Zaburzenie trójpodziału władz oraz zasady odrębności i niezależności sądów, a także niemożność wywiązywania się przez Krajową Radę Sądownictwa z jej konstytucyjnych obowiązków stania na straży niezawisłości sędziów i niezależności sądów – te argumenty mają uzasadniać zarzut o niekonstytucyjności przepisów pozwalających Sejmowi wybierać sędziów do KRS. A formułuje je sama zainteresowana w uzasadnieniu wniosku do Trybunału Konstytucyjnego.
O tym, że KRS zamierza zaskarżyć niektóre przepisy ustawy o KRS (t.j. Dz.U. z 2018 poz. 389 ze zm.), DGP informował na początku tygodnia. Teraz przedstawiono treść wniosku wraz z jego uzasadnieniem.
– Wniosek złożony przez KRS do TK jest zasadny merytorycznie. Należy zgodzić się, że obowiązująca ustawa o KRS jest głęboko wadliwa konstytucyjnie. O ile jednak kierunek stawianych zarzutów nie budzi wątpliwości, o tyle sam fakt złożenia wniosku o tej treści przez „nową KRS”, biorąc pod uwagę jej dotychczasowe poglądy i działania, jest dalece zastanawiający. Aż trudno sobie wyobrazić, że przedstawiciele „nowej KRS” staną przed TK i będą uzasadniać, że zostali wybrani oraz działali wbrew konstytucji – komentuje dr Tomasz Zalasiński, konstytucjonalista.
KRS najwyraźniej od początku spodziewała się tego typu zarzutów. W uzasadnieniu wniosku stara się bowiem wytłumaczyć, dlaczego mimo przekonania o konstytucyjności przepisów, które ukształtowały jej obecny skład, jednak zdecydowała się zakwestionować regulacje o wyborze przez Sejm sędziowskiej części rady. Jak podkreśla, „nie sposób nie zauważyć, że w przestrzeni publicznej (tak krajowej, jak i międzynarodowej) pojawiają się głosy i działania dezawuujące status Rady, odmawiając jej przymiotu niezależności”. W uzasadnieniu wniosku stwierdza się, że krytyka ścieżki obsadzania tego organu może prowadzić do kontestowania jego działań, w tym czynności dokonywanych w procedurze konkursowej na stanowiska sędziowskie. Jak podkreślono, wszystkie te głosy krytyczne spowodowały „zagrożenie dla realizowania przez Radę jej konstytucyjnego zadania, to jest stania na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów”.
Dlatego też dr. Zalasińskiemu argumentacja wniosku jawi się jako pozorna, odbiegająca od rzeczywistego stanowiska rady, przedstawiona wyłącznie w celu uzyskania wyroku afirmatywnego.
– Pytanie, czy konstytucyjnemu organowi państwa przystoi podejmowanie tego rodzaju wątpliwych figur procesowych – zastanawia się konstytucjonalista.
KRS nie skupia się jednak wyłącznie na przepisach o wyborze swoich członków. Skarży bowiem również te, które pozwalają uczestnikom konkursów na stanowiska sędziowskie odwoływać się od uchwał rady do Sądu Najwyższego z powodu ich sprzeczności z prawem. Zdaniem KRS obecne brzmienie tego przepisu stwarza SN możliwość weryfikacji dokonanych przez nią wyborów kandydatów na sędziów. We wniosku czytamy, że po uchyleniu decyzji rady SN mógłby narzucić jej określony sposób działania. A to dlatego, że w sytuacji gdy SN przekazuje radzie sprawę do ponownego rozpoznania, ta jest związana jego stanowiskiem zgodnie z kodeksem postępowania cywilnego.
Tymczasem zdaniem wnioskodawczyni wejście w ocenę merytoryczną decyzji KRS bez wyraźnej podstawy prawnej byłoby złamaniem zasady legalizmu. Czytając uzasadnienie wniosku, można odnieść wrażenie, że formułując także ten zarzut, KRS po raz kolejny odnosi się do aktualnej sytuacji polityczno–prawnej. W uzasadnieniu pada bowiem stwierdzenie, że o tym, do czego byłby zdolny SN w ramach procedury kontroli uchwał KRS, świadczy „część aktualnych wypowiedzi SN”.
KRS w swych wywodach na temat przepisów pozwalających skarżyć jej uchwały idzie jednak jeszcze dalej. Stwierdza, że dokonanego przez nią wyboru kandydatów na sędziów nie można traktować – jak to zrobił ustawodawca, wprowadzając kontrolę sądową nad tego typu rozstrzygnięciami – jako sprawy z zakresu administracji publicznej. To stoi w sprzeczności z konstytucyjną pozycją KRS, która przecież nie jest organem administracji publicznej, ale „konstytucyjnym organem państwa nienależącym do władzy wykonawczej”. To błędne przekonanie doprowadziło, zdaniem KRS, do przyjęcia rozwiązań, które ograniczają jej możliwości działania „w ramach stania na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów”.
Podobną tezę rada formułuje w stosunku do kolejnych zaskarżonych przepisów. Chodzi o rozwiązanie, zgodnie z którym od uchwały KRS o przedstawieniu prezydentowi kandydatów na sędziów SN przysługuje odwołanie do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jej zdaniem ten przepis skutkuje włączeniem NSA „w proces decyzyjny związany z powoływaniem sędziów”. A takie rozwiązanie jest „nieproporcjonalną ingerencją w konstytucyjną prerogatywę Prezydenta RP i w uprawnienia KRS do przedkładania Prezydentowi RP wniosku w sprawie powołania na urząd sędziowski”. I znów mamy odniesienie do najnowszych wydarzeń związanych z obsadzaniem SN. KRS wskazuje bowiem, że „już pierwsze postanowienia Naczelnego Sądu Administracyjnego o zawieszeniu wykonania uchwał pokazują, że w praktyce przepis ten może mieć charakter hamujący konstytucyjne procedury powoływania sędziów (…)”.
Na działania NSA powołują się tymczasem, choć w zupełnie innym kontekście, także prawnicy skupieni w Komitecie Obrony Sprawiedliwości. Przypominając w opublikowanym wczoraj apelu o tym, że NSA zapytał Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej m.in. o prawidłowość ukształtowania obecnego składu Krajowej Rady Sądownictwa, apelują do organów władzy państwowej (m.in. prezydenta, I prezesa SN czy ministra sprawiedliwości) o powstrzymanie się od wszelkich działań mających na celu powołanie, dopuszczanie do orzekania i wskazywanie kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego, sądów powszechnych i administracyjnych.