W obu skargach chodziło o sprawy, w których sądy odstąpiły od przedterminowych zwolnień i nakazały dwóm skazanym powrót do więzień.
"Skarga nadzwyczajna tym się różni od orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, że rozpoznawanie skargi jest wymierzaniem sprawiedliwości. Skarga dotyczy konkretnego orzeczenia, konkretnej osoby, a nie naruszenia jakichś abstrakcyjnych reguł określonych w przepisach" - mówił w uzasadnieniu oddalenia pierwszej skargi sędzia Dariusz Czajkowski.
"W niniejszej sprawie RPO zdaje się mylić pewne kwestie związane ze skargą nadzwyczajną, gdyż przedstawia argumenty nader ogólne, abstrakcyjne, dotyczące całego systemu prawa i niekonstytucyjności, natomiast nie wiem, czy tam - oprócz sentencji tej skargi - choć raz pojawiają się personalia skazanego Alberta K." - mówił sędzia.
Jak dodał "sam powód, że sprawiedliwość proceduralna została naruszona, nie oznacza, że finalnie orzeczenie jest niesprawiedliwe". Wskazał też, że osoba, której skarga dotyczyła, mając "bogatą przeszłość kryminalną" w czasie okresu próby po zwolnieniu popełniła przestępstwo. "Ta kwestia aspektu sprawiedliwości indywidualnej nie pozwala na uchylenie tego orzeczenia i uwzględnienie skargi Rzecznika" - kontynuował sędzia Czajkowski.
Jak jednak podkreślił, dobrze, że RPO wniósł w tej sprawie skargę nadzwyczajną, bo "pozwoli to SN nadać kierunek, oczyści przedpole i wskaże rolę, jaką ta skarga nadzwyczajna powinna spełniać; będzie to wskazanie zasadniczych kryteriów, kiedy skarga powinna być uwzględniana".
Z kolei uzasadniając oddalenie drugiej ze skarg sędzia Antoni Bojańczyk zaznaczył, iż skarga wniesiona przez RPO w istocie była wnioskiem o kontrolę konstytucyjności jednego z przepisów Kodeksu karnego wykonawczego, który zastosowano do osoby na rzecz której wniesiono skargę.
"Na tle konfiguracji tej sprawy trudno dopatrzyć się jakichkolwiek racji związanych ze sprawiedliwością społeczną, w sytuacji gdy skazany za zbrodnię na 13 lat pozbawienia wolności, a następnie korzystający z dobrodziejstwa warunkowego przedterminowego zwolnienia, łamie warunki tej umowy, popełnia poważne przestępstwo, czyli kradzież z włamaniem, i gdzie tu są racje za tym, żeby odstąpić od tych warunków (umowy)" - zaznaczył sędzia Bojańczyk.
Osoby, których dotyczyły skargi, były skazane za przestępstwa kryminalne - w tym jedna za zabójstwo. Po zwolnieniu z zakładów karnych skazani ci w tzw. okresie próby popełnili jednak nowe przestępstwa (jeden nie płacił alimentów, drugi dokonał włamania), za które dostali wyroki w zawieszeniu. Obu nakazano w związku z tym wrócić do więzienia.
Zgodnie bowiem z obowiązującymi wtedy przepisami w razie popełnienia przez daną osobę w okresie próby ponownego umyślnego przestępstwa, za które prawomocnie orzeczono karę w zawieszeniu, sądy musiały obowiązkowo odwołać przedterminowe zwolnienie. Jednak po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2013 r., który odnosił się do zbliżonych sytuacji, przepisy zmieniono – od 2015 r. sądy mogą, ale nie muszą odstępować od przedterminowego zwolnienia i przed podjęciem decyzji mają ocenić sytuację danego człowieka. "Nowelizacja nie odnosiła się jednak do starych spraw, dlatego jedynym sposobem przywrócenia stanu zgodnego z konstytucją była skarga nadzwyczajna" - przekonywało Biuro RPO.
Niedawno RPO skierował wnioski do SN o odroczenie rozpoznania obu tych skarg. Powodem było sformułowane w końcu marca przez Izbę Karną SN pytanie prawne ws. powołanych w zeszłym roku nowych sędziów SN. Wniosek RPO został w środę oddalony. Sędzia Czajkowski zaznaczył, że wniosek Rzecznika był "oczywiście bezzasadny", a samo pytanie prawne sformułowane przez Izbę Karną - jak dodał - jest "wadliwe" i nieznajdujące oparcia w aktualnych przepisach o SN.
Środowe sprawy były drugą i trzecią skargą nadzwyczajną rozpatrzonymi w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN i zarazem pierwszymi w sprawach karnych oraz pierwszymi oddalonymi.
Instytucja skargi nadzwyczajnej została wprowadzona nową ustawą o SN, która weszła w życie 3 kwietnia 2018 r. Przewiduje ona m.in. możliwość składania do Sądu Najwyższego takich skarg na prawomocne wyroki polskich sądów z ostatnich 20 lat.
W zeszłym tygodniu SN rozpatrzył pierwszą w swej historii skargę nadzwyczajną i uchylił orzeczenie spadkowe wydane przez jeden z sądów rejonowych w 2000 r. Tamtą skargę do SN także wniósł RPO.