Aż siedem lat zabrało polskiej prokuraturze i sądom doprowadzenie do skazania policjantów za brutalne pobicie aresztowanego. Przyznawanie nieproporcjonalnej wagi zeznaniom funkcjonariuszy przyczyniło się do naruszenia zakazu tortur przez nasz kraj – wynika z najnowszego wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Przed dziesięcioma laty policja z Bielsko-Białej dostała zawiadomienie o scysji między pijanym, agresywnie zachowującym się mężczyzną a jego żoną. Delikwent został szybko aresztowany i przewieziony do izby wytrzeźwień. Kilka dni później mężczyzna złożył skargę na funkcjonariuszy, dowodząc, że dotkliwie go pobili i zmuszali do picia alkoholu. Na dowód przedstawił wyniki badań medycznych, które wskazywały, że ma krwiaki i kilka złamań. Obrażenia były na tyle poważne, że lekarze nie pozwolili mu pracować przez okres powyżej siedmiu dni. Ich zdaniem przyczyną urazów mogło być pobicie.
Prokuratura wszczęła w końcu śledztwo, ale po miesiącu je umorzyła. W swojej decyzji podkreśliła, że po przewiezieniu do komisariatu mężczyzna nie słuchał poleceń policjantów, obrażał ich i zachowywał się agresywnie. Poza tym biegły, który wydał opinię na zlecenie śledczych, stwierdził, że nie można z całą pewnością stwierdzić, co było przyczyną obrażeń u aresztowanego.
Przyznawanie nieproporcjonalnej wagi zeznaniom funkcjonariuszy narusza zakaz tortur
Po wznowieniu postępowania prokuratura oskarżyła dwóch policjantów o nadużycie uprawnień i pobicie, jednak sąd okręgowy wydał wyrok uniewinniający. W jego ocenie nie było wystarczających dowodów na popełnienie przestępstwa. Sprawa trafiła w końcu do Sądu Najwyższego, który nakazał jej ponowne rozpoznanie. Zwrócił zwłaszcza uwagę, że wyrok uniewinniający został oparty na jednej opinii biegłego, wyrażającej wątpliwości co do pochodzenia obrażeń u aresztowanego, mimo że w całym postępowaniu sporządzono w sumie trzy ekspertyzy, które różniły się we wnioskach.
W 2015 r., po siedmiu latach od incydentu, sąd uznał policjantów za winnych pobicia i przekroczenia uprawnień oraz skazał ich na karę roku więzienia w zawieszeniu. Nakazał też funkcjonariuszom zapłatę po 1 tys. zł w ramach zadośćuczynienia. Sąd ustalił, że skarżący opierał się policjantom i rzucał wyzwiskami, więc ci kilkakrotnie bili go po twarzy, a następnie – stwierdzając, że nie wygląda na wystarczająco pijanego – zmusili do wypicia alkoholu. W efekcie mężczyzna stracił przytomność. Sąd nie miał wątpliwości, że skarżący był ofiarą rażącej brutalności policji (sam zainteresowany dostał wcześniej wyrok za przemoc domową).
Mężczyzna złożył skargę do trybunału w Strasburgu, zarzucając polskim władzom naruszenie zakazu tortur i nieludzkiego bądź poniżającego traktowania. I sędziowie nie mieli wątpliwości, że tak się właśnie stało. Po pierwsze, wytknęli polskiej prokuraturze, że bardzo pospiesznie zamknęła śledztwo w sprawie brutalności policji, dając całkowicie wiarę zeznaniom funkcjonariuszy. Po drugie, krajowe sądy z niezrozumiałych powodów nie uwzględniły opinii biegłych, które były korzystne dla poszkodowanego. ETPC podkreślił, że błyskawiczne tempo, w jakim umorzono śledztwo, sugeruje, że prokuraturze brakowało skuteczności i determinacji, aby zidentyfikować i ukarać sprawców. Do tego doszły rażące błędy proceduralne popełnione przez sądy pierwszej i drugiej instancji, mające wpływ na przewlekłość postępowania. Cała sprawa od momentu złożenia zawiadomienia do skazania sprawców ciągnęła się aż przez siedem lat. To opóźnienie samo w sobie przyczyniło też do naruszenia zakazu tortur i nieludzkiego lub poniżającego traktowania. W ocenie trybunału doszło zatem do naruszenia konwencji w sensie proceduralnym, a nie materialnym, gdyż polskie organy ścigania i sądy w końcu naprawiły swoje uchybienia.
Skarżącemu przyznał 12,5 tys. euro w ramach zadośćuczynienia.

orzecznictwo

Wyrok ETPC z 22 listopada 2018 r. w sprawie Jurasz przeciwko Polsce, skarga nr 48327/09. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia