Mimo przeprowadzonej przez prezydenta nowelizacji regulaminu Sądu Najwyższego ten przez najbliższe kilka miesięcy nadal będzie działał według starych zasad.
Mimo przeprowadzonej przez prezydenta nowelizacji regulaminu Sądu Najwyższego ten przez najbliższe kilka miesięcy nadal będzie działał według starych zasad.
Aż do końca lipca zostały wyznaczone wokandy w Izbie Cywilnej Sądu Najwyższego. Z organizacją pracy na kilka miesięcy naprzód pospieszyli się także prezesi Izby Karnej i Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Udało im się to zrobić na kilka dni przed wejściem w życie prezydenckich zmian w regulaminie SN (Dz.U. z 2019 r. poz. 274).
Nowe zasady dotyczące m.in. przydzielania sędziom SN spraw oraz sposobu wyznaczania terminów posiedzeń obowiązują od 19 lutego br. I, zdaniem kierownictwa sądu, mogą wprowadzić sporo chaosu w SN, a przez to negatywnie wpłynąć na tempo prac poszczególnych izb. Wskazywał na to m.in. prezes Izby Karnej Stanisław Zabłocki. Jego zdaniem negatywne skutki będą tak rozległe, że w geście sprzeciwu postanowił przejść w stan spoczynku (ma to nastąpić z końcem sierpnia br.). Z taką oceną nowych regulacji nie zgadza się prezydencki minister Paweł Mucha. Jego zdaniem jest wprost przeciwnie – zmiany doprowadzą do usprawnienia i przyśpieszenia prac SN.
Sporne przepisy stanowią, że sprawy w SN mają być przydzielane sędziom według kolejności alfabetycznej nazwisk. Co do zasady przewodniczącym składów orzekających ma być – najstarszy wiekiem sędzia. I to dopiero przewodniczący składu będzie wyznaczał zarówno sędziego sprawozdawcę, jak i termin rozprawy lub posiedzenia.
Okazuje się jednak, że przynajmniej to ostatnie rozwiązanie jeszcze przez pewien czas nie znajdzie zastosowania w praktyce. – Jeżeli chodzi o Izbę Karną, terminy są ustalone do końca maja, w przypadku Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych do końca czerwca, a jeśli chodzi o Izbę Cywilną, to tam wokandy zostały wyznaczone aż do końca lipca – informuje Krzysztof Michałowski z biura prasowego SN.
I choć Michał Laskowski, rzecznik prasowy SN, zaznacza, że decyzje prezesów to po prostu wynik normalnego rytmu pracy w SN, to nieoficjalnie słyszymy, że ustalanie terminów wokand z tylumiesięcznym wyprzedzeniem nie jest jednak sytuacją codzienną. Zazwyczaj okres ten wynosi dwa miesiące.
Wprowadzenie zmian w regulaminie SN przez wielu zostało odczytane także jako próba nacisku na tych prezesów SN, którzy czasowo wstrzymali się od wyznaczania do składów orzekających tzw. nowych sędziów SN. W nowych przepisach znalazło się zastrzeżenie, że „przydzielając sprawy, Prezes Sądu Najwyższego nie może pominąć sędziego, któremu według kolejności alfabetycznej powinna zostać przydzielona sprawa”.
– Nie możemy udawać, że tego regulaminu nie ma. On jest, obowiązuje i należy się do niego stosować. Dlatego też prezesi SN wyznaczyli już do składów orzekających osoby powołane przez obecną Krajową Radę Sądownictwa – przyznaje sędzia Laskowski.
Jednak będą one musiały z wejściem na salę jeszcze trochę poczekać. W Izbie Cywilnej, gdzie takich osób trafiło najwięcej (siedem), wokandy z ich udziałem zostały wyznaczone dopiero po 21 marca br. Data ta nie jest przypadkowa. 19 marca Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ma się pochylić nad pytaniami prejudycjalnymi zadanymi przez SN, a dotyczącymi m.in. tego, czy obecna KRS ma w ogóle kompetencje do wykonywania powierzonych jej zadań, w tym m.in. do wyłaniania kandydatów na sędziów SN.
– Istnieje jednak spore prawdopodobieństwo, że 19 marca TSUE nie rozstrzygnie ostatecznie tej kwestii – ostrzega Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.
Jeżeli tak się stanie, to 21 marca możemy już mieć wyroki SN, w wydaniu których wezmą udział sędziowie o budzącym wątpliwości statusie. Choć oczywiście może się zdarzyć, że np. strona, której sprawa ma być rozpatrywana w takim właśnie składzie, zażąda wyłączenia takich osób.
Niebezpieczeństwa wydania wyroku przez sędziego o podważanym statusie nie ma za to w Izbie Karnej. Do izby tej, jak na razie, trafił tylko jeden sędzia wyłoniony przez nową KRS. Mowa o Wojciechu Sychu, który już od wielu miesięcy decyzją prezesa Zabłockiego nie ma wyznaczanych wokand. Sytuacja nie zmieni się przynajmniej do końca maja.
– W żadnym ze składów, które mają orzekać w ciągu najbliższych dwóch miesięcy, nie ma pana Wojciecha Sycha – potwierdza Michałowski.
W Izbie Cywilnej taki wariant był nie do przeprowadzenia. Wszystko dlatego, że pod koniec stycznia br. wydane zostało postanowienie zabezpieczające, w którym nakazano dopuścić do orzekania jednego z tzw. nowych sędziów SN Kamila Zaradkiewicza. Jak mówił w jednym z wywiadów dla DGP Dariusz Zawistowski, prezes Izby Cywilnej, choć wobec zabezpieczenia można formułować różne zastrzeżenia, on sam nie mógł go zignorować.
37 tylu sędziów SN wskazanych przez obecną Krajową Radę Sądownictwa powołał do tej pory prezydent, a w tym m.in.:
7 w Izbie Cywilnej
1 w Izbie Karnej
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama