzeźwości (0,5 promila i więcej) |
Grzywna od 20 do 5 000 złotych | Grzywna od 50 do 5 000 złotych |
Kara aresztu do 14 dni | Kara aresztu do 1 miesiąca |
Zakaz prowadzenia pojazdu nie mechanicznego od 6 miesięcy do 3 lat. | Zakaz prowadzenia pojazdu nie mechanicznego od 6 miesięcy do 3 lat. |
Jak nie rower to… hulajnoga?
Orzeczenie zakazu prowadzenia rowerów nie spowoduje natomiast wykluczenia sprawcy opisywanego wykroczenia z ruchu publicznego. Może on bowiem w dalszym ciągu poruszać się po ścieżkach czy chodnikach innymi środkami transportu i to niekoniecznie bezpieczniejszymi od rowerów. - Obecna konstrukcja przepisów, czy to kodeksu karnego, czy kodeksu wykroczeń, nakłada na sędziego obowiązek wskazania konkretnego rodzaju pojazdów, które są objęte zakazem, a szeroko spotykaną i utrwaloną zasadą jest, że zakaz dotyczyć powinien takiego rodzaju pojazdu, jakiego dotyczyło wykroczenie – wskazuje Adam Walas, Prezes Fundacji Smart Law.
prostego narzędzia >>>
Dostrzega on również zagrożenia jakie z tego wynikają w praktyce - Pomijając kwestie współmierności kary za konkretne czyny, musimy się niestety zmierzyć z faktem, że w Polsce jest relatywnie spora grupa osób, które mają orzeczone np. zakazy prowadzenia rowerów. Mimo iż sądy ustaliły, że tacy ludzie mogą stanowić realne zagrożenie, to orzeczone wobec nich zakazy nie obejmują przecież hulajnóg. W zasadzie należałoby przyjąć, że mają oni prawo poruszać się na hulajnogach elektrycznych, mimo że te są w zasadzie równie szybkie i równie niebezpieczne, co rowery – kwituje ekspert.
Sprawdź: https://www.gazetaprawna.pl/promocje3/prawo-jazdy-2019
O tym gdzie w świetle obecnych przepisów można jeździć hulajnogą elektryczną pisaliśmy tutaj >>>
Wtóruje mu Tomasz Gołembiewski - Użytkownicy deskorolek, monocykli lub właśnie hulajnóg elektrycznych są traktowani przez ustawodawcę jako piesi. Za jazdę tymi środkami transportu pod wpływem alkoholu nie będzie im więc grozić możliwość ukarania wyżej omówionymi typami wykroczeń. Ten stan rzeczy należy uznać jako lukę prawną, którą ustawodawca powinien się jak najszybciej zająć, gdyż tego typu pojazdy potrafią rozwijać prędkość do 25 km/h i stanowią nie mniejsze zagrożenie dla ruchu drogowego niż rowerzyści.